Konfederacja jest na fali wznoszącej. Wynik wyborczy Sławomira Mentzena to kapitał do budowania potęgi na prawicy i marsz po władzę. Szef Nowej Nadziei mówił wielokrotnie, że prawdziwą władzę ma premier i minister finansów, wskazując, że właśnie te stanowiska go interesują. I nie jest to ambicja nieosiągalna, na swoich warunkach. Po zwycięstwie Karola Nawrockiego PiS wzmocni się i Mentzen musiałby przyjąć warunki Jarosława Kaczyńskiego, a ten partnerów politycznych traktuje jako część swojego jadłospisu. Kto się PiS-u tyka, ten z polityki znika, pokazały to już przypadki Andrzeja Leppera z Samoobroną, Romana Giertycha z LPR czy Jarosława Gowina z Polską Razem. Kolaboracja Konfederacji z PiS byłaby na dłuższą metę dla niej zabójcza, dlatego sukces Nawrockiego nie jest w interesie Mentzena. W jego interesie jest osłabiony PiS.
Problem w tym, że Mentzen w przeszłości udowadniał, że jest największym wrogiem samego siebie.
Czytaj więcej
Sławomir Mentzen, mimo braku awansu do drugiej tury wyborów prezydenckich, nie znika ze sceny. Wr...
Największym wrogiem Sławomira Mentzena jest Sławomir Mentzen
Przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi Konfederacja notowała w sondażach 15-proc. poparcie, skończyło się na 7,16 proc. Publicznie przepraszał za wynik, a odpowiedzialność brał na siebie. Podczas kampanii prezydenckiej Mentzen powtarzał jak mantrę, że tylko on ma szansę pokonać Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze, i mimo że były momenty, kiedy wydawało się, że może do niej wejść, musiał się zadowolić trzecią pozycją. Zaszkodziły mu sprowadzenie gwałtu do nieprzyjemności, wypowiedzi o sprywatyzowaniu studiów wyższych i ochrony zdrowia. Ale mimo wszystko odbił się wyborczo i poszybował wysoko.
Wynik Mentzena nie jest porażką, mimo że nie wszedł do drugiej tury. Jeśli Konfederacja wyciągnie wnioski z popełnionych błędów i nie da się sprowadzić silniejszym podmiotom politycznym do roli junior partnera, to za kilka lat nowa lina polaryzacji może przebiegać nie między PiS i PO, lecz między Konfederacją i partią Razem. Tym bardziej że Adrian Zandberg również wyciąga wnioski i myśli politycznie długim horyzontem.