Polska 2050 uprzedziła rząd, przygotowując własny projekt, regulujący najem krótkoterminowy. Znalazła się w nim propozycja, która zapewne ucieszyła osoby borykające się z uciążliwym sąsiedztwem wynajmowanego na doby mieszkania, ale zmroziła branżę najmu krótkoterminowego. Myślę o obowiązku uzyskania zgody zarządu wspólnoty lub spółdzielni na prowadzenie takiej działalności.
Nam nie przeszkadza, że Polska 2050 złożyła swój projekt. Pewnie byłoby lepiej, gdyby się z tym wstrzymali, bo wiedzieli, że ministerstwo ma gotowy projekt. Został on skierowany z wnioskiem o wpis do wykazu prac rządowych i myślę, że wkrótce zostanie przyjęty przez Radę Ministrów, a w styczniu skierujemy go do parlamentu. Ja zajmuję się tym tematem od dwóch miesięcy. Uznałem, że warto przeprowadzić dłuższe konsultacje i przygotować projekt, który uwzględni interesy wszystkich stron: samorządów hotelarzy i właścicieli, wynajmujących swoje mieszkania, domy czy pokoje na doby. A z naszych szacunków wynika, że ten biznes stanowi ok. 10 proc. lokali na wynajem. Mówimy o jakichś 100 tys. obiektów wynajmowanych w tej formule. Ta skala, ale też poszanowanie dla właścicieli tych mieszkań sprawia, że musimy postępować z rozwagą, żeby nie wywołać szoku na rynku mieszkaniowym. Jest też jedna grupa, o której się w kontekście regulacji najmu krótkoterminowego nie mówi, to są klienci. To często są rodziny, cztero-, pięcio- ale też trzyosobowe, które, gdyby nie rozwój tej konkurencyjnej wobec hoteli czy pensjonatów oferty, musiałyby ograniczyć swoje plany wyjazdowe. Wynajęcie apartamentu z kuchnią, w której można zrobić posiłek, to jednak zupełnie inny wydatek niż wynajęcie hotelu. Dlatego uważamy, że wprowadzenie obowiązku uzyskania zgody wspólnoty czy spółdzielni idzie za daleko. Dajemy w ustawie narzędzia do regulowania najmu krótkoterminowego samorządom.
Czytaj więcej
Do wynajmowania mieszkania na doby potrzebna ma być zgoda wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej...
Będą strefy wolne od najmu krótkoterminowego?
Ministerstwo Sportu i Turystyki chce, by 1 stycznia 2029 r. był tą datą, od której samorządy będą mogły wyznaczać strefy zakazu wynajmowania mieszkań na doby. Spodziewamy się, że wprowadzenie od 20 maja 2026 r., bo do tego zobowiązuje nas rozporządzenie unijne (chodzi o rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1028 w sprawie gromadzenia i upowszechniania danych, dotyczących usług najmu krótkoterminowego – red.), obowiązku rejestracji w centralnej bazie wszystkich obiektów wynajmowanych na doby spowoduje, że może część właścicieli takich lokali zdecyduje się wynajmować je długoterminowo czy sprzedać.
Rejestr ograniczy też mocno szarą strefę, która według organizacji hotelarskich stanowi nawet 60 proc. rynku najmu krótkoterminowego, a według naszych szacunków jest to ok. 30-35 proc. Nie mówię, że nie będzie szarej strefy, ale na pewno jej skala radykalnie się zmniejszy, bo jednak każdy, kto będzie chciał, by jego ofertę udostępniały portale typu Booking czy Airbnb, będzie musiał podać swój numer z rejestru. Portalom nie wolno będzie zamieszczać ofert, które go nie mają. To podniesie bezpieczeństwo dla najemców. Będą mieli pewność, że obiekt, który rezerwują, wpłacając zaliczkę, istnieje. Portale pośredniczące w rezerwacji noclegów są zobowiązane do przekazywania gminom informacji o liczbie zarezerwowanych nocy i gości. Samorządowcy zyskają w ten sposób narzędzie do egzekwowania opłaty turystycznej. Trudniej też będzie uniknąć zapłaty podatku od dochodów. Dlatego uważam, że liczba obiektów wynajmowanych na doby do 20 maja 2026 r. zmniejszy się i z wprowadzaniem stref zakazu możemy poczekać.
Czytaj więcej: