Rz: Sąd Okręgowy w Szczecinie zapytał Sąd Najwyższy, czy dłużnik ma prawo żądać zwrotu ściągniętego z niego przez komornika przedawnionego już długu. Otworzył puszkę Pandory?
Artur Grajewski, Sędzia, wiceprezes Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy: W takiej sytuacji może się znaleźć wielu dłużników posiadających stwierdzone wyrokami nieuregulowane od lat zobowiązania, które uległy przedawnieniu. Problem podjęty w pytaniu prawnym sądu kręgowego wpisuje się we wzmożone przez samego ustawodawcę zainteresowanie tematem przedawnienia roszczeń. Upływ terminu przedawnienia nie powoduje wygaśnięcia zobowiązania, jedynie umożliwia dłużnikowi uchylenie się od jego zaspokojenia na skutek podniesionego zarzutu. Skutkiem ostatniej nowelizacji przepisów o przedawnieniu z 9 lipca 2018 r. jest to, że w roszczeniach przeciwko konsumentom upływ terminu przedawnienia uwzględniany jest przez sąd z urzędu i powoduje oddalenie powództwa (art. 117 § 3 k.c.).
Czytaj także: Kodeks cywilny - zmiany w przedawnieniu roszczeń: 6 zamiast 10 lat
Zobowiązanie przedawnione staje się tzw. zobowiązaniem naturalnym, tj. nie można dochodzić jego spełnienia w drodze przymusu państwowego.
Z drugiej strony jednak ten, kto spełni takie zobowiązanie dobrowolnie, nie może żądać jego zwrotu. Problem przedstawiony Sądowi Najwyższemu dotyczy możliwości zwrotu wyegzekwowanego długu, który był przedawniony. Zasadą jest, że po powstaniu tytułu wykonawczego (czyli wyroku, nakazu opatrzonego klauzulą wykonalności) dłużnik sam musi podjąć obronę. Sąd ani komornik, nawet gdy chodzi o konsumentów, nie działa na tym etapie z urzędu.