Sądy już zalały dziesiątki tysięcy spraw frankowiczów, a kolejna fala pozwów po ostatnim korzystnym dla nich wyroku Trybunału w Luksemburgu właśnie się zbliża. Czas oczekiwania na pierwszą rozprawę wynosi już dwa lata, a może się jeszcze wydłużyć, co otwarcie naruszy konstytucyjne prawo obywateli do sprawnego procesu. Powinien odbywać się bez nieuzasadnionej zwłoki.
Pewnie wielu sędziów odpowie, że zwłoka jest uzasadniona, bo nawał spraw frankowych przewyższa możliwości organizacyjne i kadrowe sądów. I jest w tym sporo racji. Pytanie, czy zrobiono wszystko, aby zoptymalizować rozpatrywanie spraw frankowych. Czy przewodniczący wydziałów włożyli w to energię, aby fala, która spadła na sądy, nie naraziła ich za jakiś czas na strasburskie procesy o przewlekłość postępowania.
Czytaj więcej
Jeśli przewlekłość postępowania okaże się uzasadniona, skarżący dostanie rekompensatę pieniężną. Ma też gwarancję, że jego sprawa ruszy do przodu.
Pewnie z tym bywa różnie, bo znając klimat sądownictwa, wiele spraw toczy się, zresztą od dekad, w swoim rytmie, bez względu na to, co dzieje się za murami ich gmachów.
Dlatego cieszy śmiała inicjatywa przewodniczącego sądu frankowego w Warszawie, który chce, aby sprawy kredytowe były rozpatrywane łącznie. To się zresztą już udało, pokazało, że można w podobnych sprawach być skutecznym bez względu na przeciwności. Artykuł 219 kodeksu postępowania cywilnego pozwala sądowi na połączenie kilku spraw w celu ich łącznego rozpoznania, jeżeli pozostają ze sobą w związku lub mogły być objęte jednym pozwem.