Mejlowanie, tweetowanie czy postowanie, utrzymywanie dobrych relacji online z klientami to obecnie w niektórych branżach jedna z częściej spotykanych form świadczenia pracy. Co więcej, dla niektórych przedsiębiorców to wręcz konieczność. Swoją działalność wykonują bowiem wyłącznie lub w przeważającej części w świecie wirtualnym. Pracodawcy, którzy namawiają pracowników do zakładania kont na portalach społecznościowych i w ten sposób do reklamowania usług ich przedsiębiorstwa, powinni to zagadnienie wcześniej dokładnie przemyśleć.
Czyi fani
Nawiązywanie kontaktów online z klientami jest bardzo ważne, ale nie wszyscy potrafią ochronić się na wypadek odejścia takiego zatrudnionego z pracy. Taki problem pojawił się w gazecie „New York Times", z której zwolnił się bardzo znany dziennikarz. Za jednym kliknięciem do nowego pracodawcy odeszło z nim 750 tys. jego fanów z portalu społecznościowego. Na tym tle pojawiło się pytanie, do kogo ci fani należą – do dziennikarza czy może do gazety, dla której pisał? „NYT" poddał się szybko i wskazał, że fani należą do żurnalisty.
Kwestia ta nie jest jednak taka oczywista. Z pewnością należy odróżnić dwie sytuacje. Jedną, w której pracownik zakłada prywatny profil na Facebooku czy Twitterze i zdobywa fanów, gdy jego działalność zawodowa podoba się innym. Sami go zaczepiają, zaczynają śledzić jego poczynania w pracy. Drugą, gdy szef poleca pracownikowi założenie konta na portalu społecznościowym i rozpoczęcie komunikowania się w ten sposób z klientami, kontrahentami lub wskazuje to jako narzędzie marketingowe do promowania działalności firmy.
To dwie różne sytuacje, które wpływają na ocenę, do kogo tak naprawdę ci późniejsi fani będą należeli. W pierwszym przypadku nie ma wątpliwości, że to działalność samego podwładnego przyciąga zainteresowanych, a jego profil ma charakter czysto prywatny. Gdy odejdzie z firmy, jego „znajomi" z portalu zapewne zostaną przy nim. W drugim przypadku nie jest już to tak ewidentne. Gdy pracodawca wydaje polecenie założenia konta na portalu społecznościowym, a następnie wskazuje to jako narzędzie pracy zatrudnionego, nie da się oderwać tego fanpage'u od działalności firmy.
Szef każe
Nie może być natomiast wątpliwości, że pracodawca może zlecić podwładnemu kontaktowanie się z kontrahentami bądź zachęcanie do zakupu usług właśnie za pomocą konta utworzonego na portalu społecznościowym, mimo iż nie jest to wprost wskazane w jego obowiązkach. Do podstawowych powinności etatowca należy m.in. stosowanie się do poleceń pracodawcy (art. 100 § 1 k.p.). Sąd Najwyższy stwierdził zaś jednoznacznie, że odmowa podporządkowania się poleceniom pracodawcy dotyczącym organizacji i sposobu wykonania umówionego rodzaju pracy uzasadnia wypowiedzenie pracownikowi umowy o pracę (wyrok z 7 lutego 2007 r., I PK 221/06).