Popularne w grupach kapitałowych programy menedżerskie mogą dać oszczędności podatkowe. Skarbówka wydaje w tej sprawie korzystne interpretacje.
– Programy motywacyjne były kiedyś często wykorzystywane w podatkowych optymalizacjach. Najlepiej zarabiający pracownicy, zwłaszcza menedżerowie, zamiast pensji dostawali różnego rodzaju instrumenty finansowe. Na przykład prawo do otrzymania w przyszłości świadczeń uzależnionych od uzyskania przez spółkę określonego poziomu sprzedaży – mówi Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax. – Były one opodatkowane tak jak przychody z zysków kapitałowych, czyli 19 proc. PIT. Gdyby menedżerowi wypłacono zwykłą pensję, zapłaciłby 32-proc. daninę (oczywiście jeśli był w drugim przedziale skali, czyli miał ponad 85,5 tys. dochodu rocznie).
Zmiana przepisów
– Fiskus zorientował się jednak, że za dużo na tym traci. 1 stycznia 2018 r. wprowadził przepisy likwidujące podatkowe korzyści. Na przykład, jeśli menedżer zatrudniony jest na podstawie umowy o pracę, uznaje się, że przychody z programów opartych na instrumentach finansowych pochodzą właśnie z tego źródła. Oznacza to rozliczanie ich według skali – tłumaczy Beata Hudziak.
– Niekorzystne rozliczenie nie dotyczy jednak przychodów z programów motywacyjnych opartych na akcjach – dodaje ekspertka.
Pozytywne interpretacje
Potwierdzają to ostatnie interpretacje fiskusa. O jedną z nich wystąpiła spółka z o.o., która jest częścią międzynarodowej grupy. Kadra menedżerska objęta jest programem motywacyjnym prowadzonym przez spółkę matkę z Nowego Jorku. Ma zachęcić beneficjentów do efektywnej pracy.