Czytaj więcej
18 maja w Polsce odbyła się I tura wyborów prezydenckich. Lokale wyborcze były otwarte od godziny...
- Trzeba było sporo wiary, by po tym, jak na pierwszych spotkaniach wyborczych na rynkach miast spotykać się tylko z gołębiami, dojść do tego miejsca – mówił Zandberg po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów, w których uzyskał poparcie 5,2 proc. głosujących Polaków.
Współlider partii Razem mówił, że jego wynik jest efektem poparcia ludzi, którzy od lat głosowali za zmianą, ale się jej nie doczekali. Ludzi, którzy nie godzą się na to, żeby dach nad głową był przywilejem najbogatszych, tak samo jak służba zdrowia na wysokim poziomie.
- Słyszeliśmy, że nie ma miejsca Polsce na nic poza duopolem i skrajną prawicą. Udowodniliśmy im, że się mylili. Udowodniliśmy, że idziemy po prawdziwą zmianę – mówił Adrian Zandberg. - Udowodniliśmy, że w Polsce jest bardzo wielu ludzi, którzy chcą państwa silnego, solidarnego, szanującego prawa człowieka – dodał.
Zandberg podziękował wszystkim, którzy oddali na niego głos. Zapowiedział, że nie poprze ani Trzaskowskiego, ani Nawrockiego w II turze. Stwierdził, że "wyborcy to nie puchar przechodni, którego jeden polityk może oddać drugiemu", a każdy wyborca ma swoje przekonania i ważne dla niego wartości, zgodnie z którymi będzie głosować.