W marcu 2019 r. inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli autokar przewożący pracowników z Polski do zakładu w RFN i z powrotem. Kierowca zabrał pasażerów z przystanku o godz. 11.10, a o godz. 14.15 odbierał z Niemiec pracowników, którzy skończyli pracę. Okazał też licencję na wykonywanie międzynarodowego autobusowego i autokarowego zarobkowego przewozu osób, wydaną właścicielowi firmy przewozowej. Oświadczył, że te przewozy odbywają się codziennie, a każdy z pasażerów wpisuje się z imienia i nazwiska do prowadzonego zeszytu.
Nie zmieniało to faktu, że kierowca nie miał wymaganego zezwolenia na regularny specjalny przewóz osób. Toteż na jego szefa nałożono 8 tys. zł kary pieniężnej.
Czytaj też: Transport: jak zostać przewoźnikiem rzeczy lub osób
W odwołaniu do generalnego inspektora transportu drogowego ukarany przedsiębiorca podkreślił, iż nie jest to żadna stała linia. Przewozi osoby nieregularnie, a lista, na którą wpisują się różni pasażerowie, służy ustaleniu liczby chętnych. Jeżeli nie ma chętnych, autobus nie jedzie.
W ocenie GITD przewozy spełniają warunki przewozu regularnego specjalnego. Codziennie, mniej więcej w stałych godzinach i na ustalonej trasie, przewożono pracowników z Polski do pracy w Niemczech. Przedsiębiorca powinien więc posiadać specjalne zezwolenie na wykonywanie przewozów regularnych lub przewozów regularnych specjalnych. W myśl rozporządzeń UE przewozy pracowników są klasycznym przykładem przewozów regularnych specjalnych. Obok nich można zresztą również wykonywać przewozy okazjonalne.