Tak spora kwota wzbudziła podejrzliwość urzędników. W spółce zaczęła się kontrola prawidłowości rozliczeń VAT z budżetem i aktualności danych objętych zgłoszeniem identyfikacyjnym. A jej pokłosiem było postanowienie o przedłużeniu terminu zwrotu podatku początkowo do maja. Szybko okazało się, że fiskus potrzebuje znacznie więcej czasu. Termin zwrotu był przedłużany potem jeszcze kilka razy. Spółka straciła cierpliwość, gdy we wrześniu 2017 r. fiskus przedłużył termin zwrotu nadwyżki podatku naliczonego nad należnym do 29 grudnia. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie spółka zarzuciła, że postanowienie zostało jej doręczone po ustawowym terminie na dokonanie zwrotu nadwyżki.
Warszawski WSA przyznał jej rację. Nie kwestionował, że gdy przeprowadzenie czynności sprawdzających zasadność zwrotu podatku wymaga przedłużenia terminu zwrotu podatku, fiskus może o tym postanowić. Podkreślił jednak, że termin zwrotu różnicy podatku zostaje przedłużony, jeżeli przed jego upływem podatnikowi doręczono postanowienie o tym. W spornej sprawie fiskus się spóźnił. A skoro tak, to po upływie terminu stracił uprawnienie do przedłużenia zwrotu różnicy podatku.
Odwołując się do utrwalonego orzecznictwa, WSA podkreślił, że skuteczne przedłużenie terminu możliwe jest jedynie przed jego upływem. Bo jeśli upłynął, to nie ma czego przedłużać.
Sąd przypomniał, że fiskus ma prowadzić postępowanie w sposób budzący zaufanie do organów podatkowych. A to oznacza, że jego uchybienia nie mogą mieć ujemnych następstw dla obywatela, który działa w dobrej wierze i w zaufaniu do otrzymanej decyzji czy postanowienia. Wyrok nie jest prawomocny.
sygnatura akt: III SA/Wa 580/18