Przedsiębiorca nie może posługiwać się ceną netto w stosunkach z konsumentami

Efektem ostatnich orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest kilka klauzul uznanych za niedozwolone i przypomnienie ważnych reguł w stosunkach firma – konsument, w tym np. obowiązku podawania ceny brutto za usługę lub towar i zakazu dowolnego zmieniania treści umów.

Publikacja: 02.12.2016 04:30

Przedsiębiorca nie może posługiwać się ceną netto w stosunkach z konsumentami

Foto: 123RF

Ostatnie orzeczenia Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Sądu Apelacyjnego, dotyczące ochrony praw konsumentów, odnosiły się do firm działających w różnych branżach. Od instytucji finansowych, przez dystrybutorów energii elektrycznej po firmy oferujące usługi paramedyczne i towary spożywcze. To pokazuje, że przestrzeni, gdzie można naruszyć zbiorowe interesy konsumentów, jest naprawdę dużo.

W pierwszym przypadku, instytucji finansowej, naruszenie polegało na stosowaniu we wzorcach umów (regulaminach) niedozwolonych postanowień umownych. Zgodnie z przepisami, stosowanie gotowych wzorców w stosunkach z konsumentami jest dozwolone. Jednak na przedsiębiorcy, który decyduje się na to, ciążą pewne dodatkowe obowiązki. Ponieważ ogranicza on wpływ konsumenta na treść takiej umowy, z racji tego, że ma on zwykle tylko dwa wyjścia: albo zaakceptuje umowę, albo odrzuci jej warunki, to musi chronić także jego interesy, a nie tylko swoje. Tym samym poszczególne zapisy wzorca nie mogą naruszać równowagi stron, obu powinny zapewniać adekwatne korzyści i wiązać się z określonymi, niewygórowanymi w stosunku do drugiej strony, obowiązkami.

Przywołując przepisy Kodeksu cywilnego to stanowią one, że wzorzec umowy powinien być sformułowany jednoznacznie i w sposób zrozumiały. Postanowienia niejednoznaczne tłumaczy się na korzyść konsumenta (art. 385 §2). Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny (art. 3851).

Wreszcie art. 3853 podaje przykłady zapisów umownych, które, w razie wątpliwości, uznaje się za niedozwolone postanowienia. Wśród nich są np. takie, które pozwalają przedsiębiorcy na dowolne zmienianie treści umowy, dokonywanie jej wiążącej interpretacji, czy wreszcie przewidują uprawnienie kontrahenta konsumenta do określenia lub podwyższenia ceny lub wynagrodzenia po zawarciu umowy, bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od niej.

Przykłady klauzul

Sprawa przeciwko instytucji finansowej dotyczyła pozwu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o uznanie za niedozwolone czterech klauzul. Ostatecznie sprawa zakończyła się w Sądzie Apelacyjnym, który podzielił w całości stanowisko urzędu i uznał klauzule za niedozwolone (VI ACa 892/15). A dotyczyły one takich zagadnień jak: zmiany w umowie bez zgody konsumenta, pobieranie od konsumenta opłat za czynności windykacyjne według własnego uznania czy zmiany wysokości opłat i prowizji przez bank w dowolnie wybranym momencie. Jedna z zakwestionowanych klauzul stanowiła, że „Wezwanie do zapłaty, upomnienie, zawiadomienie posiadacza rachunku, kredytobiorcy, poręczycieli o wymagalności zadłużenia:

- wysłane listem zwykłym – od każdego wezwania wysłanego do posiadacza rachunku, kredytobiorcy, poręczycieli – nie więcej niż raz w miesiącu – 15 zł,

- wysłane listem poleconym – od każdego wezwania wysłanego do posiadacza rachunku, kredytobiorcy, poręczycieli – nie więcej niż raz w miesiącu – 20 zł,

Jak wynika z tego zapisu, odnosił się on do kosztów wezwań i upomnień w przypadku niewykonania zobowiązania po stronie klienta. Zarówno Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jak i Sąd OKiK wielokrotnie odnosili się do podobnych zapisów, negując je i zakazując ich stosowania w takiej formie. Należy podkreślić, że sprawa nie dotyczy oczywiście tego, że przedsiębiorcy nie wolno podejmować kroków w celu dochodzenia przysługujących mu należności i obciążać klienta kosztami upomnień i/lub windykacji. Wolno to robić. Ale wydatki muszą być uzasadnione, a kolejne kroki podejmowane w odpowiedniej kolejności i proporcji. Tymczasem, z zacytowanej klauzuli wynika, że bank ma prawo wysłać do klienta list zwykły i obciążyć go kwotą 15 zł, a choćby następnego dnia wysłać list polecony i obciążyć go kwotą 20 zł. Tymczasem wydaje się, że klient powinien mieć czas na reakcję. I dopiero jej brak, powinien dawać przedsiębiorcy możliwość dalszego działania.

Druga zakwestionowana klauzula odnosiła się do kosztów prowadzenia działalności przez przedsiębiorcę i właściwie w całości ryzyko jej prowadzenia przerzucała na konsumenta. W praktyce jakiekolwiek zmiany cen towarów i usług na rynku, jak i wartości procesów dokonywanych w samym banku, uprawniały tę instytucję do zmiany stawek opłat i prowizji. O ile jeszcze na ceny innych, zewnętrznych produktów bank może nie mieć wpływu, to już na zakres i formę wykonywania czynności wewnętrznych jak najbardziej tak. Warto w tym miejscu zacytować cały zapis. A był on następujący: „W okresie obowiązywania umowy bank zastrzega sobie prawo dokonywania zmiany stawek opłat i prowizji. Zmiana stawek może nastąpić w przypadku wystąpienia przynajmniej jednej z niżej wymienionych okoliczności:

- zmiany powszechnie obowiązujących przepisów prawa, w zakresie, w jakim wpływają na wysokość opłat i prowizji,

- zmiany zakresu lub formy wykonania danej czynności, o ile ich konsekwencją jest zmiana kosztów ponoszonych przez bank przy wykonywaniu poszczególnych czynności bankowych i faktycznych,

- zmiany stawek opłat i prowizji za czynności bankowe i faktyczne stosowanych przez banki konkurencyjne, przy czym nie mogą one stanowić jedynej podstawy do podwyższenia wysokości opłat i prowizji,

- zmian cen towarów i usług, z których bank korzysta przy wykonywaniu poszczególnych czynności bankowych i faktycznych, a także zmian cen towarów i usług wpływających na poziom kosztów stałych banku,

- zmian kursów walut NBP, o ile ich konsekwencją jest zmiana kosztów ponoszonych przez Bank przy wykonywaniu poszczególnych czynności bankowych i faktycznych.

Przedsiębiorca, w trakcie trwania umowy z konsumentem, może być oczywiście zmuszony do zmiany, w tym w szczególności podwyższenia, ceny oferowanego produktu lub usługi. Okoliczności, zmuszające go do tego, mogą być nawet całkowicie od niego niezależne, jak choćby zmiana stawki podatku VAT lub ogólny wzrost kosztów działalności wynikający ze wzrostu poziomu cen dóbr i usług, zarówno przemysłowych jak i konsumpcyjnych. Jednak nawet w takim wypadku, decyzja o zmianie ceny, musi być połączona z pozostawieniem konsumentowi prawa wypowiedzenia umowy.

Koszt z podatkami

Kolejna sprawa rozstrzygnięta przez sąd (XVII AmA 35/16) dotyczyła firmy oferującej energię elektryczną. Cała sprawa sprowadzała się do podawania w cennikach i ofertach, kierowanych do gospodarstw domowych, cen wyrażonych jako ceny brutto (bez naliczonego podatku VAT). Urząd antymonopolowy uznał to za naruszenie art. 6 w związku z art. 4 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2016 r. poz. 3 ze zm.) i w konsekwencji za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów (art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów).

Zaczynając od pierwszej z przywołanych ustaw, to w myśl jej art. 4 praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta, zarówno przed zawarciem umowy, w trakcie jej zawierania jak i po jej zawarciu. Podkreślenia wymaga, że art. 3 wprost zakazuje stosowania nieuczciwych praktyk rynkowych.

Dobre obyczaje

Pojęcie dobrych obyczajów nie jest w prawie zdefiniowane, ale podobnie jak zasady współżycia społecznego, jest przedmiotem wielu orzeczeń sądowych oraz opracowań doktryny. Wskazuje się w nich, że dobre obyczaje to uczciwe zasady postępowania i ustalone zwyczaje w ujęciu etyczno-moralnym, a na ich treść składają się elementy etyczne i socjologiczne kształtowane przez oceny moralne i społeczne stanowiące uzupełnienie porządku prawnego. Przy takim założeniu sprzeczne z dobrymi obyczajami są m.in. działania wykorzystujące niewiedzę, brak doświadczenia konsumenta, naruszenie równorzędności stron umowy, działania zmierzające do dezinformacji i wywołania błędnego przekonania konsumenta. Chodzi więc o działania potocznie określane jako nieuczciwe, nierzetelne, odbiegające „in minus" od standardów postępowania (Decyzja UOKiK Nr RWA-30/2015).

W opisywanej sprawie dobre obyczaje należy utożsamiać z prawem konsumenta do rzetelnej i jednoznacznej informacji o ostatecznej cenie za oferowany produkt. Niewątpliwie, przedsiębiorca naruszył je, nie podając w swoim przekazie handlowym ostatecznych cen i stawek opłat za energię elektryczną, tj. cen brutto, a podając tylko ceny netto.

Istotna informacja

Ponadto na podstawie przepisów prawa powszechnie obowiązującego oraz dobrych obyczajów kupieckich, konsument ma prawo oczekiwać, że kwota pieniężna wskazana w cenniku czy w materiałach informacyjnych określających cenę produktu, stanowi ostateczną kwotę do zapłaty na rzecz przedsiębiorcy, oraz że nie będzie musiał dokonywać dodatkowych operacji matematycznych, aby ją ustalić. Przede wszystkim wymaga przytoczenia art. 6 ust. 4 pkt 3 przywołanej ustawy. Przepis ten wskazuje, że, w przypadku propozycji nabycia produktu, za istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy uznaje się w szczególności: cenę uwzględniającą podatki lub, w przypadku gdy charakter produktu nie pozwala w sposób racjonalny na wcześniejsze obliczenie ceny, sposób, w jaki cena jest obliczana, jak również wszelkie dodatkowe opłaty za transport, dostawę lub usługi pocztowe lub, w sytuacji gdy wcześniejsze obliczenie tych opłat nie jest w sposób racjonalny możliwe, informację o możliwości powstania takich dodatkowych kosztów.

Wcześniejsze obliczenie w sposób racjonalny ceny brutto energii elektrycznej jest jak najbardziej możliwe – w oparciu o powszechnie obowiązujące przepisy określające stawki podatku VAT. Zatem cena produktu uwzględniająca ten podatek stanowi istotną informację potrzebną przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy. W konsekwencji prezentowanie przez spółkę ceny netto należy ocenić jako zaniechanie przekazania konsumentowi tej istotnej informacji.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.koltuniak@rp.pl

Mleko bez tłuszczu

Ostatni z opisywanych wyroków (XVII AmA 23/15) dotyczył decyzji UOKiK (RBG 46/2014) nakładającej na przedsiębiorcę karę w wysokości ponad 1,4 mln zł. Zakwestionowane działania dotyczyły używania nazwy handlowej „masło", co wprowadzało konsumentów w błąd, gdyż produkty oferowane przez tego przedsiębiorcę nie spełniały wymogów stawianych takim przetworom mlecznym. Sąd przyznał rację urzędowi, stwierdzając, że przedsiębiorca naruszył prawa konsumentów do prawdziwej i rzetelnej informacji o produkcie. Sąd wziął jednak pod uwagę, że decyzja została wydana po zmianie właściciela i zdecydował o obniżeniu kary o 25 proc. do ok. 1 mln zł.

Usługi prawie lecznicze

Kolejny wyrok (XVII AmA 73/14) dotyczył decyzji UOKiK (RPZ 51/2013), w której zarzucił on przedsiębiorcy naruszenie zbiorowych interesów konsumentów i nałożył na niego karę w wysokości ponad 22 tys. zł. Przedsiębiorca sugerował konsumentom właściwości lecznicze i rehabilitacyjne sprzedawanych urządzeń. W rzeczywistości produkt był urządzeniem relaksacyjnym i nie posiadał żadnych właściwości medycznych. UOKiK zarzucił również przedsiębiorcy błędne informowanie konsumentów o przysługującym im uprawnieniu do odstąpienia od umowy sprzedaży zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Treść umowy sugerowała klientom, że skorzystanie z uprawnienia do odstąpienia od umowy jest odpłatne. W październiku 2016 r. SOKiK stwierdził brak wystarczających przesłanek dla obniżenia wymiaru kary i oddalił odwołanie.

Ostatnie orzeczenia Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Sądu Apelacyjnego, dotyczące ochrony praw konsumentów, odnosiły się do firm działających w różnych branżach. Od instytucji finansowych, przez dystrybutorów energii elektrycznej po firmy oferujące usługi paramedyczne i towary spożywcze. To pokazuje, że przestrzeni, gdzie można naruszyć zbiorowe interesy konsumentów, jest naprawdę dużo.

W pierwszym przypadku, instytucji finansowej, naruszenie polegało na stosowaniu we wzorcach umów (regulaminach) niedozwolonych postanowień umownych. Zgodnie z przepisami, stosowanie gotowych wzorców w stosunkach z konsumentami jest dozwolone. Jednak na przedsiębiorcy, który decyduje się na to, ciążą pewne dodatkowe obowiązki. Ponieważ ogranicza on wpływ konsumenta na treść takiej umowy, z racji tego, że ma on zwykle tylko dwa wyjścia: albo zaakceptuje umowę, albo odrzuci jej warunki, to musi chronić także jego interesy, a nie tylko swoje. Tym samym poszczególne zapisy wzorca nie mogą naruszać równowagi stron, obu powinny zapewniać adekwatne korzyści i wiązać się z określonymi, niewygórowanymi w stosunku do drugiej strony, obowiązkami.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów