Za nami II tura wyborów samorządowych – w niedzielę Polacy głosowali w 11,8 tys. obwodów, dogrywkę rozegrano m.in. w 60 miastach, w tym w Krakowie, Rzeszowie, Wrocławiu i Poznaniu. W sumie wybieraliśmy 748 wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Ale radość ze święta demokracji psują najnowsze badania. „Rzeczpospolita” dotarła do raportu firmy Check Point – ta przeanalizowała 36 procesów wyborczych (parlamentarnych, prezydenckich i lokalnych) na całym świecie z ostatniego pół roku. Wyniki nie napawają optymizmem.
Czytaj więcej
Jeśli chcemy, by o naszej przyszłości decydowały w demokratycznym procesie rozum i wolna wola obywateli, a nie fejki, algorytmy (albo po prostu Rosjanie), powinniśmy czym prędzej uregulować stosowanie sztucznej inteligencji w kampaniach wyborczych.
Raport wskazuje, iż w dziesięciu krajach doszło do manipulacji treścią informacji i przekazów medialnych z wykorzystaniem technologii deepfake. Na czarnej liście jest Polska.
Internetowa broń. AI miesza w wyborach
Deepfake to technika manipulacji obrazem i dźwiękiem, która wykorzystuje sztuczną inteligencję (AI). Jak podkreślają eksperci, takie fałszywe treści coraz częściej pojawiają się w trakcie kampanii. Check Point wciągnął nasz kraj na listę po tym, jak przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi sfałszowano spot z udziałem byłego premiera Mateusza Morawieckiego. W materiale opublikowanym przez Platformę Obywatelską przy pomocy AI zestawiono jego wypowiedzi z mównicy sejmowej z treścią e-maila pochodzącego podobno ze skrzynki Michała Dworczyka.