Trwa dyskusja o nowym uregulowaniu rynku audytorskiego. Ma to się stać za sprawą nowej ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, nad którą debatuje sejmowa podkomisja.
Jedną z kwestii budzących gorące dyskusje jest tzw. podwójny audyt. Polega na równoczesnym badaniu sprawozdań firm przez dwie firmy audytorskie, które się wzajemnie kontrolują. Ma to zapobiegać nadmiernej zażyłości audytora z jego zleceniodawcą. Taki model jest obowiązkowy we Francji i w Bułgarii, a w kilku innych krajach UE dobrowolny.
Pomysł najbardziej podoba się firmom audytorskim średniej wielkości, które mają największy potencjał, by współpracować z firmami z tzw. wielkiej czwórki.
– Byłoby to szansą na przeprowadzenie wspólnego badania z większymi firmami, a tym samym zdobycie wiedzy i doświadczenia. To z kolei byłoby dla polskich firm cenne w zdobywaniu coraz mocniejszej pozycji na rynku – twierdzi Monika Kaczorek, biegły rewident z firmy Mazars.
Jej zdaniem klienci nie musieliby się obawiać wzrostu cen.