Sławomir Antonik: współpraca dużego miasta z sąsiednimi gminami do poprawy

Współpraca dużego miasta z gminami ościennymi wymaga poprawy.

Publikacja: 24.09.2018 08:08

Sławomir Antonik: współpraca dużego miasta z sąsiednimi gminami do poprawy

Foto: 123RF

Wiele miast w Polsce powoli przeistacza się w metropolie, ale nie w kontekście ilości ludności, ale systemu wzajemnych powiązań dużych miast z ich otoczeniem – gminami okolicznymi. Miasta rozlewają się poza swoje granice. Mieszkańcy dużego miasta wyprowadzają się na jego obrzeża do gmin sąsiednich, ale mają nadal związki zawodowe i gospodarcze z miastem. Tam jeżdżą do pracy i często zawożą dzieci do szkoły. Bywa, że infrastruktura techniczna dużego miasta obsługuje gminy ościenne. Tak jest np. w Warszawie. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma swoje sieci w gminach ościennych. Podobnie jest z siecią ciepłowniczą. Kiedyś planowano obsługę Konstancina przez oczyszczalnię ścieków Południe. Nawet położono kawałek kolektora w kierunku Konstancina. Komunikacja miejska Warszawy obsługuje mieszkańców gmin okolicznych. Są też związki z zakresu gospodarki odpadami i w innych dziedzinach. Współpraca dużego miasta z gminami ościennymi czasem rozwija się lepiej, czasem gorzej na zasadzie swobody umów współpracy. Od przypadku do przypadku. Czyli bez planu, a raczej bez systemu współpracy tworzącego synergię działań. To nie jest dobra sytuacja.

Czytaj więcej: Samorząd XXI wieku

Dobrowolne związki

Można spróbować ją poprawić – uporządkować, czyli wprowadzić ramy organizacyjne. Jednym z takich rozwiązań są dobrowolne związki międzygminne. Zostały one zapisane w ustawie o samorządzie gminnym już wiele lat temu, ale nie są popularne. Bezpartyjni Samorządowcy z Warszawy mają pomysł na ustawę metropolitalną dla Warszawy. Jest ona w istocie tak uniwersalna, że mogłaby być zastosowana w każdym miejscu w Polsce w przypadku gminy na prawach powiatu o cechach metropolii.

Pomysł jest prosty. Polega on na tym, że Warszawa będzie samorządową jednostką metropolitalną, wykonującą zadania powiatu i zadania gminne, ale tylko ogólnomiejskie tj. o charakterze metropolitalnym dotyczące technicznej infrastruktury ogólnomiejskiej. Takiej jednostce metropolitalnej powinny podlegać przedsiębiorstwa i spółki miejskie wykonujące zadania publiczne. W przypadku obecnego miasta Warszawy byłyby to MPWiK, MZA, MPO, MPT, TBS-y, MPRO i inne oraz jednostki miejskie wykonujące zadania ogólnomiejskie np. ZDM w zakresie dróg powiatowych i wojewódzkich, ZMID. Do dyskusji, kto powinien zarządzać cmentarzami czy dużymi parkami.

Obecne dzielnice Warszawy powinny stać się pełnoprawnymi gminami, takimi w istocie jak inne gminy w Polsce, wykonując wszystkie bez wyjątku zadania typowej gminy. Wszyscy mieszkańcy Warszawy powinni wybierać prezydenta Warszawy i radnych Warszawy tak jak obecnie oraz radnych i burmistrzów swoich gmin.

Plany i infrastruktura

Czynnikiem wiążącym miasto i gminy warszawskie (metropolitalne) powinno być w szczególności planowanie przestrzenne. Gminy warszawskie (metropolitalne) powinny jak inne gminy w Polsce sporządzać studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz plany miejscowe. Na dzień powstania powinny przejąć obecne studium i plany miejscowe obowiązujące na ich terenie. Warunkiem będzie, że nowe studium (dla każdej gminy) i plany będą musiały być zgodne z metropolitalnym master planem, zatwierdzonym przez Radę Warszawy (Radę Metropolitalną), zawierającym ustalenia wiążące gminy przy sporządzaniu ich aktów planistycznych. Master plan będzie dotyczył wojewódzkiego i powiatowego (szkieletowego) metropolitalnego układu infrastrukturalnego: komunikacyjnego, w tym dróg, linii tramwajowych, kolejowych, metra, ogólnomiejskich oczyszczalni ścieków, ogólnomiejskich punktów utylizacji odpadów itp. itd.

Gminy metropolitalne będą też mogły tworzyć swoje lokalne obiekty infrastruktury komunalnej i nimi zarządzać lub przekazywać je w zarząd jednostkom miejskim (nie na własność). Nikt nie powinien zabraniać, by np. Ursynów z Wilanowem zrobiły razem np. kolejkę linową ze skarpy ursynowskiej do Wilanowa itp. Chodzi o to, by gmin metropolitalnych nie pozbawiać władzy i inicjatyw własnych. By ze sobą konkurowały pomysłami.

Idzie też o to, by zdywersyfikować władzę bliżej obywatela. Jest potrzeba, by system zarządzania miastem był sprawniejszy. By decyzje zapadały szybciej. By kontrola społeczna była realna, a nie iluzoryczna. No i żeby nie było partyjniactwa, tylko rzetelna samorządowa robota. Praktycznie chodzi o to, żeby np. radni z Białołęki, głosując w Radzie Warszawy, nie decydowali (jak to jest obecnie) o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego Wilanowa czy Ursusa oraz o lokalnych inwestycjach, tylko by decydowali o tym radni gmin metropolitalnych. Będą one miały własne budżety, a w szczególności osobowość prawną, bo dziś dzielnice warszawskie jej nie mają i są kwiatkiem do kożucha, mającym jedynie opiniować i to tylko niektóre sprawy, które wykonuje Rada Warszawy. Będą miały własny majątek. Będą ustalały własne podatki lokalne itp. Jak inne gminy w Polsce.

Dochody i budżet

Jest jeszcze kwestia finansowania miasta jako jednostki metropolitalnej. Miasto będzie miało własne zadania i budżet, w tym dochody własne, jak każdy powiat. Należy założyć ponadto składkę ogólną gmin na miasto w wysokości 5 proc. ich budżetu oraz składkę na komunikację miejską w wysokości proporcjonalnej do liczby ludności na pokrycie deficytu w tej komunikacji. Ta kwestia powinna być przedmiotem uzgodnień. Rady gmin metropolitalnych powinny mieć prawo do opiniowania taryf (cen biletów) komunikacji miejskiej, bo w istocie z tych cen tworzy się deficyt budżetowy. Rady gmin metropolitalnych powinny mieć też prawo do opiniowania taryf zatwierdzanych przez miasto metropolitalne za dostarczenie wody i odbiór ścieków przez przedsiębiorstwo miejskie wykonujące te zadania. Już dziś taka sytuacja ma miejsce w przypadku gmin podwarszawskich obsługiwanych przez MPWiK. ?

Sławomir Antonik, burmistrz Targówka, kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców

Gminy metropolitalne będą mogły oczywiście tworzyć własne przedsiębiorstwa komunalne, i będą mogły same budować tę infrastrukturę, jak to ma miejsce obecnie.

Do rozważenia jest stworzenie w budżecie miasta systemu solidarnościowego tj. dodatkowej składki gmin na budżet miasta np. w skali 5 proc. budżetu każdej gminy metropolitalnej. Zebraną kwotę miasto metropolitalne powinno w całości dzielić na gminy metropolitalne wymagające wsparcia, celem wyrównania warunków rozwoju. Składka powinna być ruchoma i negocjowana, ale nie mniejsza niż 5 proc. A sposób podziału opiniowany przez gminy darczyńców.

Rzeczą najważniejszą jest możliwość dołączania do metropolii gmin otaczających tę metropolię na zasadach dobrowolności, tak ze strony gminy, jak i metropolii. Strony muszą mieć bowiem przekonanie co do wspólnego interesu. Synergii wynikającej z połączenia i wspólnego działania. Nic, co jest robione pod przymusem, nie będzie dobrze funkcjonować. Taki system będzie mogła przyjąć każda gmina w Polsce na prawach powiatu, podejmując stosowną uchwałę, że chce być jednostką metropolitalną.

Chociaż w Warszawie jest większa potrzeba takiej struktury, to będzie ją trudniej stworzyć niż w pozostałej Polsce, gdyż trzeba będzie w przepisach przejściowych dokonać podziału mienia miasta Warszawy na poszczególne gminy metropolitalne, ustalając jednocześnie, które mienie pozostaje w jednostce metropolitalnej. Rzecz dotyczy w szczególności: teatrów miejskich, muzeów, parków itp., bo są to jednostki deficytowe i trzeba im zapewnić finansowanie. Ponieważ dochody głównie przejmą gminy metropolitalne. Będzie więc od tego zależało skalkulowanie składki metropolitalnej, zależnie od tego, co pozostanie w mieście. Wyjściowo należy przyjąć zasadę, by jak najwięcej przekazać gminom metropolitalnym. A miasto powinno przejąć wyjątkowe instytucje np. Muzeum Żydów Polskich, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Powstania Warszawskiej itd.

Taki projekt jest przygotowany i można by go złożyć w Sejmie w formie petycji.

Sławomir Antonik, burmistrz Targówka, kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców

Samorząd XXI wieku

Wiele miast w Polsce powoli przeistacza się w metropolie, ale nie w kontekście ilości ludności, ale systemu wzajemnych powiązań dużych miast z ich otoczeniem – gminami okolicznymi. Miasta rozlewają się poza swoje granice. Mieszkańcy dużego miasta wyprowadzają się na jego obrzeża do gmin sąsiednich, ale mają nadal związki zawodowe i gospodarcze z miastem. Tam jeżdżą do pracy i często zawożą dzieci do szkoły. Bywa, że infrastruktura techniczna dużego miasta obsługuje gminy ościenne. Tak jest np. w Warszawie. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma swoje sieci w gminach ościennych. Podobnie jest z siecią ciepłowniczą. Kiedyś planowano obsługę Konstancina przez oczyszczalnię ścieków Południe. Nawet położono kawałek kolektora w kierunku Konstancina. Komunikacja miejska Warszawy obsługuje mieszkańców gmin okolicznych. Są też związki z zakresu gospodarki odpadami i w innych dziedzinach. Współpraca dużego miasta z gminami ościennymi czasem rozwija się lepiej, czasem gorzej na zasadzie swobody umów współpracy. Od przypadku do przypadku. Czyli bez planu, a raczej bez systemu współpracy tworzącego synergię działań. To nie jest dobra sytuacja.

Pozostało 85% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Gazety walczą ze sztuczną inteligencją, a Polska w lesie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?