Sąd Najwyższy pozostawia bez rozpoznania kasacje, które nie zostały sporządzone przez obrońcę, mimo że zostały przez niego podpisane. Niewykluczone, że konsekwencją złożenia podpisu pod takim dokumentem będzie postępowanie dyscyplinarne.
W ciągu jednego dnia sędziowie nie rozpoznali aż dwóch kasacji z powodu niespełnienia wymogów określonych w art. 526 § 2 kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z nim, jeżeli kasacja nie pochodzi od prokuratora, prokuratora generalnego, rzecznika praw obywatelskich albo rzecznika praw dziecka, powinna być sporządzona i podpisana przez obrońcę lub pełnomocnika będącego adwokatem albo radcą prawnym.
– Dla spełnienia wymogu określonego w art. 526 § 2 k.p.k. kasacja musi być nie tylko podpisana, ale także sporządzona przez obrońcę, nie wystarcza sam jego podpis – mówił podczas jednej z rozpraw Piotr Hofmański, sędzia SN. Podkreślił, że jest stałe orzecznictwo SN w tej kwestii.
Tymczasem zdarza się, że obwiniony profesjonalista składa kasację sporządzoną i podpisaną przez siebie. Sądzi bowiem, że nie dotyczy go przymus adwokacko-radcowski. Gdy sąd wzywa go do uzupełnia braku i złożenia kasacji sporządzonej i podpisanej przez obrońcę – wpływa podobny dokument, sygnowany już przez odpowiednio umocowanego innego adwokata. Sędziowie mają wówczas możliwość porównania dwóch kasacji. I czasem dochodzą do wniosku, że są podstawy do stwierdzenia, iż tej drugiej nie sporządził obrońca.
Część adwokatów i radców sądzi, że w swojej sprawie mogą sami składać kasację