Do 13 lipca spółki muszą przesłać dane do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych. Co to oznacza?
Wyjaśnijmy, kim jest beneficjent rzeczywisty: to osoba fizyczna (lub osoby fizyczne) bezpośrednio lub pośrednio kontrolująca spółkę poprzez uprawnienia, wywierająca wpływ na jej funkcjonowanie, decydująca o kierunkach rozwoju i o mianowaniu kadry kierowniczej. Beneficjentem rzeczywistym może też być osoba, w imieniu której są nawiązywane relacje gospodarcze lub przeprowadzana okazjonalna transakcja. Innym kryterium jest posiadanie ponad 25 proc. akcji lub udziałów w spółce innej niż ta, której papiery wartościowe są dopuszczone do obrotu na rynku regulowanym. Obowiązkowi zgłaszania beneficjentów rzeczywistych podlegają spółki prawa handlowego: jawne, komandytowe, komandytowo-akcyjne, z o.o., proste spółki akcyjne, akcyjne (z wyjątkiem spółek publicznych).
Czytaj także: CRBR: kto będzie beneficjentem rzeczywistym w spółce komunalnej
Słychać głosy, że np. w strukturach hybrydowych czy trustach wskazanie beneficjenta rzeczywistego może być trudne. A to problemy dla osób zobowiązanych do zgłaszania, czyli zwykle członków zarządów. Co wtedy?
Celem rejestru jest walka z procederem, w którym przestępcy wykorzystują skomplikowane struktury do prania pieniędzy i finansowania terroryzmu. Obowiązek budowania rejestru nakłada na wszystkie państwa UE IV dyrektywa AML. To odpowiedź na głośne afery finansowe, takie jak m.in. Panama Papers. Przepisy kładą nacisk na upublicznienie struktur budowanych po to, by ukrywać rzeczywiste powiązania między podmiotami, często z wykorzystaniem tzw. słupów, gdzie tożsamość prawdziwych beneficjentów jest nieznana. Zadanie jest proste np. w polskiej spółce z o.o., której wspólnikami są dwie osoby fizyczne. Większym wyzwaniem są skomplikowane struktury korporacyjne, np. spółka, w której podmiot zagraniczny ma 40 proc. akcji czy udziałów. Zarząd polskiej spółki musi ujawnić w rejestrze nazwiska osób mających wpływ na funkcjonowanie zagranicznego podmiotu i pośrednio polskiego.