Kto musi, a kto nie musi instalować tachografu

Przedsiębiorca przewożący uszkodzone samochody do swojego warsztatu wykorzystał lawetę pomocy drogowej do ominięcia prawa.

Aktualizacja: 06.06.2016 21:23 Publikacja: 06.06.2016 19:00

Kto musi, a kto nie musi instalować tachografu

Foto: 123RF

W momencie zatrzymania na lawecie pomocy drogowej stały dwa uszkodzone samochody. Kierowca zeznał, że zakupiono je od osób prywatnych i jadą do stacji demontażu, prowadzonej przez przedsiębiorcę.

Ponieważ pojazd pomocy drogowej nie miał tachografu ani urządzenia rejestrującego, wojewódzki inspektor transportu drogowego w Szczecinie wymierzył przedsiębiorcy karę pieniężną. Utrzymując decyzję w mocy, główny inspektor transportu drogowego stwierdził, że nie był to przewóz wykonywany w ramach pomocy drogowej.

Wyjątki z warunkami

– Pojazdy pomocy drogowej są co do zasady wyłączone z ogólnych zasad transportu drogowego – mówi Mariusz Miąsko, prezes Kancelarii Prawnej Viggen sp. j., wyspecjalizowanej w międzynarodowym prawie transportowym. – Dotyczy to m.in. czasokresu przerw w pracy i odpoczynku kierowców. Dodano jednak warunek wykonywania takiej pomocy w promieniu 100 km od siedziby przedsiębiorcy oraz związku ze świadczeniami pomocy drogowej.

Przedsiębiorca poskarżył się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie, a sąd uchylił zaskarżone decyzje, dopatrując się niewyjaśnienia stanu faktycznego. Kolejny wyrok zapadł w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który uchylił wyrok WSA. I stwierdził, że nie każdy przypadek przewożenia uszkodzonych pojazdów jest przewozem w ramach pomocy drogowej, wyłączonym z ogólnych zasad transportu drogowego. Sprawa wróciła do WSA w Szczecinie, a sąd, związany wykładnią NSA, tym razem oddalił skargę. Orzekł, że wyłączenie spod obowiązku instalacji i stosowania tachografu dotyczy jedynie przewozów samochodami specjalistycznymi pojazdów po wypadkach, kolizji czy awarii. Przewożenie pojazdów zakupionych od osób prywatnych i ich przewóz do kasacji nie stanowi pomocy drogowej.

Nieudana próba

Próba ominięcia przepisów okazała się więc nieudana. Pojawiła się jednak wątpliwość, jak traktować masowe w istocie zjawisko, jakim jest przywóz do Polski samochodów zakupionych za granicą, niejednokrotnie poważnie uszkodzonych.

– Kluczowe znaczenie ma charakter transportu. Jeżeli jest to transport zarobkowy, musi spełniać określone warunki, wymienione w ustawie o transporcie drogowym i rozporządzeniach unijnych. A także w rozporządzeniu nr WE 561/2006 – wyjaśnia Mariusz Miąsko. – A więc trzeba mieć licencję, tachograf, przestrzegać złożonych przepisów o czasokresie przerw w pracy i odpoczynku kierowców, uiszczać viatoll. Wszystko to nie dotyczy prywatnych przewozów, wykonywanych przez osoby fizyczne, nieprowadzące działalności gospodarczej, chyba że przedsiębiorca przewozi własny towar w ramach tzw. przewozu na potrzeby własne. Wówczas podlega uregulowaniom ustawy o transporcie drogowym i rozporządzenia 561/2006 WE w ograniczonym zakresie – gdy dopuszczalna masa pojazdu przekracza 7,5 tony. Jeśli więc ktoś prywatnie wiezie na przyczepie samochód, czy nawet kilka samochodów, łódkę, konia, betoniarkę itp., nie musi mieć tachografu ani przestrzegać przepisów o czasokresie pracy i odpoczynku – mówi Mariusz Miąsko.

Należy natomiast pamiętać, że nawet jeśli jest realizowany prywatny i niezarobkowy przewóz pojazdem lub zespołem pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, wówczas trzeba opłacać viatoll.

Sygnatura akt II SA/Sz 1405/15

Opinia

Joanna Rutkowska, dyrektor ds. projektów strategicznych w Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska"

Inspekcja Transportu Drogowego odnotowuje rocznie ok. 70 tys. naruszeń przepisów. Zasada, że przepisy o transporcie adresowane są do wszystkich rodzajów przewozów, jest słuszna. Jeżeli ktoś jest profesjonalnym przewoźnikiem drogowym czy wykonuje przewozy na potrzeby własne, musi spełniać określone wymagania. Natomiast jeśli to robi w celach niekomercyjnych, na własny prywatny użytek, nie podlega pod wspólnotowe rozporządzenie nr WE 561/2006. Zwracam jednak uwagę, że kierowca mający prawo jazdy kat. B nie może ciągnąć przyczepy, gdy łączna dopuszczalna masa całkowita zestawu pojazdów przekracza 4250 kg. I nie chodzi tu o rzeczywistą masę całkowitą, ale o to, co jest wpisane do dowodu rejestracyjnego.

W momencie zatrzymania na lawecie pomocy drogowej stały dwa uszkodzone samochody. Kierowca zeznał, że zakupiono je od osób prywatnych i jadą do stacji demontażu, prowadzonej przez przedsiębiorcę.

Ponieważ pojazd pomocy drogowej nie miał tachografu ani urządzenia rejestrującego, wojewódzki inspektor transportu drogowego w Szczecinie wymierzył przedsiębiorcy karę pieniężną. Utrzymując decyzję w mocy, główny inspektor transportu drogowego stwierdził, że nie był to przewóz wykonywany w ramach pomocy drogowej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP