Reklama

Waldemar Pawlak: Koalicjanci nie podnoszą kwestii zmiany premiera. To Donald Tusk decyduje

Jesteśmy spokojni o lojalność Szymona Hołowni. Jest potrzebny. A czy Włodzimierz Czarzasty zostanie marszałkiem Sejmu? Trzeba być przygotowanym na różne warianty – mówi Waldemar Pawlak, przewodniczący klubu senackiego Trzeciej Drogi, były premier i szef PSL.

Publikacja: 04.08.2025 04:30

Waldemar Pawlak

Waldemar Pawlak

Foto: PAP/Paweł Supernak

Czego pan się spodziewa po prezydencie Karolu Nawrockim?

Przesłanki są mało optymistyczne, ponieważ pan prezydent kontraktuje wojowników nastawionych na szybkie bijatyki w zwarciu. Zbigniew Bogucki, Sławomir Cenckiewicz, Paweł Szefernaker, Adam Andruszkiewicz to są osoby, które do tej pory nie wykazywały się konstruktywnym podejściem, tylko wojowniczym i agresywnym. I takie podejście będą mieli wobec rządu Donalda Tuska. Pierwszy test dla prezydenta Nawrockiego przed nami. Ustawa, która obniża ceny energii, a dotyczy też elektrowni wiatrowych, będzie sprawdzianem dobrej woli nowej głowy państwa. Czy zapowiedzi kandydata na prezydenta Nawrockiego o obniżaniu cen energii, były zapowiedziami merytorycznymi i szczerymi, czy też prezydent będzie nastawiony na polityczną i ślepą konfrontację?

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego bez przeszkód. Zamachu stanu nie będzie

Pan przechodził przez analogiczną sytuację, gdy jako premier konfrontował się z prezydentem Lechem Wałęsą.

Nie porównywałbym Karola Nawrockiego do prezydenta Lecha Wałęsy, bo to zupełnie inne postaci. I może na tym skończmy ten wątek. Natomiast jeżeli chodzi o działania nowego prezydenta, pierwsze dni i sierpień pokażą, z kim mamy do czynienia. Zachęcam koleżanki i kolegów z rządu do tego, żeby w tym roku wakacje sobie odpuścili i pilnowali się w sierpniu, bo doświadczenia ruchu ludowego są takie, że jak po zamachu majowym opozycja pojechała na wakacje, to po wakacjach została aresztowana. Może teraz nie będzie tak dramatycznie, ale z punktu widzenia polityki, pierwsze tygodnie prezydentury będą nie tylko dla Karola Nawrockiego, ale także dla rządu i koalicji bardzo ważne.

Dramatycznie to obecnie jest akurat po stronie rządowej. Ostatnimi czasy doszło do scen, kiedy to Szymon Hołownia powiedział, że był nakłaniany przez kolegów z rządu do zamachu stanu, czyli uniemożliwienia zaprzysiężenia Karola Nawrockiego.

W polityce gadatliwość jest dopuszczalna, ale musi być bardzo precyzyjna. Brak precyzji wypowiedzi powoduje bajzel i z tym mamy do czynienia. Pan marszałek odkręcał to, co powiedział i przekonywał, że nie chodziło mu o zamach stanu w sensie prawnym czy politycznym, tylko ocennym, analitycznym.

Jarosław Kaczyński bardzo pochwalił marszałka za te słowa i niedopuszczenie do zamachu.

No właśnie. Ja nie uchodzę za osobę zbyt gadatliwą i pamiętam, jak z premierem Józefem Oleksym mieliśmy przekomarzanki, bo on zawsze był gadułą, ale kiedyś się też wysypał na jakimś oświadczeniu i wtedy mówił, że jednak lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż powiedzieć za dużo. Marszałek Hołownia boleśnie przeżył wybory prezydenckie, swój wynik, i zdał sobie sprawę, że w obecnych realiach nie można szukać centrum pomiędzy PiS-em a PO. Jeśli jednak chodzi o sytuację w koalicji i większość sejmową, to ona opiera się na decyzjach posłów poszczególnych klubów i jeżeli byśmy chcieli przeanalizować klub Polski 2050, to nie widzę tam entuzjazmu, żeby opuścić koalicję demokratyczną oraz podejmować próby stworzenia koalicji z PiS i Konfederacją. Jesteśmy spokojni o lojalność Hołowni i współpracę z Polską 2050. Brak doświadczenia Hołowni w polityce sprawia, że daje się wkręcać w niepotrzebne działania, jak spotkania po nocy czy niebezpieczne wypowiedzi.

Reklama
Reklama

Szymon Hołownia ma Michała Kamińskiego i nie zawaha się go użyć…

W takich sytuacjach dobrze jest polegać na szerszym gronie doradców, a nie na pojedynczych osobach i trzeba brać pod uwagę obiektywne poglądy całego klubu. Hołownia musi uwzględnić to, że jego obecni posłowie w czasie kampanii, podczas spotkań z Polakami deklarowali określone poglądy i postawy. Można zrobić w pojedynczych przypadkach zwroty o 180 stopni, ale to nie jest tak, że cała formacja go zrobi przez rufę i nagle popłynie w odwrotnym kierunku. Powtórzę, analizując statystyki głosowań w Sejmie, nie widać bliskości posłów z Polski 2050 z PiS.

Na Komisji Finansów głosowali razem z PiS i Konfederacją.

Raz. Konfederacja jest bliżej PiS, ale nie tak blisko, jak partie demokratyczne są razem, czyli Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL, Lewica, które stanowią bardzo zwarty blok, jeżeli chodzi o głosowania w Sejmie.

Czytaj więcej

Włodzimierz Czarzasty o Szymonie Hołowni: Historia oceni

Koalicja trwa i trwa mać, jak pan mówił w przeszłości?

W dzisiejszych czasach nie jest to takie proste, jak kiedyś i trzeba nad koalicją bardzo pracować. Nastąpiła reorganizacja rządu, ale to jest ledwie ustawienie figur na szachownicy i trzeba teraz dokładnie, wspólnie ustalić kierunki dalszych działań. Paradoksalnie zauważyłem bardzo pozytywny efekt tych przesileń i napięć związanych z nowym prezydentem, bo nawet PSL i Lewica – Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty – zaczynają znajdować wspólne propozycje.

Mówi pan o związkach partnerskich?

Tak, i myślę, że to jest też dobry sygnał pokazujący, że nawet w obszarach trudnych, postęp jest możliwy, a rozwiązania się pojawiają.

Czyli, cytując klasyka, „sio” Szymonowi Hołowni z koalicji nie powiecie?

Nie. Jest potrzebny. Na ostatnim spotkaniu liderów koalicji była bardzo rzeczowa i produktywna dyskusja, a propozycje ze strony premiera składane pod adresem środowiska Polski 2050 Szymona Hołowni i pani Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz były bardzo hojne, dzięki czemu wszyscy skoncentrowali się na swoich dążeniach i na koniec doszło do porozumienia, które wyciszy teraz napięcia w koalicji.

Reklama
Reklama

Hołownia przestanie być marszałkiem Sejmu w listopadzie. Czy umowa koalicyjna zostanie dotrzymana i Włodzimierz Czarzasty zostanie drugą osobą w państwie?

Takie są zapowiedzi. Natomiast życie polityczne w Polsce jest dość burzliwe.

Więc spodziewajmy się niespodziewanego?

Tak, trzeba być przygotowanym na różne warianty. Wspomniany wariant jest wariantem bazowym.

Po co była rekonstrukcja rządu?

Szeroka publiczność i komentatorzy nie doceniają, że pan premier Tusk bardzo stanowczo przywrócił hierarchię spraw. Mówiąc o zagrożeniach wojennych i zagrożeniach, które wynikają także z rozmów z amerykańskim generałem Alexusem Grynkewichem, który od niedawna jest dowódcą wojsk NATO w Europie, pokazał, gdzie są realne zagrożenia i to wynikające nie tylko z naszego lokalnego kontekstu, ale także wynikające z tego, że jeżeli by doszło do wojny o Tajwan, to należy spodziewać się też rosyjskich prowokacji o bardzo gorącym charakterze z krajami NATO. W tych okolicznościach inne rzeczy są na dalszym planie. W szczególności krytycznie należy spojrzeć na wszelkie przejawy ulegania wojnie hybrydowej, kognitywnej, która sprowadza się do dzielenia społeczeństwa, do wyolbrzymiania niektórych zjawisk, tak jak robiono to z zagrożeniami migracyjnymi na zachodniej granicy. W mediach społecznościowych doszło do horrendalnego przerażenia, po czym się okazywało, że na granicy różne podmioty zatrzymywały pojedynczych migrantów. Czyli mówiąc obrazowo, na zachodniej granicy mieliśmy do czynienia z jednoosobowymi hordami.

Społeczeństwo dostało inny sygnał – polskich granic broni Robert Bąkiewicz z Ruchem Obrony Granic, a nie rząd.

Trzeba było zaproponować im służbę w Straży Granicznej, w Policji i wysłać tam, gdzie jest rzeczywiste zagrożenie. Mamy do czynienia z nową sytuacją – Federacja Rosyjska prowadzi wojnę hybrydową. Mamy człowieka, który został zidentyfikowany jako prowadzony przez służby rosyjskie, który podpalał duże obiekty. To świadczy o tym, że tu jest prawdziwe zagrożenie i na tym trzeba się skupiać. Ci, którzy robią raban w innych obszarach, odwracają uwagę od spraw bezpieczeństwa i świadomie lub nie są w trybach Rosji.

Radosław Sikorski został wicepremierem. Czy to zapowiedź tego, że może zostać szefem rządu na ostatniej prostej przed wyborami parlamentarnymi?

Ja bym na to spojrzał inaczej. Bardziej bym zwracał uwagę na zdolności i inicjatywę samego pana premiera Tuska, bo on jest osobą, która będzie decydowała. Premier zachował zdolność manewrową i prowadzenia koalicji. Ministrowi Sikorskiemu z racji doświadczeń i roli, bo ma sprawy zagraniczne i sprawy europejskie, funkcja wicepremiera nadaje większą rangę, szczególnie w relacjach międzynarodowych. Natomiast odwołując się do praktycznych doświadczeń z historii, pamiętam kadencję z 1993 r. i 1997 r., gdzie mieliśmy trzech premierów i każda zmiana była zmianą realizowaną w formie konstruktywnego wotum nieufności, czyli koalicja sama zmieniała premiera bez udziału prezydenta. Mieliśmy trzech premierów i w tym czasie uchwalona została Konstytucja. Zachowując zdolność manewrową i zdolność zarządzania sytuacją kryzysową, można osiągać istotne cele i premier Tusk takie zdolności i możliwości cały czas posiada.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Czy rekonstrukcja przekonała Polaków do rządu Tuska? Nowy sondaż

Czyli Donald Tusk jest wymienialny jako premier?

Donald Tusk, dokonując reorganizacji rządu i ustalając priorytety, pokazał, że panuje nad sytuacją i ma zdolności manewrowe.

Premier ma silną pozycję w rządzie i koalicji?

Ma silną pozycję w rządzie, ale ma też o wiele większą odpowiedzialność i obciążenie, jeżeli chodzi o prowadzenie koalicyjnych spraw. To od Donalda Tuska będzie zależało, jakie będą następne etapy współpracy w koalicji i jak będzie on przebiegał.

A pan, jak Wincenty Witos, trzeci raz nie chce zostać premierem?

Warto pamiętać, co się stało po trzecim premierowaniu Witosa. Dwa razy wystarczy. Senat jest dobrym miejscem, gdzie mogę przekazać swoje doświadczenia młodszym kolegom. Nie zawsze chcą słuchać, ale to już jest sprawa młodości. Warto też, żeby w strukturach rządu pan premier Tusk wrócił do rozwiązań, które były zaprojektowane w Konstytucji z 1997 roku, to znaczy odbudował Rządowe Centrum Studiów Strategicznych. Potrzebne jest centrum strategicznego kierowania politycznego, czyli stałe spotkania liderów koalicji. To zaczyna działać, ale brakuje systematyczności. Warto odwołać się do doświadczeń watykańskich. Tam co tydzień jest msza, odprawa i panuje porządek. Taki rytm powinien też funkcjonować w rządzie.

Tylko w Kościele katolickim wiernych ubywa, zresztą tak jak wyborców PSL-owi i pozostałym koalicjantom. Czy będzie pan kandydował na prezesa partii?

Nie. Władysław Kosiniak-Kamysz jest liderem. Mówiłem na 130-leciu ruchu ludowego, że sformułowanie „żywią, bronią, gospodarują” opowiada o tym, co robimy. Natomiast nie do końca pokazuje, dlaczego i dla kogo to robimy. Najlepsze jest sformułowanie w strażach pożarnych, bo tam przesłanie mówi: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”. I tu bardzo ważne jest podkreślenie: ludziom na pożytek. To musi być ten wyznacznik działania w ciągu tych dwóch lat do wyborów. Będą przekonujące efekty, to będzie przekonujący wynik. Kiedy w 2011 r. PSL promował się piosenką „Człowiek jest najważniejszy”, w komentarzach pod teledyskiem był taki post: „Oby ta partia była tak dobra, jak ta piosenka”. I tak musimy robić.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Dr Mirosław Oczkoś o rekonstrukcji rządu: Nie było wyjścia, ale to „przenoszona ciąża”

Rekonstrukcja wzmocniła PSL, m.in. Miłosz Motyka przejął energetykę. Pytanie tylko, czy ustawa o działach nie wzmacnia też w kwestiach energii minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski z Polski 2050?

Na spotkaniu liderów koalicji było jasno uzgodnione, że sprawy energii i związane z nią zagadnienia (a to, co jest w dziale klimat, dotyczy energii odnawialnej) znajdą się w dziale administrowania energią. Koordynacja polityki energetycznej będzie więc realizowana przez resort energii. I to jest duże wyzwanie, ale też szansa i możliwości. Jest ustawa obniżająca ceny energii, która daje możliwość partycypacji społeczności, która mieszka na danym terenie, gdzie są wiatraki. Ustawa już ląduje na biurku nowego prezydenta. W Senacie mamy jeszcze kilka ustaw deregulacyjnych z obszaru energii, które ułatwiają inwestycje, przyspieszają pewne procesy.

Czy dojdzie do obniżenia cen energii?

Tak. Obniżenie ceny energii nastąpi o 20–30 proc. dla każdego odbiorcy. Popatrzcie państwo na swoje faktury. Tam jest cena za energię i ona jest na poziomie ok. 60 groszy za kilowatogodzinę, czyli 600 zł za megawatogodzinę. Cena energii elektrycznej z farm wiatrowych na lądzie jest na poziomie około 300 zł, czyli połowa tego. Wiatraki na lądzie mogą najszybciej doprowadzić do pozytywnej transformacji.

Czy koalicja jest w stanie przedstawić Polakom swoje 500+?

Obniżka cen energii jest jednym z takich projektów. Mówiąc o energii, pokazuję, że są możliwości. A będą kolejne, bo jeśli słyszę o pomyśle prezydenta Nawrockiego, żeby waloryzować emerytury 150 zł kwotowo, to jest to rozwiązanie pasywne, które zatrzaskuje emerytów w domach. A może trzeba wspierać tych emerytów, którzy chcą pracować, będąc na emeryturach zusowskich, krusowskich czy mundurowych. Może trzeba to zmienić tak, żeby emeryci byli zainteresowani dodatkową pracą i byli bardzo dobrze wynagradzani.

Czytaj więcej

Przemysław Czarnek ujawnia, z jakimi partiami PiS jest gotów zawrzeć koalicję
Reklama
Reklama

Czy możliwa jest koalicja rządowa PSL z PiS?

Nie wyobrażam sobie takiej koalicji, bo to są różne światy, różne konstelacje związane z filozofią polityki. Jeżeli PSL mówi o podejściu demokratycznym, o podmiotowości samorządu, wolności gospodarczej, to jest inna filozofia niż to, co proponuje PiS w formacie narodowosocjalistycznej retoryki. Deklaracja, którą przedstawił Jarosław Kaczyński, z 10 punktów, aż 6 zaczyna się od słowa „nie”. To jest symbol stanu ducha i myślenia PiS, gdzie straszenie ludzi zagrożeniami jest programem partii Kaczyńskiego. Nie modernizacja, nie rozwijanie kraju, tylko gospodarowanie strachem i wykorzystywanie strachu do wygrywania wyborów.

Już raz PiS odebrało władzę koalicji PO–PSL, właśnie strasząc migrantami.

Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Konfederacja w mediach tradycyjnych promowała elementy wolnościowe, gospodarcze, odwołując się do przedsiębiorców, a w mediach społecznościowych ludzie dostawali przekaz emocjonalny, czyli antymigracyjny, który był bardzo mocno podkręcony. Na tym przykładzie widać również, jak duże są różnice między PiS a Konfederacją. PiS może i krytykuje Unię Europejską, ale bardzo mocno stawia na sojusz z USA. Konfederacja mówi o izolacjonizmie, o tym, że będziemy się okopywać na własnym terytorium. Koalicja demokratyczna może uciec z pułapki gospodarowania strachem, którą PiS i Konfederacja realizują, proponując pozytywne, dynamiczne i rozwojowe rozwiązania.

Czego pan się spodziewa po prezydencie Karolu Nawrockim?

Przesłanki są mało optymistyczne, ponieważ pan prezydent kontraktuje wojowników nastawionych na szybkie bijatyki w zwarciu. Zbigniew Bogucki, Sławomir Cenckiewicz, Paweł Szefernaker, Adam Andruszkiewicz to są osoby, które do tej pory nie wykazywały się konstruktywnym podejściem, tylko wojowniczym i agresywnym. I takie podejście będą mieli wobec rządu Donalda Tuska. Pierwszy test dla prezydenta Nawrockiego przed nami. Ustawa, która obniża ceny energii, a dotyczy też elektrowni wiatrowych, będzie sprawdzianem dobrej woli nowej głowy państwa. Czy zapowiedzi kandydata na prezydenta Nawrockiego o obniżaniu cen energii, były zapowiedziami merytorycznymi i szczerymi, czy też prezydent będzie nastawiony na polityczną i ślepą konfrontację?

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Jarosław Kaczyński: Trzeba skończyć z tą zimną wojną domową
Polityka
Kontrole na granicach nie znikają. Ważne ogłoszenie szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego
Polityka
Jak Polacy wyobrażają sobie współpracę Karola Nawrockiego i Donalda Tuska? Sprawdzono to w sondażu
Polityka
Sondaż: Czy Polacy wierzą, że rząd Donalda Tuska zatrzyma nielegalnych imigrantów?
Reklama
Reklama