Zmieniane mogą być, np. normy hałasu, przez co firmy narażone są na wyższe koszty. Przekonała się o tym spółka z o.o. Dr Oetker Dekor w Płocku.
Spółka zdecydowała o rozbudowie zakładu o dwie nowe hale produkcyjne. Od prezydenta Płocka uzyskała niezbędne pozwolenia, w tym decyzję środowiskową. Zostało też wydane postanowienie regionalnego dyrektora ochrony środowiska dotyczące ochrony przed hałasem. Tereny otaczające zakład zakwalifikowano do budownictwa mieszkaniowego, o dopuszczalnym natężeniu hałasu 55 dB i 45 dB.
Kiedy rozbudowany zakład rozpoczął działalność, okazało się, że dotychczasowe normy hałasu zostały podwyższone. W konsekwencji firma będzie musiała wymienić nowe urządzenia akustyczne na inne.
Ostrzejsze normy
Spółka poskarżyła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wskazała na koszty dostosowania się do ostrzejszych wymagań w sytuacji, gdy zakład został wybudowany zgodnie z przepisami, oraz na zagrożenie wysokimi karami pieniężnymi w razie przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu, niższego niż przewidywany w decyzji środowiskowej.
– W sprawie chodzi o ogólną zasadę, czy organ może dowolnie zmieniać dopuszczalne normy hałasu bez zmiany stanu faktycznego – mówi radca prawny Aleksander Hetko, pełnomocnik spółki. – Nie może być tak, że inwestor uzyskuje wszystkie pozwolenia, w tym decyzję środowiskową, realizuje inwestycję i oddaje ją do eksploatacji, a następnie ten sam organ, który wydał decyzję środowiskową, wprowadza w innej procedurze administracyjnej surowsze normy (prowadzonej na podstawie art. 115a prawa ochrony środowiska w razie zmiany kwalifikacji charakteru przyległych terenów). Argumentuje, że w tej procedurze nie można tego samego stanu faktycznego kwalifikować w inny sposób, ignorując wcześniejsze decyzje.