W polskim systemie stanowienia prawa obowiązuje zasada, która zakłada racjonalność działania ustawodawcy. Innymi słowy, zakładamy, że każdy uchwalony przez parlament, a następnie zatwierdzony podpisem prezydenta przepis jest efektem przemyślanych działań, które miały osiągnąć dokładnie taki efekt, jaki został osiągnięty. Zakładamy zatem, że nasz ustawodawca jest idealny, nie myli się i nie działa w sposób sprzeczny z logiką oraz uzasadnionym interesem obywateli.
Tyle teorii. Życie, jak to zwykle bywa, jest jednak dalekie od tego ideału, a działania ustawodawcy bywają często chaotyczne, nieprzemyślane i szkodliwe dla obywateli. Najczęściej zresztą wynika to nie ze złej woli, tylko z bałaganiarstwa i braku wiedzy.
Doskonałe tego przykłady coraz częściej znajdujemy w przepisach podatkowych. Na początku 2015 roku zmieniły się przepisy dotyczące tzw. cienkiej kapitalizacji, czyli rozliczeń między podmiotami, które są ze sobą w jakiś sposób powiązane, czy to osobiście, czy kapitałowo.
W dużym uproszczeniu zadaniem tych przepisów jest eliminowanie sytuacji, w której powiązania te są wykorzystywane do tego, aby obniżyć wysokość płaconych podatków. W ramach tej zmiany w ustawie o CIT skreślono m.in. art. 16 ust. 7. Ustawodawca ma oczywiście do tego prawo. Jeśli uznaje, że jakiś przepis jest już niepotrzebny, to go skreśla i ten przestaje obowiązywać. Kłopot jednak w tym, że w ustawie nadal mamy art. 9a ust. 2 pkt 1, który odwołuje się do tego nieobowiązującego już, bo dopiero co skreślonego, przepisu. Przepis ten określa m.in. jeden z limitów ważnych z punktu widzenia obowiązku sporządzania specjalnej dokumentacji. Każe go zatem wyliczyć według zasad wynikających ze skreślonego przepisu >patrz ramka.
W rezultacie każdy, kto dziś zabiera się do sporządzenia na potrzeby fiskusa dokumentacji tzw. cen transferowych (opisu zasad, na jakich rozliczały się między sobą podmioty powiązane np. w ramach grupy kapitałowej), nie ma – i nie może mieć – pojęcia czy może zastosować limit wynikający z tego przepisu. W praktyce zatem, mimo że przepis ani nie został uchylony, ani też zmieniony, to jednak stał się martwy. Nie można bowiem go w żaden sposób zastosować. To zaś powoduje chaos prawny, daleki od ideałów, jakie mogłyby wynikać z przytoczonej na początku zasady o ustawodawcy idealnym, a więc też nieomylnym. Takich przykładów można by zresztą przytoczyć więcej.