Uznaję jednak swoją pomyłkę. Uczestnictwo biskupa nie było błędem, lecz świetnym sposobem przypomnienia pełnej i zdrowej nauki Kościoła. I to w miejscu, gdzie powinna być ona wyłożona.
Biskup Antonio Stagliano, bo to on stawił się na spotkaniu, zamiast opowiadać bajki o Kościele dialogu, o konieczności pojednania i rozmowy, jasno i krótko przypomniał, że dla „Kościoła dialogu, Kościoła Soboru Watykańskiego II masoni nie są ani bliscy, ani dalecy; są kompletnie poza Kościołem, są ekskomunikowani". Niby to nic nowego, członkostwo w masonerii, odkąd organizacja ta się pojawiła, a papieże zaczęli się nią zajmować, zawsze i niezmiennie powodowało automatyczne wykluczenie z Kościoła, czyli właśnie ekskomunikę. Nic w tej sprawie się nie zmieniło, poza tym, że kodeks prawa kanonicznego nie wymienia już masonerii „imiennie", a jedynie mówi o organizacjach wrogich Kościołowi, do których przynależność z niego wyklucza.
Już św. Jan Paweł II przypominał, że kanon ten obejmuje także masonerię. Jednak od dawna nie było słychać tak jasnych wypowiedzi. Biskupi wili się, unikali odpowiedzi, aż nagle pojawił się ktoś, kto bez najmniejszego lęku wskazuje, że nauczanie się nie zmieniło, a masoni są ekskomunikowani. I mówi to nie w ciemnej salce katechetycznej czy w zamkniętej świątyni, ale na spotkaniu zorganizowanym przez samą masonerię.
Ale jeszcze bardziej niezwykłe było uzasadnienie powodu, dla którego biskup poszedł do masonów. Jak podkreślał, chodziło o posłuszeństwo słowom Jezusa, który posyła swoich uczniów jak owce między wilki i każe im kochać swych nieprzyjaciół. „Jako biskup, a przede wszystkim jako teolog chciałem im wytłumaczyć, że nie należą do komunii Kościoła" – podkreślił ordynariusz sycylijskiej diecezji Noto. I dodał, że chciał również jasno rozwiać wszelkie wątpliwości i przypomnieć, że nie można należeć do masonerii i chodzić do kościoła czy przystępować do komunii. – Jest to niemożliwe. A że niektórzy twierdzą, iż do masonerii należą też pewni księża i biskupi, to właśnie dlatego potrzebna była miarodajna obecność biskupa, który powie jasno, że nie jest to możliwe. Bo jeśli jakiś katolik, a przy tym ksiądz czy biskup, należy do masonerii, to znaczy, że nie przejmuje się ekskomuniką i ma problemy ze swą katolicką tożsamością – powiedział bp Stagliano.
Ostro zostali przezeń potraktowani także ci masoni, którzy nie przejmując się prawem, przystępują do Eucharystii. Jego zdaniem są oni „zepsuci i skorumpowani", a gdy po śmierci zapukają do Ojca Niebieskiego, to usłyszą: „nie znam was".