W latach 2015–2019 czas postępowania wydłużył się o 47 proc. Sędzia ma w referacie średnio 423 zaległe sprawy. W całym 2019 r. do sądów może wpłynąć 16 mln spraw, a na przyszły rok pozostanie ponad 4 mln spraw zaległych – tak brzmi najnowsza ocena stanu polskiego sądownictwa. Dane zebrało Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia.
Powód? Są trzy: zwiększony wpływ spraw, chaos organizacyjny i zamrożone etaty sędziowskie. Liczbę tych ostatnich potwierdziło właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na poselską interpelację.
– Do obsadzenia pozostają 773 etaty sędziowskie i 33 asesorskie (stan na 30 czerwca 2019 r.) – informuje Anna Dałkowska, wiceminister sprawiedliwości.
Czytaj też:
Nie pomogły nowe procedury
I podaje, że w sądach apelacyjnych, gdzie orzeka 440 sędziów, są 104 wolne miejsca, w okręgowych orzeka 2552 sędziów i są tam 442 wakaty, a w rejonowych na 6738 sędziów brakuje ich 227.
Niektóre sądy mają spore potrzeby kadrowe. Przykłady? Z zestawienia Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że np. SO w Gdańsku czeka na 37 sędziów, SO w Katowicach – 33, a SO w Łodzi – 28.
Jak widać, tych problemów nie rozwiązało zaopiniowanie przez KRS 550 sędziów, z których prezydent wręczył już nominacje ponad 280 z nich.
Co na to zainteresowani?
– Mój sąd jest docelowo drugim co do wielkości w Polsce po SO w Warszawie. Powinien liczyć 180 etatów, obsadzonych jest 140. Biorąc pod uwagę, że w całej Polsce jest 700 wakatów, to tak jakby nie orzekały cztery całkiem spore sądy – oblicza sędzia Krystian Markiewicz z SO w Katowicach i prezes SSP Iustitia.
Idąc dalej, liczy, że jeśliby dodać do tych etatów ok. 200 sędziów delegowanych do resortu sprawiedliwości, to mamy prawie tysiąc sędziów wyłączonych od orzekania, czyli 1/10 stanu sędziowskiego.
– Jeśli weźmiemy pod uwagę, że do sądów wpływa 16 mln spraw, to oznacza, że mogliby oni załatwić 1,5 mln z nich.
Sędziowie nie wierzą w ministerialne statystyki dotyczące sprawności postępowań. Resort mówi: „nie jest źle".
– Doskonale wiem, na jaki czas odraczałem sprawę cztery lata temu, a na jaki robię to teraz, na dwa razy dłużej – podaje Markiewicz.
Krakowski sędzia Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Themis, przyznaje, że u niego w wydziale zapaści nie widać.
– To specyficzny wydział, spraw jest mniej, ale za to duże – mówi „Rz". Z racji pełnionej funkcji zna jednak problem w całym kraju.
Cierpią w rejonie
– Skala nieobsadzonych etatów jest niespotykana od lat – twierdzi sędzia Mazur. I wylicza kolejną bolączkę: losowanie składów orzekających do konkretnych spraw.
– Problem widać, szczególnie gdy chodzi o trzyosobowe składy w sądach odwoławczych. Bardzo trudno jest dobrać sędziów ze względu na dni sesyjne. W efekcie zamiast pełnych dwóch wokand sędziowie mają cztery w połowie nieobsadzone – dodaje szef Stowarzyszenia Themis.
Warszawska sędzia orzekająca w sądzie okręgowym uważa, że sytuacja jest tragiczna. Sędziowie z sądów rejonowych są na delegacji w sądach okręgowych, ci z okręgowych orzekają na delegacji w apelacyjnych. W najgorszej sytuacji są sądy rejonowe, bo to tam dochodzi do drenażu kadr. To, że jest w nich najmniej wakatów, nie oznacza jednak, że te nie muszą mierzyć się z brakami kadrowymi. Delegacje powodują bowiem, że to w sądach rejonowych jest obecnie najmniej rąk do pracy.
RPO interweniuje
Sprawą zamrażanych etatów w sądach już dwa lata temu zajął się Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. W wystąpieniu do ministra Zbigniewa Ziobry pisał, że prawo o ustroju sądów powszechnych zobowiązuje go do niezwłocznego obwieszczenia o wolnych stanowiskach sędziowskich. Wskazywał, że sprawne obsadzanie zwolnionych stanowisk wpływa na efektywne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i tym samym realizację konstytucyjnego prawa obywateli do sądu. Podkreślił, iż obwieszczenie w „Monitorze Polskim" informacji o wolnych stanowiskach sędziowskich powinno nastąpić bez nieuzasadnionej zwłoki, ponieważ ustawodawca nie pozostawił tej kwestii swobodnemu uznaniu ministra.
Proces nominacyjny w sądach od kilku miesięcy przechodzi też inny kryzys. Zgromadzenia ogólne sędziów odmawiają opiniowania kandydatów ubiegających się o wakat. Powód? Niepewny status Krajowej Rady Sądownictwa. W tej sprawie wypowie się niebawem TSUE.