Zacznijmy od przypomnienia, że w czerwcu tego roku do Polski trafiły pierwsze trzy (niektóre źródła mówią, że dwa) z ośmiu wydzierżawionych od USA śmigłowców uderzeniowych AH-64D. W kolejnych miesiącach do Wojska Polskiego trafią kolejne takie śmigłowce. Mają posłużyć do szkolenia i pozostawać w polskiej służbie do momentu, gdy do służby trafią pierwsze z zamówionych w USA 96 śmigłowców AH-64E. To zaś powinno nastąpić w 2028 roku. Całe zamówienie ma być dostarczone do 2032 roku.
Zakup tak dużej liczby śmigłowców uderzeniowych od początku budził w Polsce spore kontrowersje, zarówno z uwagi na skalę zainwestowanych w zakup środków (ok. 10 mld dol.), jak i związane z nim potrzeby personalne. Do obsługi polskich AH-64E potrzeba bowiem sporego nowego personelu – zarówno latającego, jak i z obsługi naziemnej.
Amerykańskie wzorce: struktura brygad śmigłowców
Takim obawom nie można się dziwić. Patrząc wyłącznie na liczby, można powiedzieć, że kupionych przez Polskę śmigłowców AH-64E wystarczyłoby do wystawienia dwóch amerykańskich brygad śmigłowców (AR BCT – Attack Reconnaissance Brigade Combat Team, czyli: Brygada Bojowa Lotnictwa Szturmowo-Rozpoznawczego).
Typowa amerykańska brygada śmigłowców AH-64 składa się z dwóch batalionów (ARB – Attack Reconnaissance Battalion), każdy z 24 maszynami AH-64E lub starszymi AH-64D, oraz batalionu wsparcia lotniczego (GSAB – General Support Aviation Battalion), który wyposażony jest zazwyczaj w śmigłowce UH-60 i CH-47. Batalion wsparcia lotniczego to z reguły 30–40 dodatkowych maszyn. Jak z tego wynika, cała brygada to 48 AH-64 i niemal drugie tyle innych śmigłowców.