Każdy, kto miał okazję poznać Andrzeja Poczobuta i rozmawiać z nim w cztery oczy, wie, że jest niezwykle pozytywnym, uczciwym, odważnym, ale przede wszystkim skromnym człowiekiem. Nigdy nie szukał pochwał, nie ustawiał się w kolejce po nagrody, nie promował się w sieciach społecznościowych, ale nigdy też nie odmawiał pomocy – zwłaszcza kolegom po fachu. Późnymi wieczorami z Grodna łączył się z polskimi stacjami telewizyjnymi i radiowymi, by zrelacjonować sytuację na Białorusi po sfałszowanych wyborach w sierpniu 2020 r. i brutalnie stłumionych protestach. Wielokrotnie gościł na łamach „Rzeczpospolitej”, udzielając wywiadów i komentarzy, mimo że na co dzień pracował dla konkurencyjnej „Gazety Wyborczej”.
Amerykanie prowadzą rozmowy z Łukaszenką. Nazwisko Andrzeja Poczobuta powinno być na liście
Środowa decyzja Parlamentu Europejskiego w sprawie przyznania Andrzejowi Poczobutowi (wraz z gruzińską dziennikarką Mzią Amaglobeli) prestiżowej Nagrody im. Sacharowa za Wolność Myśli jest najlepszą ku temu okazją. Dzisiaj powinniśmy głośno domagać się uwolnienia polskiego dziennikarza, któremu dyktator odebrał już prawie pięć lat życia. W międzyczasie jego córka zdążyła ukończyć studia, a młodszy syn przerósł tatę o głowę. Ojca odebrano mu, gdy jeszcze był dzieckiem.
Jak długo reżim w Mińsku będzie przetrzymywał w kazamatach i katował niewinnie skazanego człowieka? To będzie zależało od tego, jak mocną presję będziemy w tej sprawie wywierać na Łukaszenkę. Przede wszystkim powinniśmy naciskać na Amerykanów, by nie godzili się na kolejne porozumienia z dyktatorem w sprawie uwolnienia więźniów politycznych, jeżeli na liście nie będzie Andrzeja Poczobuta. Presja USA ma znaczenie, bo zmusiła już Mińsk do uwolnienia ponad sześćdziesięciu zakładników, w tym znienawidzonego przez Łukaszenkę Siarhieja Cichanouskiego – męża liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej.
Andrzej Poczobut. Jak zmusić dyktatora do uwolnienia dziennikarza?
Andrzej Poczobut stał się zakładnikiem relacji polsko-białoruskich i na ich ocieplenie w najbliższym czasie się nie zanosi. Uwolnienie dziennikarza w wyniku jakichś dwustronnych porozumień jest mało prawdopodobne. Pozostaje liczyć na to, że do tego doprowadzą w najbliższym czasie Amerykanie. Jednocześnie powinniśmy szukać pomocy w tej sprawie w innych miejscach świata, które mają wpływ na Łukaszenkę – m.in. w Watykanie czy Chinach.
Czytaj więcej
Aleksander Łukaszenko przez trzy dekady swoich rządów zrobił wystarczająco dużo, by Moskwa mogła...