W kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego zaobserwować można ciekawą zamianę miejsc. Platforma Obywatelska przejęła wojenną retorykę, jaką przez półtora roku dzierżyło na sztandarach PiS, i to wokół niej stara się zmobilizować swoich wyborców.
Czym chce mobilizować swoich wyborców Prawo i Sprawiedliwość
Z kolei Prawo i Sprawiedliwość wzywa do głosowania w imię obrony suwerenności. Grubą krechą rysuje podział w Unii Europejskiej, gdzie Bruksela pod rękę z Platformą są zagrożeniem dla polskiej podmiotowości. Dlatego też Jarosław Kaczyński wskazał wygodnych wrogów: Zielony Ład, napływ towarów z Ukrainy oraz centralizację Unii. To dość poręczne narzędzia do mobilizowania własnych wyborców.
Czytaj więcej
"Kto Pani/Pana zdaniem wygra wybory do Parlamentu Europejskiego?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Ale zarazem ryzykowne i to dwójnasób. Po pierwsze wybory 15 października pokazały szklany sufit nad PiS, które uprawiało jedynie negatywną kampanię. Po drugie zaś ryzykowne jest sprzymierzanie się z alt-rightową, skrajnie prawicową międzynarodówką, która podobnie jak PiS jest przeciwna dalszej integracji europejskiej. Kładzie się na niej cieniem nie tylko gospodarz ostatniego spotkania, czyli Viktor Orbán znany ze swych prokremlowskimi ciągot, ale i dość częsta wśród europejskich, a nawet amerykańskich partnerów PiS spod sztandaru MAGA, wyrozumiałość wobec Władimira Putina.
Pomimo tych ryzyk PiS próbuje zbudować dość przekonującą narrację o obronie suwerenności i polskiej państwowości. Tym samym przekonać wyborców, po co w czerwcu mają pójść zagłosować.