Rafał Rogalski: O niesłusznym podważaniu statusu sędziów

Za całkowicie uzasadnione uznać należy wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej za czyn polegający na podważaniu statusu sędziego przez innego sędziego.

Publikacja: 19.05.2020 12:39

Rafał Rogalski: O niesłusznym podważaniu statusu sędziów

Foto: Fotorzepa / Danuta Matłoch

„Roma locuta, causa finita". Ogłoszony w dniu 20 kwietnia 2020 roku wyrok Trybunału Konstytucyjnego [U 2/20] dotyczący zaskarżonej konstytucyjności uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. [BSA I 4110 1/20] kończy jeden z bardziej emocjonujących, nie tylko prawników, ale także opinię publiczną, sporów dotyczących statusu sędziów powołanych przez aktualnego Prezydenta w wyniku przedstawionych rekomendacji przez nową Krajową Radę Sądownictwa.

Wyrok TK jest powszechnie obowiązujący i ostateczny (art. 190 ust. 1 Konstytucji RP), o czym już wie student I-II roku prawa. Jakiekolwiek próby negowania sentencji zapadłego rozstrzygnięcia TK nie mogą być traktowane inaczej jak rażące lekceważenie konstytucyjnego porządku prawnego. Tym bardziej jako prawnik i adwokat z autentycznym absmakiem prawnym przyjmuję liczne i całkowicie nieuprawnione, publiczne enuncjacje m. in. władz samorządu adwokackiego, indywidualnych adwokatów, stowarzyszeń sędziowskich (co oczywiste o charakterze jawnie politycznym), a kończąc na wielu sędziach-blagierach, w tym o zgrozo Sądu Najwyższego, kontestujących nonszalancko i bezzasadnie definitywne rozstrzygnięcie rzeczonego wyroku TK. Sytuacja niewątpliwie jest bezprecedensowa i prowadzi do anarchii ustrojowo-prawnej. W tym kontekście za całkowicie uzasadnione uznać należy wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej za czyn polegający na podważaniu statusu sędziego przez innego sędziego.

Czytaj też: Spór kompetencyjny: Trybunał przesądza sprawę nowych sędziów

Zgodnie ze stanowiskiem TK podjęta przez Sąd Najwyższy uchwała trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r., będąca swoistą „falandyzacją" uprawnień SN mającą na celu ubezskutecznienie nominacji sędziowskich, zwłaszcza uprawnień orzeczniczych sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest sprzeczna z Konstytucją, prawem unijnym i międzynarodowym. Nie może zatem być podstawą interpretacyjną przepisów dotyczących nienależytej obsady sądów i co za tym idzie podstawą wzruszania orzeczeń wydawanych z ich udziałem.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 20 kwietnia 2020 r. potwierdza stanowiska sędziów Sądu Najwyższego, którzy zgłosili votum separatum do uchwały trzech Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r., formułując zdania odrębne opublikowane dwa miesiące wcześniej – 19 lutego 2020 roku. Opinia sędziów podejmujących rzeczoną uchwałę zasiadających w najważniejszym polskim sądzie nie była bowiem wcale jednoznaczna, a argumentów mniejszości nie da się pominąć i zlekceważyć. Tym bardziej, że TK stwierdził niekonstytucyjność tejże uchwały SN i najpewniej wziął pod rozwagę argumenty sędziów SN, którzy zgłosili do niej votum separatum. Niewątpliwie cała sprawa rzekomej „naprawy" stanu wywołanego reformą KRS i powstaniem Izby Dyscyplinarnej wymaga o wiele głębszego namysłu nad jej ustrojowym znaczeniem i spodziewanymi konsekwencjami.

Nie można zapomnieć choćby o samej Konstytucji z jej zasadami legalizmu i praworządności oraz demokratycznego państwa prawnego. Według jednego z autorów zdań odrębnych, sędziego Zbigniewa Myszki, wykluczają one „(...) interpretacyjne blokowanie lub ograniczanie nowo powołanych sędziów w konstytucyjnym i ustrojowym obowiązku pełnienia służby orzeczniczej w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej przez sędziów nieusuwalnych (art. 180 ust. 1), którzy w prawem określonych indywidualnych procedurach sądowych nie zostali złożeni z urzędu ani zawieszeni w urzędowaniu (art. 180 ust. 2)". Jak zauważa, uchwała to „prawniczo karkołomna interpretacja sądowa", która „nie deroguje przepisów ani zasad Konstytucji RP, choćby przyjmowała, że wprawdzie «inkryminowani» są konstytucyjnie nieusuwalnymi sędziami, ale już sąd, w którym orzekali lub orzekają, nie jest niezależnym, bezstronnym i niezawisłym sądem, ale jest «niesądem», w którym mieliby lub mogliby orzekać rzekomo «stronniczo, zależnie lub zawiśle» od innych władz czy organów państwowych".

Na tę samą sprzeczność zwraca uwagę sędzia Dariusz Kala, stawiając retoryczne pytanie: „(...) cóż to za sędzia Sądu Najwyższego, który de facto nie może sprawować wymiaru sprawiedliwości, skoro każde orzeczenie wydane z jego udziałem dotknięte będzie bezwzględną przyczyną odwoławczą lub nieważnością postępowania?". W konsekwencji, jak dodaje, sędzia respektujący treść uchwały nie będzie orzekał, a jednocześnie będzie pobierał stosunkowo wysokie uposażenie. „Ten stan rzeczy w odbiorze społecznym z pewnością zostanie uznany za zupełnie niezrozumiały" – stwierdza karnista i wykładowca UMK.

Sędzia Zbigniew Korzeniowski orzekający w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych stawia tezę jeszcze dalej idącą: „Odsunięcie od orzekania całej grupy sędziów i Izb Sądu Najwyższego stanowi zmianę ustroju Sądów. Taki w istocie skutek wywiera podjęta uchwała (mimo przeciwnych zastrzeżeń w jej uzasadnieniu). Zmiana ustroju sądów może jednak nastąpić tylko w drodze ustawy, co wynika wprost z art. 176 ust. 2 Konstytucji RP. Jest to zatem uprawnienie przysługujące wyłącznie prawodawcy" – stwierdza w swojej opinii odrębnej.

Jego kolega z Izby sędzia Krzysztof Staryk rozprawia się z kolei z sugestywną analogią zawartą w uchwale, jakoby nowi sędziowie byli jak zatrute owoce chorego drzewa [nowej KRS]. „Jest to całkowicie zła paralela, gdyż charakter, wiedza prawnicza, doświadczenie życiowe młodych sędziów nie zostało w żaden sposób wytworzone ani ukształtowane przez nową KRS. Nie można też przyjąć, że krótkotrwały kontakt z nową KRS był zaraźliwy jak koronawirus z Wuhan" – wyjaśnia. Zdaniem tego prawnika bardziej właściwe jest porównanie sędziego do pozycji, jaką katolicka teologia przydziela kapłanowi i sprawowanym przez niego sakramentom.

„Z samego powołania na urząd sędziego na wniosek KRS nie wynika, że sędzia traci swoje prawo do orzekania albo że skład Sądu jest sprzeczny z przepisami prawa" podsumowuje sędzia Korzeniowski, który przypomina, że Trybunał Konstytucyjny w dwóch wyrokach [K 12/18 z 25 marca 2019 r. i K 5/17 z 20 czerwca 2017 r.] nie stwierdził niezgodności przepisów ustawy o KRS z ustawą zasadniczą.

Tymczasem uchwała okrojonego składu trzech Izb Sądu Najwyższego przesądza, że gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego Sądu Najwyższego na wniosek nowej KRS zachodzą przesłanki uchylenia zapadłego orzeczenia, choćby merytorycznie było najpoprawniejsze. Natomiast w odniesieniu do sądów powszechnych i wojskowych skutek ten nie jest automatyczny, jednak uchwała dwu i pół Izby SN pozwala badać, czy udział „nowych sędziów" w rozstrzyganiu konkretnej sprawy nie naruszał zasad niezawisłości lub bezstronności sądu, co znowu prowadziłoby do uchylenia takiego orzeczenia.

Karnista, sędzia Wiesław Kozielewicz, uważa, że podważenie, wręcz samo badanie ważności lub skuteczności postanowienia Prezydenta o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego w postępowaniu sądowym możliwe jest jedynie w dwóch wyjątkowych przypadkach. Mianowicie, gdy w trakcie procedury w KRS popełnione zostało przestępstwo ustalone prawomocnym wyrokiem skazującym lub z kolei sam prezydent, powołując sędziego, popełnił delikt konstytucyjny i został prawomocnie skazany przez Trybunał Stanu.

Natomiast realizacja uchwały z 23 stycznia oznacza, że sędziowie powołani na wniosek KRS działającej według obecnych przepisów spotkają się z rażącym bezprawiem i niesprawiedliwością. „Uchwała interpretacyjna bezpodstawnie, poniżająco i upokarzająco (wbrew art. 40 Konstytucji RP) blokuje lub ogranicza «inkryminowanych» kilkuset nowych sędziów w konstytucyjnie niezawisłym orzekaniu (art. 178 ust. 1 w związku z art. 179 i 180 ust. 1 Konstytucji RP)" – zauważa sędzia Myszka.

Obawia się on wyraźnie swoistych sądów kapturowych nad niedawno powołanymi sędziami. „Odrzucam represyjną wykładnię, której «uzasadnieniem» byłoby niemal domniemanie winy konstytucyjnie niesuwalnego sędziego, wynikające ze «skali błędów» zarzucanych równoważnym władzy sądowniczej organom władzy ustawodawczej lub wykonawczej (art. 10 Konstytucji) czy «zatrucia» Krajowej Rady Sądownictwa wybranymi do jej składu sędziami (...)". Zdaniem sędziego zebrany w styczniu ani jakikolwiek inny skład Sądu Najwyższego nie ma kognicji „(...) do wszczęcia, prowadzenia i «uchwalania» blokad lub ograniczeń orzekania przez nowo powołanych sędziów, którzy uzyskali nominacje sędziowskie od Prezydenta RP i złożyli ślubowania sędziowskie. Sądami wyłącznie właściwymi w spornym zakresie są sądy orzekające w indywidualnych sprawach dyscyplinarnych lub karnych prowadzonych przeciwko konkretnym sędziom. W tych procedurach obowiązuje konstytucyjna zasada domniemania niewinności, dopóki wina braku niezależności, bezstronności lub niezawisłości w orzekaniu konkretnego sędziego, przeciwko któremu byłoby wszczęte takie postępowanie, nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu, z zapewnieniem sędziemu konstytucyjnych gwarancji obrony we wszystkich stadiach postępowania (art. 42 Konstytucji)". Tymczasem mechanizm eliminacji orzeczeń kilkuset sędziów wynikający z uchwały nie daje im żadnych możliwości obrony ani na gruncie postępowania karnego, ani cywilnego.

W tę samą stronę idzie inny karnista, sędzia Piotr Mirek. „Jeżeli nie kwestionuje się faktu posiadania statusu sędziego przez osobę powołaną do pełnienia tego urzędu w warunkach określonych w uchwale, to wydaje się, że badanie kwestii należytej obsady sądu pod kątem zachowania standardu niezależności i bezstronności powinno następować z perspektywy strony, której prawo do sądu spełniającego te wymogi służy. Oznacza to w moim przekonaniu, że powinno ono odbywać się w ramach konkretnego postępowania, w jego realiach. Właściwym i wystarczającym instrumentem procesowym pozwalającym stronie realizować swoje prawo, a sądowi kontrolować jego respektowanie jest instytucja wyłączenia sędziego ze względu na istnienie okoliczności tego rodzaju, że mogłaby wywołać wątpliwości co do bezstronności sędziego (iudex suspectus – art. 41 k.p.k. i art. 49 k.p.c.)" – wyjaśnia w swoim zdaniu odrębnym sędzia Sądu Najwyższego.

Oczekując na uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, warto zapoznać się z tokiem rozumowania tych sędziów Sądu Najwyższego, którzy odważyli się zgłosić votum separatum i przedstawić racjonalną, a przede wszystkim przekonywującą prawną argumentację idącą na przekór sofistycznemu stanowisku większości wyrażonemu w uchwale składu połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r.

„Roma locuta, causa finita". Ogłoszony w dniu 20 kwietnia 2020 roku wyrok Trybunału Konstytucyjnego [U 2/20] dotyczący zaskarżonej konstytucyjności uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. [BSA I 4110 1/20] kończy jeden z bardziej emocjonujących, nie tylko prawników, ale także opinię publiczną, sporów dotyczących statusu sędziów powołanych przez aktualnego Prezydenta w wyniku przedstawionych rekomendacji przez nową Krajową Radę Sądownictwa.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego