Rozpatrywana przez sąd sprawa dotyczyła policjanta, który uległ kontuzji podczas organizowanych przez komendanta powiatowego zawodach w futsalu – halowej odmiany piłki nożnej. Funkcjonariusz chciał zablokować piłkę przed nadbiegającym przeciwnikiem i zderzył się z nim tak niefortunnie, że doznał urazu nogi. Domagał się jednorazowego odszkodowania za wypadek pozostający w związku z pełnieniem służby. Jednak organ rentowy odmówił wypłaty świadczenia, a sąd pierwszej i drugiej instancji przyznał mu rację.
Czytaj także: NSA: policjant jest policjantem także po służbie
Zgodnie z art. 3 ust. 1 ustawy o świadczeniach odszkodowawczych przysługujących w razie wypadku lub choroby pozostających w związku ze służbą – za wypadek uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło podczas wykonywania lub w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych albo poleceń przełożonych, ale też wykonywania lub w związku z wykonywaniem czynności w interesie służby, nawet bez polecenia. Za taki wypadek uznaje się też między innymi zdarzenie, które zaszło podczas uczestniczenia lub w związku z uczestniczeniem w obowiązkowych zajęciach związanych z podnoszeniem kwalifikacji zawodowych i sprawności fizycznej funkcjonariuszy.
W rozpatrywanej przez sąd sprawie zewnętrzność przyczyny i nagły charakter zdarzenia nie budziły wątpliwości. Spornym pozostawał natomiast związek wypadku ze służbą w Policji. Jak podkreślił sąd, choć ustawa nie zawiera definicji legalnej „czynności wykonywanej w interesie służby", posługując się potocznym rozumieniem tego określenia, taka czynność to każda działalność, która może w sposób bezpośredni lub pośredni przyczynić się do prawidłowego wykonania czynności służbowych, zabezpieczenia ich wykonania czy zapobieżenia nieprawidłowościom. W orzecznictwie przyjmuje się także, że za czynności wykonywane w interesie służby można uznać działania wykonywane nawet bez polecenia, również w czasie wolnym, które należą do obowiązków policjanta i wynikają z istoty pełnionej przez niego funkcji. W rozpatrywanej sprawie tak jednak nie było.
Udział wnioskodawcy w turnieju był jego samodzielnym i suwerennym wyborem, nie wynikał bowiem ani z wykonywania obowiązków służbowych, ani też polecenia przełożonego. Zastępca komendanta nie delegował pracowników do udziału w zawodach, a sam turniej nie był ujęty w obowiązkowym planie doskonalenia zawodowego. Dzień zawodów był dniem wolnym od służby. Wnioskodawca wyraził zgodę na udział w turnieju choć niejednokrotnie w przeszłości odmawiał, ponieważ nie pozwalały mu na to jego obowiązki służbowe i domowe.