Przede wszystkim dziwię się wszystkim utyskującym na „przeciąganie się” procesu rekonstrukcji rządu „ekstremalnie skłóconych partnerów”. W jednym i drugim określeniu jest wiele albo dziennikarskiej niecierpliwości, albo braku rozumienia polityki. Przy złożoności koalicji ponowne ułożenie rządu musiało trwać.
Koalicja 15 października bez alternatywy
To, co było entuzjastycznym podjęciem się naprawy pokiereszowanego przez rządy PiS państwa w grudniu 2023 r., teraz musiało przypominać dzielenie potężnego tortu władzy. Centralna administracja w kraju takim jak Polska to tysiące foteli, krzeseł, synekur, asystentów, gabinetów politycznych, kierowców i sekretarek. Wszystko to trzeba umiejętnie podzielić i przydzielić. I to nie według autorskiej koncepcji lidera (jak w USA), tylko w konsensusie gwarantującym utrzymanie koalicji. To zabiera czas i nerwy. I tego byliśmy właśnie świadkami.
Czytaj więcej
Po kilku tygodniach negocjacji koalicyjnych Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL i Nowa Lewica...
Nie jest też prawdą, że wszystko „wisiało na włosku”. Układ polityczny, jaki rządzi Polską, zwłaszcza wobec wciąż zagadkowej roli w polityce Karola Nawrockiego (jedno jest pewne, że będzie bił czym tylko się da w Donalda Tuska) jest i na razie pozostanie stabilny. Głównie ze względu na niskie notowania partii koalicyjnych. Dziś każdy kryzys doprowadziłby do sukcesu prawicy w przyspieszonych wyborach. Zatem każde załamanie koalicji byłoby niczym innym jak podaniem Jarosławowi Kaczyńskiemu władzy na tacy. Zatem wyrzućmy do kosza wątpliwości; w tej koalicji mogą być smutki i złe chwile, ale nikt od tortu nie odejdzie. Z prostej przyczyny; mógłby nigdy do niego nie powrócić.
Rekonstrukcja rządu: Donald Tusk się wzmocnił
Nowy układ w rządzie to bez wątpienia chwilowy sukces Donalda Tuska. Przeprowadził KO przez rafy rekonstrukcji, wzmocnił centrum zarządzania gospodarką państwa (czego konsekwentnie domagaliśmy się na łamach „Rzeczpospolitej”), wzmocnił pozycję pozytywnie ocenianego przez świat Radosława Sikorskiego, wzmocnił kontrolę nad służbami i administracją (Marcin Kierwiński i Tomasz Siemoniak), pozbył się skompromitowanego przegraną w wyborach Sławomira Nitrasa, nieudolnych Izabeli Leszczyny, Hanny Wróblewskiej i Adama Bodnara.