Trzy projekty ustaw, które mają doprowadzić do zmiany statusu prawnego TVP oraz zastąpienia abonamentu radiowo-telewizyjnego tzw. opłatą audiowizualną, są już w sejmie. Branża telewizyjna uważa jednak, że wymagają szerszych konsultacji, bo nie są wolne od błędów. Wątpliwości budzi już sam pomysł pobierania opłaty wraz z rachunkiem za prąd i naliczanie jej od każdego licznika energii.
- Słychać, że opłatę audiowizualną płacić będą nie tylko ci, którzy mają w domu licznik poboru energii, ale także ci, którzy mają go np. na działkach. W ten sposób liczba gospodarstw domowych urośnie z ok. 12 mln o ok. połowę więcej - zauważał Zygmunt Solorz, właściciel Cyfrowego Polsatu na Ogólnopolskiej Konferencji Operatorów Komunikacji Elektronicznej, która trwa w podwarszawskiej Jachrance.
To niejedyny problem z licznikami, bo mają je także maszty nadawców telekomunikacyjnych.
- Przy każdym maszcie jest zamontowany licznik, więc teoretycznie każdy z nich powinien być objęty opłatą. Z kolei z tego co wiem, w hotelach bywa tak, że przy kilkuset pokojach, w których stoi łącznie kilkaset telewizorów, licznik potrafi być jeden - zauważał Przemysław Kurczewski, prezes Emitela, który dosyła sygnał naziemnej telewizji i radia w Polsce.
Jak dodał, liczy, że te kwestie zostaną doprecyzowane w ramach konsultacji projektów zgłoszonych ustaw. W przeciwnym razie nowe prawo skomplikowałoby działalność nie tylko Emitela, ale także operatorów telekomunikacyjnych, którzy mają własną infrastrukturę nadawczą bogato wyposażoną w liczniki.