Polska musi zagospodarować wiele odpadów, które lądują na wysypiskach. I spalenie ich w wielu przypadkach wydaje się być rozwiązaniem problemu – przynajmniej dopóki nie nie zacznie się w Polsce w znacznie większym stopniu przetwarzać odpadów i powtórnie wykorzystywać odzyskanych ze śmieci surowców. Tylko spalarnie to drogie inwestycje, a możliwość zakwalifikowania części np. wytworzonego prądu jako odnawialnej energii w obecnych warunkach nie jest dużą korzyścią. Zaliczenie części energii jako odnawialnej pozwala nie tylko sprzedać np. wytworzony prąd, ale i uzyskać dodatkowe wsparcie w postaci tzw. zielonych certyfikatów. Są one zbywalne – kupują je np. tradycyjne elektrownie, by je przedstawić prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki i uniknąć pewnych dodatkowych opłat. A spalarnie uzyskają takie zielone świadectwa w większej ilości za sprawą projektu rozporządzenia w sprawie warunków technicznych kwalifikowania części energii odzyskanej z termicznego przekształcania odpadów. Przygotowało go Ministerstwo Środowiska.
Zgodnie z tym projektem nie tylko 42 proc. energii z odpadów zmieszanych będzie można zaliczyć jako odnawialną.
- Projekt nowego rozporządzenia pozwala kwalifikować jako energię z odnawialnych źródeł energii (OZE) również energię powstałą ze spalania innych odpadów posiadających frakcje (części) biodegradowalne – mówi Agnieszka Koniewicz, radca prawny w kancelarii Linklaters.
Przedsiębiorcy będą brać pod uwagę, to co wrzucają do kotła i według specjalnego wzoru wyliczać ile energii mogą zaliczyć jako OZE. A w jednym z załączników do projektowanego rozporządzenia mają podane ile energii z poszczególnych odpadów biodegradowalnych mogą zaliczać jako odnawianlą energię. I na przykład w przypadku spalenia osadów z zakładowych oczyszczalni ścieków 90 proc. energii powstałej w wyniku ich spalenia będzie kwalifikowane jako OZE. Tyle samo w przypadku spalenia papieru, tektury, trocin i wiórów. A w przypadku starej odzieży i tekstyliów będzie to 50 proc.. Czyli im więcej do koła trafi papierów, tektur czy trocin i osadów ściekowych, tym większy będzie udział OZE w całej wytworzonej energii.
Jednak wartość zielonych certyfikatów cały czas maleje,. To oznacza coraz niższe wsparcie dla wytwórców OZE.