Rozwiązanie konfliktu wokół Trybunału jest bowiem jedną z najpilniejszych kwestii prawidłowego funkcjonowania państwa. Sama propozycja bardzo mnie jednak rozczarowała. Spójrzmy bowiem na na efekt ewentualnego kompromisu. Do orzekania w Trybunale dopuszczono by trzech sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji zamiast sędziów, których wyboru prawidłowo dokonał Sejm VII kadencji. Prawidłowość tego wyboru wynika z orzeczenia w sprawie K 34/15. W związku z tym, że Sejm nie może wybierać więcej niż 15 sędziów Trybunału, wybór kolejnych trzech dokonany przez Sejm VIII kadencji jest powszechnie uważany za bezskuteczny prawnie. Zgodnie z propozycją prof. Ujazdowskiego dalej zasiadałoby w Trybunale trzech sędziów ponownie wybranych przez Sejm VIII kadencji, mimo że ich wybór został już raz dokonany prawidłowo (a tak wynika z orzeczenia w sprawie K 34/15) przez Sejm VII kadencji... Problem w tym, że art. 194 ust. 1 zd. ostatnie konstytucji mówi wyraźnie: ponowny wybór do składu Trybunału jest niedopuszczalny.

Po wprowadzeniu w życie propozycji prof. Ujazdowskiego od kwietnia 2017 r. w Trybunale zasiadałoby więc aż sześciu sędziów, których skuteczność powołania budziłaby zasadnicze wątpliwości. Każdemu zainteresowanemu dawałoby to możliwość podważenia wartości orzeczeń Trybunału poprzez wskazanie, że w postępowaniu brała udział osoba nieuprawniona do orzekania. Taka wadliwość składu sądu oznacza nieważność postępowania.

Jedyną możliwością wyjścia z patowej sytuacji prawnej wokół Trybunału jest kompromis polityczny. Kompromis ten jednak musi mieścić się w granicach prawa. W przeciwnym wypadku Trybunał Konstytucyjny pozostanie fasadową konstrukcją pozbawioną realnego znaczenia w systemie konstytucyjnym państwa.

Prawie codziennie mijam w pracy pokój z wywieszką: dr hab. Kazimierz Michał Ujazdowski, prof. UŁ. Może szkoda, że pokój jest zawsze pusty.

Autor jest dr. hab. profesorem Uniwersytetu Łódzkiego