Tomasz Pietryga o roku rządu PiS

Miało być zerwanie z państwem postkolonialnym, w którym dobrze jest tylko dużym korporacjom, zagranicznym sieciom handlowym i bankom, bo liberalny system traktował ich lepiej niż rodzimych przedsiębiorców, dając im liczne przywileje.

Aktualizacja: 15.11.2016 19:15 Publikacja: 15.11.2016 18:41

Tomasz Pietryga o roku rządu PiS

Foto: 123RF

Czas mija. Pod naciskiem Brukseli padła koncepcja opodatkowania dużych sklepów, a rząd ciągle nie może sobie poradzić z oszustami wyłudzającymi VAT. Zaczyna więc rozglądać się za innymi źródłami pieniędzy na olbrzymie wydatki socjalne. Czy celem okażą się mniejsi przedsiębiorcy i klasa średnia? Zapowiedzi wprowadzenia jednolitego podatku, likwidacji podatku liniowego i reformy ubezpieczeń społecznych, na których stracić mogą bardziej zaradni, przedsiębiorczy, odważni, a zyskać ich kosztem mniej zaradni, mniej odważni, i mniej przedsiębiorczy obywatele, budzą moje obawy i rozczarowanie.

Obowiązkiem każdego dobrego państwa jest pomoc najsłabszym. Tym, którzy nie radzą sobie z różnych przyczyn z otaczającą rzeczywistością. Obowiązkiem jest też ratowanie demografii, dla ciągłości i komfortu przyszłych pokoleń.

Nie ma z tym nic wspólnego tworzenie socjalnych list płac. Czyniąc z obywateli apatycznych klientów władzy, odbierają wolę działania, podjęcia odpowiedzialności za swoje życie, wiarę we własne siły.

Mądre państwo stawia na aktywność, minimalizuje niedogodności i ryzyko dla tych, którzy chcą być czynni, przedsiębiorczy, bo ich wysiłek opłaci się wszystkim: i państwu, i mniej zaradnym współobywatelom.

PiS od roku dryfuje między dwoma biegunami i nie potrafi obrać jednolitego kursu. Z jednej strony mamy ambitne, ciągle niezrealizowane plany wicepremiera Mateusza Morawieckiego wielkiej modernizacji kraju, z naciskiem na rozwój rodzimej przedsiębiorczości, bo to fundament zdrowego państwa. Z drugiej zaś zapowiedź szukania pieniędzy w kieszeniach obywateli, choćby poprzez mgliście prezentowany jednolity podatek, który podetnie skrzydła tym zdolniejszym i bardziej zaradnym, a to przecież oni są kołem zamachowym państwa.

Po roku PiS stanął więc na rozdrożu. Miał socjalno-rynkowy program wyborczy, ale musiała nadejść ta chwila. Najbliższy rok zdecyduje, którędy pójdzie. Czy łatwą drogą wydłużania listy klientów władzy, co mu ułatwi zwycięstwo w kolejnych wyborach? Czy trudniejszą drogą uczciwej modernizacji państwa, w którym obywatele nie będą karani za zaradność?

Czas mija. Pod naciskiem Brukseli padła koncepcja opodatkowania dużych sklepów, a rząd ciągle nie może sobie poradzić z oszustami wyłudzającymi VAT. Zaczyna więc rozglądać się za innymi źródłami pieniędzy na olbrzymie wydatki socjalne. Czy celem okażą się mniejsi przedsiębiorcy i klasa średnia? Zapowiedzi wprowadzenia jednolitego podatku, likwidacji podatku liniowego i reformy ubezpieczeń społecznych, na których stracić mogą bardziej zaradni, przedsiębiorczy, odważni, a zyskać ich kosztem mniej zaradni, mniej odważni, i mniej przedsiębiorczy obywatele, budzą moje obawy i rozczarowanie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Gazety walczą ze sztuczną inteligencją, a Polska w lesie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?