Reklama

Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję

Zmiany w rządzie nie są kosmetyczne, ale zwiastują nowe otwarcie, jeśli personalia zostaną potwierdzone wdrażanymi konkretami. Premier przyśpiesza i szykuje przeciwwagę dla zbrojącego się Karola Nawrockiego. Koalicja jest niezagrożona i wrzuca kolejny bieg.

Publikacja: 26.07.2025 15:46

Donald Tusk i Szymon Hołownia

Donald Tusk i Szymon Hołownia

Foto: PAP/Rafał Guz

Donald Tusk do dymisji się nie podał. Nie ma takiej potrzeby. Jeszcze. Premier wciąż wierzy, że może wygrać kolejne wybory i utrzymać partię w ryzach. Gdyby było inaczej, dziś rozprawialibyśmy o walorach i defektach nowego szefa rządu. Aktualny nie chce dopuścić PiS i Konfederacji do władzy. Czy jednak będzie gryzł trawę?

Reklama
Reklama

Ekipa Jarosława Kaczyńskiego, Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki są zabójczo zdeterminowani, żeby sprzątnąć ten rząd z powierzchni ziemi, a wcześniej zadać mu wiele bolesnych ciosów. Tusk to wie i przygotował się do wojny. Najbliższe dwa lata to będzie polityczna rzeź.

Czytaj więcej

„Polityczne Michałki”: Rekonstrukcja rządu w wakacje – co naprawdę zmienił Donald Tusk?

Premier Donald Tusk pokazał, że nie traktuje koalicjantów jak przystawki

Przez długie tygodnie słyszeliśmy od publicystów, że rekonstrukcja nic nie znaczy i to tylko personalia. Znaczy, skoro dochodzi do takich zmian, że wszyscy o nich mówią, koalicjanci są zadowoleni i żaden nie krytykuje decyzji premiera. Oznacza to, że demokracja w obecnym układzie władzy działa i Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i Władysław Kosiniak-Kamysz mieli dużo do powiedzenia i współdecydowali o ostatecznym kształcie rządu.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Reklama
Reklama

Tusk nie traktuje koalicjantów jak przystawki, co było domeną prezesa PiS i zgubiło go podczas rządzenia. Z tymi koalicjantami szef Platformy Obywatelskiej będzie budował sojusz na kolejne wybory. Kształt list będzie kolejnym elementem współpracy. Czy Polska 2050 znajdzie się na listach Koalicji Obywatelskiej? Czy może wróci Trzecia Droga? Mało kto zauważył, że w parlamencie klub Trzecia Droga wciąż istnieje. Uspokojenie nastrojów w koalicji 15 października jest dużym sukcesem Tuska. Bez zażegnania kryzysów nie można pójść dalej. A premier nie może stać w miejscu – maszeruj albo giń. Dlatego dobrał sobie mocnych partnerów.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Rekonstrukcja, czyli Donald Tusk idzie na wojnę

Wymiana ministrów. Tych zmian w rządzie nikt się nie spodziewał

Tusk zaskoczył zmianami. Ani jeden publicysta nie był w stanie przewidzieć, że Waldemar Żurek zostanie nowym ministrem sprawiedliwości – prokuratorem generalnym. Dymisja Adama Bodnara zaskoczyła wszystkich, w tym samego zainteresowanego, który na kilka dni przed nią mówił w „Rzeczpospolitej”, że nie jest spakowany: „Nie pakuje się i dalej sprawuję swoją funkcję”. Jeszcze większym zaskoczeniem była nominacja dla jego następcy.

Tusk pokazał, że nie stracił pazura, wciąż ma instynkt politycznego zabójcy, potrafi zaskoczyć w świecie przecieków informacji i spekulacji, a także jest w nim wola walki i determinacja. To ważne, bo to będą najtrudniejsze dwa lata w życiu Tuska, które zaważą nie tylko na jego przyszłości i biografii, ale również, mówiąc górnolotnie, na przyszłości Polski. Czy po najbliższych wyborach parlamentarnych w Warszawie będzie Budapeszt – zależy właśnie od obecnych decyzji szefa rządu. A są one poważne.

Czytaj więcej

Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek ma motywację, której nie miał Adam Bodnar. Ale czy to dobrze?

Żurek ma motywację, której nie miał Bodnar. Premier popełnił błąd komunikacyjny, nie przedstawiając zmiany niczym sztafety. Bodnar był potrzebny na pewnym etapie, szczególnie w relacjach unijnych i wewnętrznych, jako przeciwwaga dla upolitycznionej prokuratury Zbigniewa Ziobry. Na trudniejsze czasy potrzebne jest przyspieszenie.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis

Żurek przetrwał osiem lat rządów ucisku PiS jako sędzia najbardziej prześladowany przez Ziobrę. Ma wyjątkową motywację, co może być zaletą, jak i wadą. Zemsta i emocje to najgorszy doradca. Potrzeba przywrócenia sprawiedliwości i wykorzystanie doświadczenia niezawisłego sędziego to atuty, których nowy minister nie powinien zaprząc do politycznej młócki. Żurek to twardy zawodnik na trudne czasy. Zegar tyka, ale praworządności nie da się przywrócić na skróty, konstytucji łamać nie mogą ani jedni, ani drudzy. Żurek musiał Tuskowi przedstawić przekonujący plan działania, skoro premier zdecydował się odwołać Bodnara. Po reakcjach PiS na tę nominację widać, że w obozie Kaczyńskiego jest obawa przed nowym szeryfem w mieście. Tusk postawił wszystko na jedną kartę. Żurek również. Od sukcesu każdego z nich będzie zależała przyszłość drugiego.

Radosław Sikorski: przyszły premier czy wieczna rezerwa kadrowa?

Dociążenie Radosława Sikorskiego funkcją wicepremiera też nie było czymś, o czym komentatorzy bardzo dużo mówiliby przed tygodniami. Tusk zaskoczył również i w tym punkcie. Są trzy powody, dla których szef MSZ dostał cięższą zbroję:

  • Ma być skuteczną przeciwwagą dla Pałacu Prezydenckiego w sprawach zagranicznych. I to z pozycji konserwatywno-prawicowych, nawet jeśli dziś Sikorski bardziej to centrysta. Szef MSZ ma coś, czego nie ma Tusk: dobre relacje z amerykańskimi republikanami i obozem Donalda Trumpa. Karol Nawrocki w relacjach z rządem będzie grał kontaktami z USA. Tu Sikorski musi się popisać samodzielnie i również zdystansować się od żony, publicystki Anne Applebaum, która nie szczędziła słów krytyki wobec amerykańskiego prezydenta, co obóz PiS wykorzystuje przeciwko rządowi Tuska i będzie wykorzystywać jeszcze bardziej. PiS donosi otoczeniu Trumpa na Tuska oraz polski rząd i robi wszystko, żeby izolować Polskę za obecnej władzy od USA.

Czytaj więcej

Michał Płociński: Premier Radosław Sikorski. To kiedy Donald Tusk ustąpi?
  • Tusk dał sygnał, że jest gotowy na przekazanie premierostwa Sikorskiemu. Teoretycznie. Szef MSZ jest lojalny wobec premiera i nie wystąpi przeciwko niemu. Tusk przećwiczył lojalność Sikorskiego wiele razy. Sikorski nie znalazł się w międzynarodowych strukturach przed laty mimo obiecanego wsparcia Tuska. W prawyborach prezydenckich w PO dwukrotnie przegrał, ale nie dał się upokorzyć. Nie dał się też sprowadzić do roli zająca przy faworytach. Czas Sikorskiego jeszcze nadejdzie. I tu przychodzimy do punktu trzeciego.
Reklama
Reklama
  • „Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej” – te słowa Sun Tzu Tusk pamięta doskonale. Sikorski nie jest jego wrogiem, ale konkurentem. A wiadomo, jak kończyli konkurenci na dworze Tuska. Ale Sikorski jest też szansą. Funkcja wicepremiera to też dodatkowe obowiązki i mniejsza swoboda działania oraz bliższa współpraca z premierem. Tusk chce mieć blisko Sikorskiego, żeby móc go kontrolować. Jeśli efekty rekonstrukcji przyniosą sukces, KO, rząd i sam Tusk zyskają trwale w sondażach i będą mogli wygrać z PiS, to zmianz premiera nie będzie potrzebna i będzie trzeba utemperować ambicje Sikorskiego oraz cofnąć go do rezerwy kadrowej. Przyszłość Sikorskiego będzie znana za rok. Może wcześniej.

Andrzej Domański – superminister, który musi znaleźć nowe 500+

Najmniej docenianą zmianą jest wzmocnienie Andrzeja Domańskiego. Minister finansów i gospodarki ma sprawić, że Polakom będzie żyło się lepiej. Tyle. Inne kwestie są drugorzędne. Odbijanie projektów Nawrockiego, dogadywanie się z Pałacem Prezydenckim, szukanie porozumienia w koalicji to sprawy ważne, ale podstawą jest znalezienie kasy na zmiany, które sprawią, że Polacy będą chcieli ponownie powierzyć władzę koalicji 15 października. I niech KO i koalicjanci się modlą, żeby Domański miał szuflady pełne ustaw i wiedział, jak przedstawić dobre zmiany Polakom, nawet jeśli Nawrocki będzie je blokował. Bez konkretów i realnych zmian, odczuwalnych w społeczeństwie, nie pomogą rozliczenia, polaryzacja, igrzyska, dobre relacje z USA i umiejętne bronienie się przed atakami prezydenta. Problem w tym, że kluczowych projektów rządu nie widać.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Donald Tusk rekonstrukcją dał sobie jeszcze jedną szansę

Wielka ofensywa rządu pod koniec wakacji lub powolna śmierć koalicji

Poznaliśmy rekonstrukcję rządu, która jest oparta na personaliach i technikaliach. Gdyby nie dymisja Bodnara, to pewnie większość Polaków nie odnotowałaby rekonstrukcji. Widowiskowa zmiana pozwoliła narzucić Tuskowi temat, który jest jednym z kluczowych podczas wakacji. Może nie najważniejszym, ale istotnym. W środku wakacji to jednak sztuka. Ale najważniejsza praca do wykonania wciąż przed Tuskiem.

Rząd nie chce się spalać z pomysłami, kiedy ludzie latem zajęci są innymi tematami, ale najpóźniej w połowie sierpnia będzie musiał przejść do ofensywy – i na twardo narzucając tematy. Bez konkretów nic się nie zmieni. Tylko że zmiany dokonuje się konkretnymi osobami, dlatego rekonstrukcja jest istotna.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Miś o bardzo dużym politycznym rozumku. Jeszcze jeden triumf Michała Kamińskiego

Nie można oczywiście bagatelizować innych zmian. Jak PSL wykorzysta wzmocnienie i powierzenie całej energetyki sprawnemu retorycznie i pracowitemu Miłoszowi Motyce? Czy Ministerstwo Kultury w rękach Polski 2050 wyjdzie naprzeciw potrzebom środowisk artystycznych, które są rozgoryczone rządami Tuska po ośmiu latach dokręcania im śruby przez PiS? Czy Władysław Kosiniak-Kamysz jako szef MON się przebudzi, będzie aktywniejszy, również w relacjach z nowym prezydentem i szefem BBN? Bezpieczeństwo wciąż jest kluczowym tematem dla Polaków. Jaki plan ma Barbara Nowacka, pozostawiona na funkcji minister edukacji, mimo powszechnej krytyki? Można by tak długo.

Istotny jest spokój w koalicji, która nie może zajmować się tylko sobą. Szymon Hołownia gra jednak przeciw własnemu rządowi i nie potrafi się zdyscyplinować. Mówienie o zamachu stanu to dywersja. Światła jupiterów oślepiają. Lepiej od nich odpocząć.

Nie wiem, czy Donald Tusk był już u lekarza, ale wizja jest mu potrzebna. Podobnie jak ludzie, którzy będą ją wdrażać. Bez tego w 2027 roku będzie musiał sobie szukać dobrego zagranicznego stanowiska z immunitetem, bo niewykorzystane szanse lubią się mścić. A rząd PiS i Konfederacji pokaże mściwość, jakiej w Polsce jeszcze nie widziano. I pierwsza poleci głowa Tuska. Czas na konkrety. Ekipa już jest.

Reklama
Reklama

Donald Tusk do dymisji się nie podał. Nie ma takiej potrzeby. Jeszcze. Premier wciąż wierzy, że może wygrać kolejne wybory i utrzymać partię w ryzach. Gdyby było inaczej, dziś rozprawialibyśmy o walorach i defektach nowego szefa rządu. Aktualny nie chce dopuścić PiS i Konfederacji do władzy. Czy jednak będzie gryzł trawę?

Ekipa Jarosława Kaczyńskiego, Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki są zabójczo zdeterminowani, żeby sprzątnąć ten rząd z powierzchni ziemi, a wcześniej zadać mu wiele bolesnych ciosów. Tusk to wie i przygotował się do wojny. Najbliższe dwa lata to będzie polityczna rzeź.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Opinie polityczno - społeczne
„To byli i są nasi chłopcy”. Widzieliśmy wystawę w Muzeum Gdańska
Reklama
Reklama