W krajach misyjnych pracuje obecnie 2007 misjonarek i misjonarzy – wynika z danych, które poznała „Rzeczpospolita". Największą grupę stanowią zakonnicy. Jest ich 983. Sióstr zakonnych na misjach jest 677. Prócz tego pracę misyjną podjęło także 291 księży diecezjalnych.
– Od dłuższego czasu obserwujemy duże zainteresowanie tzw. wolontariatem misyjnym wśród młodzieży, która wyjeżdża na misje na kilka miesięcy, by pomagać misjonarzom – mówi ks. Zbigniew Sobolewski, dyrektor Dzieła Pomocy „Ad Gentes", organizacji, która na zlecenie episkopatu Polski pomaga misjonarzom. – Zaskakujące jest, że osoby świeckie coraz częściej decydują się na stałe wyjazdy – dodaje.
W ubiegłym roku takich osób było w sumie 56. Większość z nich to kobiety, chociaż są także małżeństwa. W Dar es-Salaam w Tanzanii pracują np. Barbara i Aleksander Szanieccy, którzy na misję pojechali dziewięć lat temu, gdy przeszli na emeryturę. Małżonkowie pomagają franciszkanom, którzy na miejscu kierują szkołą. Pani Barbara prowadzi w niej zajęcia artystyczne, a jej mąż jest człowiekiem „od wszystkiego".
– W Kisara, gdzie pracowaliśmy wcześniej, bardzo często dochodziło do zamieszek – wspomina pani Barbara. – Rannych trzeba było transportować 80 km do szpitala przez busz. Miejscowi odmawiali, bo się bali napadów. Wtedy jechał mój mąż – dodaje.
Dominika Szkatuła na misjach jest od 34 lat. Pracuje nad Amazonką w Peru. Wśród 51 misjonarzy jest tam 20 kobiet. – Tu kobiety są proboszczami, bo to funkcja administracyjna – opowiada pani Dominika, która przez 11 lat koordynowała pracę w 16 miejscowych parafiach. – Bardzo dobrze sobie radzą, mają dużo doświadczenia – dodaje.