Im więcej czasu upływa od rekonstrukcji rządu dokonanej przez Donalda Tuska, im więcej znamy kulisów najważniejszej zmiany – wymiany Adama Bodnara na Waldemara Żurka na stanowisku ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – tym klarowniej rysuje się sytuacja, w jakiej znalazła się dziś Koalicja Obywatelska. Jeśli postawienie na „jastrzębia”, na człowieka prześladowanego i upokarzanego za rządów PiS, który nie uznaje osób nominowanych przez neo-KRS za sędziów, lecz za przestępców podszywających się pod sędziów, ma stanowić receptę na kryzys, w jakim znalazła się największa partia rządząca po przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich, to widać jak ten kryzys jest głęboki. Zarazem nietrudno dostrzec, że receptą na wyjście z tego kryzysu nie jest jakiś nowy pomysł polityczny, ale jeszcze więcej tego, co mogliśmy oglądać przez ostatnie półtora roku.
Czytaj więcej
Pierwszy tydzień pokazał mi, że dużo rzeczy da się zrobić szybko i skutecznie. O wiele lepiej jes...
Dlaczego Donald Tusk przez ostatnie półtora roku radykalizował własnych wyborców?
Największym problemem Koalicji Obywatelskiej było bowiem to, że przejęła metodę polityczną wprost z arsenału Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie lider PiS, czując, że rzeczywistość stawia opór, coraz bardziej radykalizował swoich wyborców podczas swych rządów.
To samo robił przez ostatnie półtora roku Donald Tusk. Zapowiedziom ostrych rozliczeń z PiS towarzyszyły, owszem, działania prokuratury czy służb, ale jednak przede wszystkim zaostrzanie retoryki. Wyborom samorządowym, potem europejskim (czy ktoś pamięta, że odbyły się raptem paręnaście miesięcy temu?) towarzyszyła radykalizacja języka, przedstawianie wyboru między PO a PiS jako sporu Europy z Rosją, mimo całej absurdalności takiego stawiania sprawy. Retoryka ta poniosła zresztą klęskę, gdy w środę Donald Tusk rozwiązał komisję do spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce w ostatnich latach. Komisja miała być odpowiedzią na ucieczkę na Białoruś sędziego Tomasza Szmydta, który poprosił Aleksandra Łukaszenkę o azyl dokładnie miesiąc przed wyborami do PE.
Tyle tylko, że to, co wydawało się ekscytujące i konieczne tuż po wyborach 15 października 2023 r. – czyli rozliczanie PiS – dziś mobilizuje wyłącznie najtwardszy elektorat. I to do niego zdaje się kierować Donald Tusk i Waldemar Żurek, hurtowo wyrzucając prezesów sądów. Tyle tylko, że to nie jest zupełnie nowa polityczna myśl. Tusk pożegnał Bodnara, mówiąc mu, że nowy etap polityczny wymaga nowej twarzy. To twarz znacznie bardziej zdeterminowanego ministra Żurka, który pewnie dobrze zrealizuje postawione przed nim zadanie. Jak głosi plotka w politycznych kuluarach, Tuska do tej zmiany namówili europosłowie, którzy w Brukseli się bardzo zradykalizowali, spędzając dużo czasu w mediach społecznościowych.