Koronawirus: Jeden okres rozliczeniowy, a wiele możliwości

Im dłuższy okres rozliczeniowy, tym większa elastyczność w organizowaniu pracy pracowników. W czasie epidemii wydłużenie okresu rozliczeniowego może nawet zapobiec kłopotom finansowym firmy.

Publikacja: 03.06.2020 16:30

Koronawirus: Jeden okres rozliczeniowy, a wiele możliwości

Foto: AdobeStock

Okres rozliczeniowy czasu pracy to czas, w którym pracodawca ma się rozliczyć z puli godzin, jaką może obciążyć pracowników swojego zakładu. Liczba tych godzin zależy każdorazowo od liczby dni roboczych, jaka przypada do przepracowania w poszczególnych miesiącach roku kalendarzowego i wymiaru czasu pracy pracownika.

W krótkim okresie rozliczeniowym pole manewru w planowaniu czasu pracy jest niewielkie. W dłuższych okresach rozliczeniowych powstają możliwości, z których pracodawcy często nie zdają sobie sprawy.

Czytaj także: Koronawirus: dłuższy okres rozliczeniowy ograniczy braki kadrowe po pandemii

Trzymiesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy daje pracodawcy większe możliwości w kształtowaniu godzin pracy pracownika w poszczególnych miesiącach. Pracodawca nie musi się bowiem trzymać ściśle liczby godzin z wymiaru miesięcznego, gdyż ma się rozliczyć z godzin przypadających do przepracowania w całym okresie rozliczeniowym. Jeżeli dodatkowo pracownicy wykonują pracę w równoważnym systemie czasu pracy z możliwością przedłużenia dobowego wymiaru do 12 godzin, to możliwości planowania czasu pracy otwierają się już bardzo szeroko.

PRZYKŁAD:

Pracownicy dużego zakładu produkcyjnego wykonują pracę w równoważnym systemie czasu pracy, z możliwością przedłużenia dobowego wymiaru do 12 godzin, w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym pokrywającym się z kwartałami kalendarzowymi. Sześciu kierowników poszczególnych wydziałów w zakładzie zaplanowało podległym pracownikom pracę w pierwszym kwartale 2020 r. w całkowicie odmienny sposób.

Kierownik sporządzający powyższy grafik planował pracownikom w poszczególnych miesiącach okresu rozliczeniowego dokładnie taką liczbę godzin, jaka przypadała do przepracowania w tych miesiącach. Zatem zaplanował pracownikom: w styczniu – 168 godzin, w lutym – 160 godzin i w marcu – 176 godzin. Można stwierdzić, że kierownik planując pracę w ten sposób nie korzystał tak naprawdę z przywileju trzymiesięcznego okresu rozliczeniowego czasu pracy, gdyż pracownicy zamykali się w każdym miesiącu taką liczbą godzin, jaka wynikała z wymiaru czasu pracy w poszczególnych miesiącach. Takie planowanie spowodowało również, że w miesiącach, w których liczba godzin przypadająca do przepracowania nie dzieliła się w całości przez dniówki 12-godzinne, wystąpiła potrzeba zaplanowania pracownikowi zmiany 4-godzinnej (28 lutego) i zmiany 8-godzinnej (27 marca).

Takie planowanie czasu pracy przez kierownika nie jest błędne i nie narusza przepisów o czasie pracy. Może jednak świadczyć o niepełnym zrozumieniu zasad planowania czasu pracy w okresie rozliczeniowym. Gdy obejmował on miesiące styczeń – marzec 2020 r., należało ustalić pełną pulę godzin przypadających do przepracowania w całym tym okresie, a zatem 504 godziny. Dzieląc tę liczbę godzin przez 12 kierownik zorientowałby się, że ma w puli do zaplanowania pracownikom 42 zmiany 12-godzinne i nie musi dzielić dniówek na 4- i 8-godzinne.

W tym przypadku kierownik sporządzający grafik prawidłowo ustalił, że w okresie rozliczeniowym obejmującym pierwszy kwartał 2020 r. przypadają 42 dniówki po 12 godzin do przepracowania. Ponieważ planując grafik na styczeń 2020 r., już pod koniec grudnia 2019 r. wiedział, że będą wysokie potrzeby produkcyjne na jego wydziale, zaplanował pracownikom w styczniu 2020 r. pracę po 12 godzin we wszystkich dniach roboczych od poniedziałku do piątku. Zaplanował zatem pracownikom pracę przez 252 godziny w styczniu. Pod koniec stycznia planując grafik na luty kierownik wiedział, że potrzeby produkcyjne nadal będą duże, dlatego kontynuował planowanie pracy po 12 godzin we wszystkich dniach roboczych również tego miesiąca. Takie planowanie spowodowało, że kierownik już na koniec lutego 2020 r. wykorzystał z przysługującej puli 504 godzin roboczych w okresie rozliczeniowym 492 godziny. Na marzec pozostało zatem kierownikowi jedynie 12 godzin, które zaplanował pracownikom 2 marca. Pozostałe dni marca kierownik musi już zaplanować jako W – dni wolne wynikające z równoważenia czasu pracy. Nie może zaplanować ani jednej godziny ponad pulę 504, gdyż byłoby to planowanie pracy w godzinach nadliczbowych, co jest niedopuszczalne zgodnie z przepisami prawa pracy. Gdyby zaistniała potrzeba dłuższej pracy przez pracowników, kierownik musiałby już polecać pracę w godzinach nadliczbowych, która zostałaby odnotowana w ewidencji czasu pracy pracowników. Nie można jej jednak planować w grafiku.

W tym przypadku kierownik planując grafik na styczeń 2020 r. miał spore problemy kadrowe spowodowane dużą liczbą nieobecnych pracowników. Musiał zatem pozostałymi pracownikami wydziału wykonać zamówienia w zaplanowanych terminach. Dlatego w styczniu planował pracę pracowników zważając jedynie na zapewnienie im w każdej dobie 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku oraz 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego. Ponieważ w zakładzie jest dopuszczalna praca zmianowa, mógł planować pracownikom pracę również w niedzielę i święta. Zaplanował w styczniu 324 godziny pracy planując 12-godzinne dniówki od poniedziałku do soboty włącznie, nie wyłączając święta 1 i 6 stycznia. Takie zaplanowanie czasu pracy nie jest błędne, gdyż 40-tygodniowa norma czasu pracy jest przeciętna i obliczana w całym okresie rozliczeniowym. Odpoczynki dobowe i tygodniowe zostały zachowane. W lutym kierownik nadal kontynuował planowanie pracy po 12 godzin przez 6 kolejnych dni w tygodniu aż do wyczerpania 504-godzinnej puli dla okresu rozliczeniowego. 18 lutego liczba godzin przypadająca do przepracowania w tym okresie rozliczeniowym się wyczerpała i kierownik nie mógł już zaplanować w grafiku do końca okresu rozliczeniowego ani jednej godziny pracy. Mógł jedynie polecać pracę w godzinach nadliczbowych. Po wyczerpaniu wszystkich godzin kierownik musi się niejako rozliczyć w grafiku z dni wolnych od pracy, dlatego zaplanował pracownikom na 19, 20, 21, 24, 25, 26 i 27 lutego W5, czyli dni wolne wynikające z przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, które wcześniej były planowane jako pracujące. Następnie na 28 lutego i 2 marca zaplanował w grafiku WS, czyli dni wolne z tytułu święta, czym oddał pracownikom wcześniej zaplanowane jako pracujące dni 1 i 6 stycznia. Pozostałe dni w marcu (od poniedziałku do piątku) będą już dniami wolnymi wynikającymi z równoważenia czasu pracy pracowników. Planowanie pracy w tym grafiku również jest prawidłowe.

Pracownicy wykonujący pracę w wydziale zarządzanym przez kierownika układającego grafik w wariancie 4 muszą wykonywać pracę we wszystkich dniach tygodnia od poniedziałku do niedzieli. Zatem kierownik planuje im pracę po 2 dni 12-godzinne i następnie 2 lub 3 dni wolne. Kierownik dla ułatwienia sobie planowania pracy w okresie rozliczeniowym już na początku ustalił liczbę godzin, jaką może łącznie zaplanować w tych trzech miesiącach (504 godziny), liczbę dni wolnych wynikających z przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy (13 x W5), liczbę niedziel (13 x WN) i liczbę świąt (2 x WS). Taki sposób planowania pracy bardzo ułatwia sporządzanie grafików czasu pracy i zapobiega powstawaniu błędów i wykroczeń przeciwko prawom pracowniczym. Kierownik przeliczając ogólną liczbę godzin pracy, dni wolnych łatwo może bowiem kontrolować, czy nie naruszył przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, czy zaplanował wszystkie dni wolne z tytułu niedziel i świąt. W styczniu zaplanował pracownikom 16 zmian po 12 godzin, tj. 192 godziny musi odjąć z puli 504 godzin. Dodatkowo zaplanował 2 święta, 4 niedziele i pozostałe dni wolne jako wynikające z równoważenia czasu pracy. Oznacza to, że kierownik na bieżąco „schodzi" z obowiązkowych dni wolnych, które i tak w okresie rozliczeniowym musiałby zaplanować.

W przypadku grafiku w wariancie 5 potrzeby produkcyjne kierownika były zupełnie inne. Pod koniec 2019 r. wiedział, że zapotrzebowanie na produkcję jego wydziału w pierwszych dwóch tygodniach stycznia będzie bardzo niewielkie. Dlatego postanowił zaplanować w styczniu pracownikom wszystkie dni wolne wynikające z przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy (sobota) z całego okresu rozliczeniowego. Zatem 13 sobót przypadające w tych trzech miesiącach zostały pracownikom zaplanowane jako dni wolne W5 już w styczniu. To spowodowało, że kierownik w kolejnych miesiącach okresu rozliczeniowego miał do dyspozycji wszystkie pozostałe soboty, które mógł planować jako robocze. Zasada przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy w okresie rozliczeniowym została zachowana.

Powyższe grafiki wskazują, jak wiele może być sposobów zgodnego z przepisami planowania czasu pracy w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym. Jest ich znacznie więcej, gdy okres rozliczeniowy wynosi 12 miesięcy.

Aleksander Kuźniar, doradca prawny, audytor, trener, specjalista z zakresu praktycznego stosowania prawa pracy oraz ochrony danych osobowych

Okres rozliczeniowy czasu pracy to czas, w którym pracodawca ma się rozliczyć z puli godzin, jaką może obciążyć pracowników swojego zakładu. Liczba tych godzin zależy każdorazowo od liczby dni roboczych, jaka przypada do przepracowania w poszczególnych miesiącach roku kalendarzowego i wymiaru czasu pracy pracownika.

W krótkim okresie rozliczeniowym pole manewru w planowaniu czasu pracy jest niewielkie. W dłuższych okresach rozliczeniowych powstają możliwości, z których pracodawcy często nie zdają sobie sprawy.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP