Od 15 marca, kiedy wprowadzono najsurowsze obostrzenia dotyczące pandemii, Fundusz płaci sanatoriom za wszystkich zakontraktowanych kuracjuszy. Do 20 czerwca, kiedy turnusy ruszyły ponownie, stawkę tę traktowano jako zapłatę za gotowość. Od kiedy jednak przywrócono pobyty na koszt NFZ, szefowie placówek słyszą o zaliczce, którą mieliby odrobić w terminie późniejszym.
– Mimo pism i wniosków nadal nie wiemy, czy zaliczka zostanie rozliczona i w jaki sposób. A Fundusz stara się kierować na turnusy więcej kuracjuszy, niż wynikałoby to z harmonogramu – mówi Jerzy Andrzej Szymańczyk, radca prawny, prezes Unii Uzdrowisk Polskich, który przez 24 lata kierował uzdrowiskami kłodzkimi, uzdrowiskiem Wieniec-Zdrój i w Krynicy-Zdroju.
– Z praktyki wynika, że prawdopodobnie to zostanie rozliczone usługami, zapewne kosztem gości komercyjnych – dodaje ekspert.
Czytaj także: Koronawirus a sanatorium: większość kuracjuszy bez Covid
Uważa jednak, że pieniądze powinny zostać potraktowane jako ryczałt za gotowość, choćby ze względu na to, że podczas lockdownu NFZ nie wypowiedział umów z sanatoriami, które cały czas utrzymywały w gotowości infrastrukturę, personel, w tym lekarski i pielęgniarski, oraz inwestowały w środki ochrony osobistej, środki dezynfekujące i dostosowanie obiektów do nowych wymogów sanitarnych.