W piątek w rozmowie z Polsat News marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził, że „wielokrotnie proponowano, sugerowano, rozpytywano go, czy jest gotowy przeprowadzić zamach stanu”. Chodziło o odmowę zwołania Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta, z powodu niejasności związanych z błędami w komisjach obwodowych podczas drugiej tury wyborów.
Czytaj więcej
Sytuacja jest poważna, nie możemy jej lekceważyć. Każdy głos musimy policzyć, nie tylko z uwagi n...
Marszałek Sejmu przyznał, że podobne pomysły pojawiały się już w wąskim gronie liderów koalicji rządzącej, gdzie premier Donald Tusk miał pytać wprost: „Co robimy?” w tej sprawie. Hołownia podkreślił, że nie widzi podstaw do kwestionowania wyniku wyborów i że zamachu stanu „nie zrobi się z nim”.
- Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście nie wypełnia kryteriów prawdopodobnie prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę – mówił.
Czytaj więcej
Protest wyborczy dra Krzysztofa Kontka wskazywał na konkretne podejrzenia, oparte na wiedzy. Nies...