Audytorzy obawiają się nowego systemu nadzoru nad audytorami

Planowane obostrzenia w działalności firm audytorskich mogą poważnie zaszkodzić biegłym rewidentom prowadzącym mniejsze firmy – ostrzega prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.

Publikacja: 16.08.2015 17:48

Krzysztof Burnos

Krzysztof Burnos

Foto: materiały prasowe

Rz: Jak w praktyce wygląda zaufanie rynku?do audytorów? Planowane zmiany w ustawie?o biegłych rewidentach są uzasadniane jego utratą? Czy rzeczywiście obserwuje pan to ?w praktyce?

Krzysztof Burnos: Dyskusja o jakości działania firm audytorskich trwa od kilkunastu lat, poczynając od spraw związanych z upadkiem firmy Enron w USA. Potem nastąpił kryzys w Europie, wiele banków miało problemy finansowe, a rządy, np. w Holandii, dotowały niektóre nich. Wtedy właśnie okazało się, ?że raporty biegłych rewidentów pokazywały doskonałą kondycję banków, ale w praktyce było zupełnie inaczej. Problem tak naprawdę dotyczy komunikowania przez audytorów tego, co się dzieje w dużych jednostkach?o charakterze systemowym. Jeśli problemy finansowe ma pojedyncze małe przedsiębiorstwo, gospodarka się od tego nie zachwieje. Ale jeśli w tarapaty wpada duży bank, finansujący wiele przedsiębiorstw, znacząco wpływa to na sytuację w gospodarce. Zgadzam się, że dotychczas raporty z badania takich dużych jednostek nie zawsze odzwierciedlały to wszystko, czego dowiedzieli się biegli rewidenci badający ich sprawozdania. Dlatego nowa dyrektywa europejska, która ma być wdrożona w Polsce, a także rozporządzenie? o audycie skupiają się na jakości badania jednostek zainteresowania publicznego.

A jak jest z zaufaniem do polskich audytorów? Przecież też mieliśmy nieprawidłowości?w różnych funduszach czy parabankach.

Te problemy z polskimi instytucjami finansowymi, o których pan wspomina, ?nie rzutują na pozycję audytorów, bo ich tam w ogóle nie było. To raczej kwestia tego, czy państwowy nadzór działał tam jak należy. ?W naszym kraju, zresztą podobnie jak w wielu innych państwach europejskich, wizerunek biegłego rewidenta nie został też poważnie nadszarpnięty tak jak przy okazji sprawy banków holenderskich. Nie zauważyłem spadku zaufania ani wśród firm z giełdy, ani z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Oczywiście zdarza się, że popełniamy błędy, ale nie na taką skalę, by ogólne zaufanie do nas się znacząco zmniejszyło.

Jak pan ocenia proponowany przez rząd nowy system nadzoru nad audytorami ?– prowadzonego zarówno przez Komisję Nadzoru Audytowego, jak i Ministerstwo Finansów?

KNA będzie samodzielnie kontrolować i oceniać jakość badania jednostek zaufania publicznego (JZP): banków, ubezpieczycieli, instytucji finansowych czy spółek giełdowych. Tu rodzi się pytanie: według jakich kryteriów ta ocena będzie przebiegała? Bo my oczywiście mamy swoje ogólne standardy, ale każde badanie wygląda inaczej. Zależy to od charakteru działalności kontrolowanej jednostki. Różni się np. od kontroli przeprowadzanej przez urząd skarbowy u przedsiębiorcy. Tam kontroler bada zgodność dokumentacji z prawem podatkowym, które jest bardziej czy mniej konkretne. Tymczasem zasady badania sprawozdań finansowych nie są skonkretyzowane. Polegamy tu na osądzie zawodowym. Powstaje pytanie, czy nasze podejście w danym przypadku będzie zaakceptowane przez KNA. Co się stanie, jeśli urzędnicy będą mieli inną koncepcję badania? Dlatego wielu audytorów może zrezygnować z badania JZP i poszukać sobie innych klientów, by nie mieć obowiązków wynikających z nadzoru.

Według proponowanych zasad, aby firma audytorska mogła działać, będzie musiała wykazać się nieposzlakowaną opinią. ?Na ile to rzeczywiście jest nowość?

Już dziś, aby osoba fizyczna została biegłym rewidentem, musi nie tylko zdać egzamin, ale i wykazać się taką opinią. Dodanie warunku, aby także do firmy audytorskiej nie było zastrzeżeń, to słuszny krok. Projekt zmian zawiera zapis dotyczący rejestrowania nowej firmy biegłych rewidentów, których poprzednia firma została skreślona z rejestru właśnie z powodu naruszenia standardów zawodowych. W takich przypadkach na nową rejestrację muszą poczekać pięć lat. Mam nadzieję, że zapobiegnie to też innemu patologicznemu zjawisku. Zdarza się, że biegły rewident?w obawie przed skontrolowaniem sam wyrejestrowuje swoją firmę, by po jakimś czasie założyć nową. Dlatego dobrze oceniam to rozwiązanie. Oczekiwaliśmy go, ?bo powinno wyeliminować czarne owce ?z naszego środowiska.

A jakie skutki dla rynku może mieć przewidywana obowiązkowa rotacja audytorów w JZP? Trzeba ich będzie zmieniać raz na osiem lat.

Ta rotacja ma wzmocnić niezależność audytorską. Ale naszym zdaniem tu projekt idzie trochę za daleko. Już dziś nasze reguły etyki zawodowej nakazują wymianę nie tyle firmy, ile zespołu biegłych rewidentów co siedem lat. Jeśli zatem firma audytorska ma dziesięcioletni kontrakt z klientem, to po siedmiu latach nadal może go obsługiwać, ale musi przydzielić do tego zadania inne osoby (oczywiście też z uprawnieniami). Te przepisy wydają się echem patologii w USA. Tam zdarzało się, że ten sam audytor obsługiwał klienta przez całe dziesięciolecia. Ostatnio bank Barclays zmienił audytora, który obsługiwał go przez 120 lat.

Czyli od ostatnich lat XIX w.! Europa ?w tym czasie przeżyła tyle burz dziejowych, ?że u nas chyba nie byłoby to możliwe...

I właśnie dlatego regulator europejski nie powinien zanadto konkurować z amerykańskim w śrubowaniu wymagań co do niezależności. Ale projekt polskich rozwiązań jest bardziej restrykcyjny niż europejski. Dyrektywa przewiduje rotację co dziesięć lat, a u nas ma to się dziać co osiem lat. Nie uzasadniono takiego zaostrzenia. A przecież wiele międzynarodowych firm audytorskich obsługuje swoich klientów działających w różnych krajach europejskich. Jeśli będą negocjowały kontrakt na dziesięcioletnią obsługę w kilkunastu krajach, a nagle okaże się, że w Polsce trzeba go skrócić o dwa lata, to będzie to uciążliwe utrudnienie.

Nawet jednak przy krótszym okresie rotacji chyba nie da się uniknąć „nadmiernej zażyłości" między audytorem a zarządem badanej firmy. Wprowadzenie rotacji ma wyeliminować taką zażyłość.

Racja, stuprocentowej pewności nowe przepisy nie dadzą. Taki zarząd już po krótkim czasie współpracy może oferować audytorom różne prezenty czy gratyfikacje, oczekując w zamian takiego, a nie innego raportu. Dlatego rotacja to jeden z elementów utrzymania naszej niezależności. Mamy też odpowiednie zasady etyki zawodowej, które przeciwdziałają podobnym zjawiskom.

Założenia zmian ingerują też w system ustalania wynagrodzeń za wasze usługi. Nie będzie można uzależniać ceny od świadczenia innych usług dla tego samego klienta. Jakie mogą być skutki?

Na rynku nie widać, by np. zamówienie pakietu usług audytu łączyło się z rabatami za równoczesne zamówienie np. doradztwa podatkowego. Zresztą już dziś kodeks etyki zawodowej na to nie pozwala. Regulacje prawne też, choć dziś brzmią nieco inaczej. Gorszy jest inny pomysł ministerstwa. Chce ono uniemożliwić wykonywanie określonych typów usług równolegle z audytem dla tych samych klientów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. To jest spore zagrożenie dla setek małych i średnich firm audytorskich, które zatrudniają kilkanaście tysięcy pracowników.

O jakie konkretnie usługi tu chodzi?

Według planów nie moglibyśmy np. oceniać, czy w danej firmie procedury inwentaryzacji są prawidłowo zaprojektowane i wdrożone. Podobnie ma być z oceną prawidłowości wniosku kredytowego naszego klienta występującego o finansowanie działalności. Inny przykład ?to ocena poprawności wniosku klienta?o interpretację podatkową. Być może zakaz takiej równoległej działalności ma sens w odniesieniu do dużych jednostek systemowych, np. banków. W sektorze małych i średnich przedsiębiorstw wydaje się to nieuzasadnione. Przecież wielkie skandale finansowe zostały wywołane przez gigantów rynku, a nie przez małe firmy. Efektem takich zmian może być konieczność zatrudnienia nowego eksperta, nieznającego firmy tak dobrze jak dotychczasowy audytor. Ten nowy pobierze opłatę nie tylko za czyste doradztwo, ale też za czas spędzony na poznawaniu firmy. A przecież dotychczasowy audytor zna ją już dobrze, tak jak lekarz rodzinny swojego stałego pacjenta.

Na ile ten zakaz jest pomysłem MF, a na ile wynika z wymogów europejskich?

Unijne regulacje tworzą czarną listę innych usług, których audytor nie może wykonywać dla swojego klienta z sektora JZP. Lista proponowana przez MF jest skonstruowana inaczej, bo określa listę usług dozwolonych, ?i to we wszystkich przypadkach. Problem w tym, że ta polska „biała" lista nie jest negatywem listy europejskiej. Pozostawienie w mocy listy unijnej dawałoby firmom audytorskim szerszy wachlarz świadczonych usług. ?W praktyce może to nam wyłączyć możliwość świadczenia różnorodnego doradztwa. Owa europejska lista usług zakazanych dotyczy dużych jednostek, a resort finansów chce rozciągnąć ten zakaz także na sektor małych ?i średnich przedsiębiorstw. Nie wydaje się to uzasadnione.

To na razie dopiero projekt. Będziecie?walczyć o jego zmianę?

Rozmawiamy z Ministerstwem Finansów?i mamy nadzieję, że jednak rozsądek zwycięży. Przecież celem reformy jest wzmocnienie niezależności w odniesieniu do wielkich koncernów. Nie powinna ona szkodzić mniejszym firmom – zarówno audytorskim, jak i ich klientom z sektora MŚP.

Rz: Jak w praktyce wygląda zaufanie rynku?do audytorów? Planowane zmiany w ustawie?o biegłych rewidentach są uzasadniane jego utratą? Czy rzeczywiście obserwuje pan to ?w praktyce?

Krzysztof Burnos: Dyskusja o jakości działania firm audytorskich trwa od kilkunastu lat, poczynając od spraw związanych z upadkiem firmy Enron w USA. Potem nastąpił kryzys w Europie, wiele banków miało problemy finansowe, a rządy, np. w Holandii, dotowały niektóre nich. Wtedy właśnie okazało się, ?że raporty biegłych rewidentów pokazywały doskonałą kondycję banków, ale w praktyce było zupełnie inaczej. Problem tak naprawdę dotyczy komunikowania przez audytorów tego, co się dzieje w dużych jednostkach?o charakterze systemowym. Jeśli problemy finansowe ma pojedyncze małe przedsiębiorstwo, gospodarka się od tego nie zachwieje. Ale jeśli w tarapaty wpada duży bank, finansujący wiele przedsiębiorstw, znacząco wpływa to na sytuację w gospodarce. Zgadzam się, że dotychczas raporty z badania takich dużych jednostek nie zawsze odzwierciedlały to wszystko, czego dowiedzieli się biegli rewidenci badający ich sprawozdania. Dlatego nowa dyrektywa europejska, która ma być wdrożona w Polsce, a także rozporządzenie? o audycie skupiają się na jakości badania jednostek zainteresowania publicznego.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Gazety walczą ze sztuczną inteligencją, a Polska w lesie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?