Unijne przepisy, a konkretnie dyrektywa 2000/31 w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego wyłącza odpowiedzialność dostawcy usług hostingowych do momentu, gdy nie wie on o bezprawnym charakterze treści zamieszczonych przez użytkowników platformy. Zgodnie z zasadą „notice and takedown” dopiero, gdy otrzyma wiarygodną informację o naruszeniu powinien zablokować wpis, a jeśli tego nie zrobi, to zaczyna ponosić odpowiedzialność za złamanie prawa. Dotychczas wydawało się, że ta generalna zasada obejmuje również dane osobowe i związane z nimi naruszenia. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w precedensowym orzeczeniu uznał jednak, że tak nie jest.
to suma kar nałożonych w 2024 r. przez prezesa UODO;
w tym roku przekroczyła już 64 mln zł
– Wyrok TSUE wydaje się rewolucyjny, a jego skutki zbyt daleko idące. Odwraca on bowiem dotychczasowe powszechne przekonanie o tym, kto odpowiada za treść ogłoszeń, anonsów czy wpisów w mediach społecznościowych – uważa adwokat Paweł Litwiński, partner w kancelarii Barta Litwiński.
Dotąd uważano, że to użytkownicy platform działają jako administratorzy danych osobowych albo są zwolnieni spod przepisów o ochronie danych osobowych, gdy przetwarzają dane w celu osobistym lub domowym. Platformy zaś pełnią jedynie rolę podmiotów przetwarzających dane.
– W efekcie, platformy miały wyłącznie obowiązek odpowiedniego zabezpieczenia danych, a za legalność ich przetwarzania odpowiadali użytkownicy. Orzeczenie TSUE zmienia to podejście, całkowicie ignorując przy tym przepisy o hostingu, które wyłączają przecież odpowiedzialność dostawcy usługi hostingowej, czyli platformy – tłumaczy adwokat.