Jak dowiadujemy się w Ministerstwie Zdrowia, w tym roku planowane jest zintensyfikowanie prac nad projektem założeń do ustawy o zdrowiu dzieci i młodzieży w wieku szkolnym (tzw. projekcie o medycynie szkolnej), tak by nowe rozwiązania mogły wejść w życie od roku szkolnego 2018/2019. Opiekę nad projektem objęła wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, z wykształcenia pielęgniarka.

O poprawę warunków pracy od lat walczy Krajowe Stowarzyszenie Pielęgniarek Medycyny Szkolnej (KSPMS), które w lipcu ubiegłego roku w dokumencie „Strategia opieki nad uczniem w wieku szkolnym w środowisku nauczania i wychowania" przedstawiło resortowi zdrowia propozycje zmian. Pielęgniarki medycyny szkolnej oficjalnie zaliczają się do personelu podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), ale zarabiają dużo mniej – niewiele ponad 4 zł brutto miesięcznie za każdego przypisanego sobie ucznia. Zazwyczaj mają pod opieką uczniów z kilku szkół, szczególnie na prowincji, co sprawia, że w ciągu dnia pracy muszą się przemieszczać między placówkami. Maksymalnie mogą mieć pod opieką 1100 uczniów, ale muszą zapłacić za utrzymanie praktyki, sprzęt medyczny, wyposażenie apteczki, a często też wynajęcie gabinetu.

– Pielęgniarka szkolna pracuje sama, w dodatku w obcym sobie środowisku, i samodzielnie odpowiada za podejmowane decyzje – mówi Małgorzata Wojciechowska, prezes KSPMS. – Odpowiedzialność i niskie pensje sprawiają, że do tej specjalizacji garnie się najmniej kandydatek i niedługo może nas zabraknąć – dodaje.

Z obliczeń KSPMS z 2012 r. wynika, że w Polsce pracuje około 8 tys. pielęgniarek medycyny szkolnej. Co trzecia w wieku przedemerytalnym i emerytalnym. Zmiany w opiece zdrowotnej nad uczniami zapowiadała w swoim exposé w listopadzie 2015 r. premier Beata Szydło.