Tym bardziej że są oni przeciętnie o pokolenie młodsi od odchodzących w stan spoczynku sędziów wybieranych i awansowanych kiedyś przede wszystkim przez środowisko sędziowskie. Potwierdza to akcja procesowa trójki sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN sprzed kilku dni inicjująca procedurę odstąpienia od zasady prawnej uchwalonej 24 września przez siedmiu sędziów Izby Pracy SN (z których dwóch wkrótce przeszło w stan spoczynku) kwestionującej umocowanie sędziów z nowego nadania tej pierwszej Izby, a tylko tacy tam są. Zasada prawa wiąże zaś inne składy SN, a pośrednio wpływa na sądy powszechne.

Czy uchwały SN da się podważyć?

Uchwały SN nie muszą być jednak wieczne. Zgodnie z art. 88 § 3 ustawy o Sądzie Najwyższym, jeżeli skład jednej izby SN zamierza odstąpić od zasady prawnej uchwalonej przez inną izbę, rozstrzygnięcie następuje w drodze uchwały obu izb. Z tej możliwości skorzystał właśnie trzyosobowy skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej inicjując procedurę odstąpienia od tej zasady. Pomagają w tym naturalne zmiany osobowe wśród sędziów, gdyż mimo blokowania powołań nowych sędziów to przecież sędziów ze starego nadania nie przybywa, przeciwnie, naturalnie ubywa. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej na 18 orzekających sędziów wszyscy są z nowego nadania, a w Izbie Pracy mają oni już większość, gdyż na 13 sędziów nowych jest 7, są więc duże szanse, że uda się zebrać wymagane dla ewentualnego uchylenia tej uchwały kworum.

To tylko element tej sądowej wojny o model profesji sędziowskiej w demokratycznej Polsce.

Czytaj więcej

Prokuratorzy nie są dopuszczani do spraw w Sądzie Najwyższym z nowymi sędziami

Od dłuższego czasu gołym okiem widać, że oddanie środowisku sędziowskiemu głównej roli w decydowaniu o powoływaniu i awansowaniu sędziów tworzy swego rodzaju kastę, w najlepszym razie nieformalny sędziowski związek zawodowy, konstytucyjnie zakazany. Ta sędziowska nadaktywność osłabia nadto funkcjonowanie sądów i niszczy ich powagę i nierzadko wiarę w elementarną sprawiedliwość, gdy np. unieważnianie są wyroki na groźnych przestępców tylko dlatego, że skazywał ich sędzia powołany według nowych zasad, zresztą bardziej transparentnych niż kiedykolwiek w Polsce.