Rok po zaprzysiężeniu Donalda Tuska chyba sami rządzący odczuwają pewien niedosyt. Opublikowane na platformach społecznościowych filmiki kończą się wszak hasłem „Jeszcze wiele przed nami!”. I to chyba najlepiej oddaje nastrój panujący podczas tej rocznicy. Nie można bowiem uczciwie powiedzieć, że Donald Tusk nie spełnił żadnej obietnicy. Ale też nieprawdą byłoby stwierdzenie, że wywiązał się ze wszystkich złożonych.
Dlaczego polaryzacja zagraża naszemu bezpieczeństwu
Najpoważniejszym problemem jest w mojej ocenie odłożenie spełnienia ślubowania o pojednaniu narodowym. Nie, nie idzie mi tu o żadne kiczowate gesty, rzucanie się sobie w ramiona. Ale o sprawę o absolutnie fundamentalnym znaczeniu dla egzystencjalnego bezpieczeństwa państwa. Głęboka polaryzacja bowiem pociąga za sobą pogłębiającą się nieufność. Nieufność do państwa, instytucji, mediów. Wiele złego, wręcz fatalnego zrobiły tu lata rządów PiS. Ale koalicji 15 października nie udało się tego polaryzacyjnego trendu odwrócić. A podzieleni jesteśmy jako społeczeństwo znacznie słabsi. Sytuacja w Rumunii pokazała, że podzielone i nieufne społeczeństwo jest znacznie bardziej podatne na to, by paść ofiarą dobrze zaplanowanej operacji informacyjnej, którą przeprowadził aktor zewnętrzny. Jak zauważył w podcaście „Rzecz w tym” analityk internetu Michał Fedorowicz z europejskiego kolektywu analitycznego Res Futura, Duńczycy są znacznie mniej podatni na tego typu operacje, jaka została przeprowadzona w Rumunii, ponieważ jest tam znacznie większe zaufanie do instytucji i tradycyjnych mediów. Pod tym względem, niestety, Warszawie znacznie bliżej do Bukaresztu niż Kopenhagi.
Czytaj więcej
Oczekiwanie szybkich zmian po rządzie 15 października byłoby naiwnością. W rok nie udało się zrob...
Dylemat Donalda Tuska: utrzymywać polaryzację i wygrać wybory czy wzmacniać bezpieczeństwo, zmniejszając spór
I jeśli premier Donald Tusk mówi serio o tym, by wzmacniać społeczną odporność na zewnętrzne ingerencje – wspominał o tym w czwartek na spotkaniu z Emmanuelem Macronem – to powinien dążyć do realizacji tej obietnicy. I wcale nie chodzi tu o puszczenie w niepamięć przestępstw popełnianych za poprzedniej władzy. Nie, każde musi zostać rozliczone, bo zaufanie obywateli do państwa tylko wtedy będzie rosło, jeśli będą widzieć, że nie ma równych i równiejszych. Ale też nie będą uważali, że chodzi o prawdę i sprawiedliwość, jeśli zamiast za tak poważne sprawy jak organizacja wyborów kopertowych czy nadużycie służb specjalnych do walki z opozycją, będzie się ścigać polityków za wieńce pod pomnikami.