Co może specustawa w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

W sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego strona rządowa ma w rezerwie jeden atut: specustawę dyscyplinującą urzędników, a w jakimś stopniu także sądy.

Aktualizacja: 22.03.2016 20:38 Publikacja: 22.03.2016 19:16

Co może specustawa w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

„Być może potrzebna będzie specjalna ustawa, która ureguluje skutki prawne działań przedstawicieli instytucji państwa działających niezgodnie z prawem" – powiedział w „Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński.

Mógłby to być środek zaradczy, gdyby Trybunał uznał część ustaw nowego rządu, np. o służbie cywilnej czy medialną, za niekonstytucyjne, a rząd odmówił publikacji orzeczeń, co mogłoby spowodować chaos w państwie.

Niektórzy konstytucjonaliści wolą o tym nie mówić, by nie wywoływać wilka z lasu, ale to tylko potwierdza, że taka ustawa miałaby jednak w praktyce znaczenie. Warto się zatem przyjrzeć tej kwestii.

Taka ustawa mogłaby niejako przypominać sędziom i urzędnikom, że wyroki Trybunału obowiązują dopiero po opublikowaniu ich w Dzienniku Ustaw, ergo nieopublikowane nie obowiązują. Mogłaby też przypominać art. 7 konstytucji, który mówi, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". Wreszcie mogłaby też przypominać o odpowiedzialności za zastosowania nieobowiązującego prawa czy niezastosowania obowiązującego, a także o odpowiedzialności zarówno odszkodowawczej, jak i dyscyplinarnej.

Rzecz w tym, że urzędnicy o tym wszystkim wiedzą.

– Nie jest poza tym rolą urzędników, i to w żadnym kraju, kontestowanie mocy ustawy – przypomina dr Stefan Płażek, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim, specjalizujący się w prawie administracyjnym.

Specjalna ustawa wydaje się zatem zbędna. Poza tym byłaby to zupełna nowość, ewenement, gdyż ustawy wprowadzają obowiązki i sankcje albo dają uprawnienia. Nie zawierają natomiast quasi-wykładni prawa, które i bez tego urzędnicy powinni znać. Inna rzecz, że obecny kryzys konstytucyjny też jest szczególny.

Zdaniem adwokata Józefa Forystka urzędnicy nie będą zapewne występować przed szereg. A to oznacza, że albo będą stosować się do specustawy, albo pod jakimś pretekstem będą czekać z wydaniem decyzji, by tylko jej nie naruszyć. Przynajmniej do czasu, aż któraś ze sprzecznych opcji prawnych zwycięży w sądach.

W tym czasie specustawa byłaby dla urzędników argumentem, by nie powiedzieć: alibi, by się do „wykładni" rządu i parlamentu stosować. Co więcej, w procesie o odszkodowanie za niewydanie decyzji czy niezastosowanie się do nieopublikowanego orzeczenia Trybunału będzie łatwo bronić urzędnika, gdyż powoła się na wykładnię specustawy.

Więcej swobody mają oczywiście sędziowie, którzy w sprawowaniu swego urzędu są niezawiśli, ale oni też podlegają nie tylko konstytucji, ale i ustawom.

Sądom trudniej niż Trybunałowi pominąć ustawę, choć kilka dni temu Sąd Najwyższy odmówił zastosowania przepisu formalnie obowiązującego, ale w jego ocenie niekonstytucyjnego. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a przyjęcie jednolitego stanowiska w sądach może być trudne i wymaga czasu.

„Być może potrzebna będzie specjalna ustawa, która ureguluje skutki prawne działań przedstawicieli instytucji państwa działających niezgodnie z prawem" – powiedział w „Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński.

Mógłby to być środek zaradczy, gdyby Trybunał uznał część ustaw nowego rządu, np. o służbie cywilnej czy medialną, za niekonstytucyjne, a rząd odmówił publikacji orzeczeń, co mogłoby spowodować chaos w państwie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem