Opłata za przystąpienie do egzaminu na urzędnika mianowanego ma być niższa. W przyszłym roku wyniesie 20 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Tak wynika z projektu rozporządzenia w sprawie sposobu przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej. Teraz wynosi 28 proc. Opłatę już obniżono od stycznia – wcześniej było to 35 proc. minimalnego wynagrodzenia. W efekcie opłata, która w 2018 r. wynosiła 735 zł, w tegorocznym postępowaniu wyniosła 630 zł. W przyszłym roku ma to być 520 zł. Gdyby przepisy nie zostały zmienione, chętni na urzędniczy awans zapłaciliby 728 zł.
Czytaj też: Wzrasta liczba wakatów w służbie cywilnej
Aby zostać urzędnikiem mianowanym, trzeba zdać trudny egzamin z dobrym wynikiem (w tzw. postępowaniu kwalifikacyjnym) lub skończyć Krajową Szkołę Administracji Publicznej. Mianowanie daje stabilizację zatrudnienia i łączy się z gratyfikacją finansową. Urzędnicy mianowani otrzymują dodatek wynoszący przynajmniej 900 zł brutto miesięcznie.
Obniżenie opłaty ma spowodować, że więcej osób będzie przystępować do egzaminu. W tym roku to się udało. Do egzaminu przystąpiło 876 osób przy limicie mianowań wynoszącym 420.
W ostatnich latach chętnych jednak ubywało. Przykładowo w 2017 r. – do egzaminu przystąpiło rekordowo mało osób, bo zaledwie 563, choć podwyższono limit mianowań o 80 miejsc. Wyniósł 280.