Jak wskazuje kierowniczka Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, niwelowanie nierówności w ochronie zdrowia to nie tylko kwestia wiary w prawa człowieka, ale też pragmatyzm.
– Kiedy słyszę wypowiedź, że musimy ciąć wydatki na system ochrony zdrowia, dlatego że priorytetem jest kwestia wzmocnienia obronności kraju, to myślę, że ktoś nie doczytał swoich lektur. Jeżeli chcemy mieć zdrowe społeczeństwo, to warunkiem do tego jest sprawny system usług publicznych, a bez tego nie będziemy mieć ani rozwoju gospodarczego, ani de facto nie będziemy mieć wysokiego potencjału, jeżeli chodzi o obronność – komentuje w podcaście „Rzecz o Zdrowiu” Maria Libura.
Nierówności w ochronie zdrowia mają wpływ na gospodarkę
Nierówności w ochronie zdrowia wiążą się z miejscem zamieszkania – w mieście dostęp do podmiotów leczniczych jest dużo większy niż na wsi – ale też z poziomem wykształcenia. Maria Libura wskazuje, że w Polsce mężczyzna w wieku 30 lat z wyższym wykształceniem może się spodziewać, że przeżyje 12 lat dłużej niż jego kolega, który zakończył swoją edukację na poziomie szkoły branżowej. – To jest wstrząsające. To jest taka nierówność, która powinna przemawiać do wyobraźni, ponieważ to oznacza, że mężczyzna z tzw. klasy ludowej nie będzie się długo cieszył emeryturą – mówi.
Czytaj więcej
Grupą, która najczęściej zwraca uwagę na pogarszającą się sytuację w ochronie zdrowia są responde...