Wcale nie jest tak, że szlachetne elity stoją na kurczącej się wysepce zalewanej przez populizm i faszyzm. Podział dawno przestał być klarowny. Niektórzy podają pomocną dłoń atakującym, inni się do nich przyłączają, a jeszcze inni patrzą w drugą stronę, zajęci swoimi sprawami, np. rekonstrukcją rządu. Wciąż wierzą w swoją pozycję, aktywa w bankach i kapitał społeczny, bo do tej pory to wystarczało.
W USA właśnie przestało, bo zmiany, których dokonuje Trump, wykraczają poza tradycyjną walkę o polityczne wahadło między demokratami i republikanami. On prowadzi społeczną inżynierię przy pomocy takich osób jak antyszczepionkowiec Robert F. Kennedy Jr, znany także z tego, że lekarze znaleźli w jego mózgu martwego pasożytniczego robaka, który spowodował utratę pamięci i mgłę mózgową w 2010 r. I nie przypominam tego z wrodzonej złośliwości. To fakt pokazujący, jak daleko zaszła zmiana, jeśli mieszkańcy USA pozwalają, by ich zdrowiem zajmował się ktoś z takim problemem zdrowotnym. Wahadło nie powróci na miejsce, nawet jeśli Trump i jego ludzie stracą kiedyś władzę. A wtedy demokraci będą musieli nauczyć się rządzić innym społeczeństwem niż to, które znali – albo zginą.
Sławomir Mentzen nie tylko jest przeciw nielegalnej migracji, ale i przeciw jakiejkolwiek migracji
W Polsce to wszystko przed nami. Robert Bąkiewicz jako wicepremier? Dlaczego nie, skoro Jarosław Kaczyński uważa go za „pięknego człowieka”. Prezes PiS podał już rękę potworowi i teraz może tylko go obłaskawiać smakołykami. Nic innego nie zadziała, a kiedy smakołyki się skończą, Kaczyński utraci nad potworem kontrolę.
Nielegalna imigracja do UE
Sławomir Mentzen nie umie się zdecydować. Chciałby być jednocześnie Piękną (w dobrym garniturze, superaucie i z władzą w spółkach skarbu państwa) i Bestią (bijącą ogonem o sejmową podłogę i stojącą na czele czegoś, czego się wszyscy boją). Dlatego podczas sobotnich demonstracji antyimigranckich Mentzen, co trudno było dostrzec w natłoku szerokich karków, posunął się najdalej. Oświadczył w Toruniu, że nie tylko jest przeciw nielegalnej migracji, ale i przeciw jakiejkolwiek migracji. A to znaczy, że Polska powinna zamknąć granice przed wszystkimi. No bo jak odróżnić turystę od migranta? Ten drugi ma większe walizki? A Czechów wpuszczać nad polskie morze? I co robić, jeśli zostaną? Najtrudniej będzie w Zakopanem, bo tam hordy szejków wydają nieprzytomne pieniądze na Krupówkach i deportowanie ich poprzez specjalny ośrodek detencyjny może sprawić, że nawet góralom przestanie się to etniczne czyszczenie podobać.