Blokady kont, które w założeniu miały być nadzwyczajną i ostateczną atomową bronią do walki z oszustami podatkowymi, niestety dość szybko trafiły do codziennego arsenału skarbówki. Sprawdziły się obawy, że po zabójcze dla każdego biznesu blokowanie kont urzędnicy będą sięgać pod byle pretekstem. Dziś, gdy kolejne spory trafiają na wokandy, ten oręż coraz bardziej wymyka się z rąk fiskusa. Potwierdza to najnowszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu.
W sprawie chodziło o blokady aż 12 rachunków spółki. Zaczęło się w lutym 2020 r. od tzw. szybkiej 72-godzinnej z uwagi na podejrzenie, że firma w 2018 r. została zasilona środkami ze sprzedaży elektroniki użytkowej, od której nie został odprowadzony cały VAT. Potem fiskus sięgnął po przedłużenie.
Czytaj także: NSA zbada, czy zajęcie konta było zasadne
Spółka broniła się, że obsługuje m.in. sklep internetowy. W 2018 r. przyjmowała w jego imieniu zapłatę za świadczone usługi oraz kaucje na poczet najmu telefonów. Miało to charakter agencyjny. Kontrole rozliczeń VAT w zakresie współpracy z nim za poprzednie okresy nie stwierdzały nieprawidłowości. Spółka uważała, że fiskus nie miał podstaw ani do krótkiej blokady, ani do jej przedłużenia.
A poznański WSA to potwierdził. W ramach skargi na przedłużenie zbadał też przesłanki krótkiej blokady. Podkreślił, że sporna instytucja blokady, choć celowa, bez wątpienia jest środkiem wyjątkowo dolegliwym.