Donald Tusk, od czasu przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborów prezydenckich, koncentruje się na planowanej rekonstrukcji rządu, której celem jest zmniejszenie liczby ministerstw. Pomysł ten napotyka jednak opór koalicjantów, niechętnych do rezygnacji z własnych resortów. Agencja SW Research na zlecenie „Rzeczpospolitej” przeprowadziła badanie opinii publicznej na temat ewentualnej zmiany na stanowisku premiera.
Wyniki tego sondażu opublikowaliśmy w sobotę. Z badania wynika, że 45,4 proc. respondentów uważa wymianę premiera za słuszną decyzję, podczas gdy przeciwnego zdania jest 32,3 proc., a 22,4 proc. nie ma zdania w tej sprawie. Zmianę na tym stanowisku częściej popierają mężczyźni niż kobiety, osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (56 proc.) oraz mieszkańcy wsi, gdzie za takim rozwiązaniem opowiada się co druga osoba.
Czytaj więcej
Piątkowe spotkanie liderów koalicji rządzącej miało dotyczyć rekonfiguracji rządu. I tak się stał...
Według „Gazety Wyborczej” propozycja zmiany premiera miała pojawić się na początku czerwca. Za pomysłem stali koalicjanci KO, którzy chcieli też dokonać zmian w umowie koalicyjnej. Później rząd Donalda Tuska uzyskał jednak wotum zaufania w Sejmie, choć np. Marek Sawicki z PSL w rozmowie z PAP przekonywał, że „Donald Tusk nie może już być premierem”. Ludowiec wskazywał przy tym, że obecny szef rządu „zamknął sobie drogę do rozmowy z prezydentem elektem Karolem Nawrockim” i dodał, że „premier Władysław Kosiniak-Kamysz z pewnością łatwiej dogada się z prezydentem elektem, bo miał dobre relacje z Andrzejem Dudą”. Później jednak Sawicki głosował za udzieleniem wotum, podobnie jak wszyscy inni posłowie PSL, a także Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i Lewicy (oraz jeden poseł niezrzeszony).
Saga z rekonstrukcją rządu. Czy powinna objąć także premiera?
Sytuacji to w pełni nie uspokoiło. Michał Kolanko pisał w weekend w „Rzeczpospolitej”, że głównym wnioskiem po piątkowych rozmowach liderów koalicji jest to, że ich sojusz istnieje nadal i najpewniej przeprowadzi rekonstrukcję – nie tak radykalną, jaką byłoby wejście do niej wszystkich liderów, i pewnie nie tak głęboką, jak wielu oczekiwało. „Jednak będzie to zmiana, która da przynajmniej teoretycznie szanse na nowe otwarcie, którego rząd i wszyscy koalicjanci bardzo mocno potrzebują. Alternatywą są w zasadzie tylko wcześniejsze wybory” – stwierdził. Z kolei według „Newsweeka” „w samej Koalicji Obywatelskiej można usłyszeć, że tylko wywrócenie stolika może dać nadzieję na ocalenie władzy w 2027 roku”. „Premier, nawet gdyby chciał, nie ma komu ze swojego obozu oddać sterów rządu” – oceniał Jacek Gądek, dodając, iż „w środowisku PO są pojedynczy obiecujący politycy młodego pokolenia, ale nie ma nikogo formatu premierowskiego”.