Władza zapłaci zbożowy rachunek od firm. Tracimy też międzynarodowy wizerunek

Zakaz importu z Ukrainy popsuł interesy wielu firm. Walka z rządem o odszkodowania będzie jednak trudna.

Publikacja: 27.04.2023 03:00

Władza zapłaci zbożowy rachunek od firm. Tracimy też międzynarodowy wizerunek

Foto: PAP/Marcin Obara

Rządowa tama dla importu produktów rolnych okazała się mieczem obosiecznym – z jednej strony zastopowała zalew polskiego rynku zbożem z Ukrainy, a z drugiej naruszyła interesy wielu firm. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” w Polsko-Ukraińskiej Izbie Gospodarczej, poważne kłopoty dotknęły m.in. przedsiębiorstw z branży transportowo-logistycznej. Ich ciężarówki wyładowane zbożem utknęły po ukraińskiej stronie bez szans na wjazd do Polski. Oznacza to dla nich wyłączenie z użytkowania tych ciężarówek na wiele dni, do czasu porozumienia się kontrahentów zbożowych transakcji, co dalej z tym ładunkiem zrobić.

Zakaz szkodzi biznesowi

Nie tylko transportowcy ucierpieli. Z informacji Izby wynika, że kłopoty mają też przedsiębiorcy sprowadzający od wschodnich sąsiadów olej słonecznikowy, miód i soję. Ta jest wykorzystywana jako pasza dla zwierząt, a na polskim rynku było jej za mało o mniej więcej pół miliona ton rocznie. „Brak dostępu do surowca dla wielu zakładów produkujących pasze i produkty z soi będzie oznaczał zakłócenie cyklu produkcyjnego” – oświadczyła Izba w swoim komunikacie.

– W takich wypadkach przedsiębiorcy poważnie rozważają wystąpienie z pozwem przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie, zwłaszcza że zakaz importu produktów rolnych został wydany z naruszeniem prawa europejskiego – zauważa Dariusz Szymczycha, wiceprezes PUIG.

Takie pozwy można składać, jeśli obywatel poniósł szkodę w wyniku naruszenia prawa przez organ władzy publicznej. Przewiduje to art. 77 ust. 1 Konstytucji RP oraz art. 417 i następne kodeksu cywilnego.

Czytaj więcej

Rząd zapłaci za polityczny zakaz importu zboża z Ukrainy. Są już pozwy firm

W rozporządzeniu ministra rozwoju i technologii o zakazie importu złamanie prawa europejskiego i polskiego było dość ewidentne. Według traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (art. 3 ust. 1 lit. e) wspólna polityka handlowa należy do domeny decyzyjnej władz UE. Wprawdzie minister wykorzystał jako podstawę polskie przepisy ustawy o administrowaniu obrotem z zagranicą, ale odnosiły się one do chińskich tkanin, a nie ukraińskiego zboża.

Tak czy inaczej, nawet tak ewidentne złamanie prawa powinno być oficjalnie potwierdzone. W myśl art. 4171 § 1 kodeksu cywilnego „jeżeli szkoda została wyrządzona przez wydanie aktu normatywnego, jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności tego aktu z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą”.

Niełatwa procedura

W postępowaniu o odszkodowanie nie wystarczy jednak, by właściwy organ stwierdził wadliwość aktu prawnego. Trzeba też udowodnić powstanie szkody i jej rozmiar. Co więcej, w takich postępowaniach często pełnomocnicy Skarbu Państwa domagają się, by udowodnić, że dana firma nie mogła sobie zrekompensować strat czy utraconych zysków innymi kontraktami. Jeśli zawarcie nowych umów było w danym czasie niemożliwe lub utrudnione, należy to jak najstaranniej udokumentować.

Jak zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, bezprawny zakaz importu może mieć skutki idące dalej niż tylko do firm uczestniczących w handlu z Ukrainą.

– To może skutkować ogólnym zmniejszeniem wiarygodności Polski w świecie gospodarczym, bo praktyki nagłego zamykania rynku są raczej w niektórych krajach Trzeciego Świata. To może się przełożyć na gorsze warunki handlu dla naszych przedsiębiorców – przewiduje Soroczyński. Zastrzega jednak, że ewentualne straty wynikłe z tego powodu będą trudne do bezpośredniego wykazania.

– Zresztą nawet dochodzenie wynagrodzenia bezpośrednich szkód wywołanych zakazem importu z Ukrainy wymaga gromadzenia obszernej dokumentacji i zaplecza prawnego. To oznacza koszty, które mogą być nie do udźwignięcia dla małych i średnich firm – zaznacza ekspert.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Aneta Bernat, radca prawny z Lublina

Pozew przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie za szkody wywołane niezgodnym z prawem działaniem władzy publicznej powinien zawierać również wyliczenia matematyczne. Chodzi bowiem nie tylko o stwierdzenie, że przedsiębiorca poniósł szkodę, ale też o jak najdokładniejsze wykazanie jej wysokości. Dlatego na przykład importerzy czy firmy transportowe, którzy ponoszą straty w związku zakazem importu produktów rolnych z Ukrainy, powinni już teraz skrupulatnie zbierać dokumenty wykazujące ponoszone przez nich straty i utracone korzyści. Ważnym dowodem będą tu również kontrakty dostaw towarów i dokumenty świadczące o tym, jaka część danego kontraktu nie została zrealizowana w zaistniałej sytuacji. Warto też sięgnąć do historycznych wyników swojej firmy, wskazując, ile przedsiębiorstwo zarabiało dzięki danym kontraktom w przeszłości i jak zakaz importu wpłynął na wyniki.

Rządowa tama dla importu produktów rolnych okazała się mieczem obosiecznym – z jednej strony zastopowała zalew polskiego rynku zbożem z Ukrainy, a z drugiej naruszyła interesy wielu firm. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita” w Polsko-Ukraińskiej Izbie Gospodarczej, poważne kłopoty dotknęły m.in. przedsiębiorstw z branży transportowo-logistycznej. Ich ciężarówki wyładowane zbożem utknęły po ukraińskiej stronie bez szans na wjazd do Polski. Oznacza to dla nich wyłączenie z użytkowania tych ciężarówek na wiele dni, do czasu porozumienia się kontrahentów zbożowych transakcji, co dalej z tym ładunkiem zrobić.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Presja na Trybunał. RPO zastosował uchwałę Sejmu ws. dublerów i Przyłębskiej
ABC Firmy
Poszkodowani w pożarach przedsiębiorcy bywają podejrzewani o złe intencje
Sądy i trybunały
Dlaczego asystent i referendarz nie są traktowani jak adwokat i notariusz?
Podatki
Dla kogo stawka 8,5 proc. ryczałtu? Ważny wyrok NSA
Prawo dla Ciebie
Ministerstwo wydało ważny komunikat. Chodzi o studia online