Beata Biel i Brygida Grysiak: Musimy odkłamywać fake newsy

Weryfikacja informacji jest elementem troski o odbiorcę – przekonują Beata Biel i Brygida Grysiak, dziennikarki TVN.

Publikacja: 15.11.2020 19:29

Beata Biel i Brygida Grysiak: Musimy odkłamywać fake newsy

Foto: Reporter, Tomasz Jastrzebowski, TVN, materiały prasowe

Co sprawia, że fake newsy przybierają na sile w takich momentach jak pandemia koronawirusa?

Beata Biel: Odkąd się dowiedzieliśmy, że koronawirus pojawił się w Chinach, a potem w kolejnych krajach, w tym Polsce, obserwujemy ogromną falę dezinformacji. Dlaczego teraz? Głównie dlatego, że fałszywe informacje pojawiają się zwykle wtedy, gdy wszyscy czujemy strach. Każdy internauta ma do czynienia z Covid-19, to dotyka nas wszystkich. Potrzeba szukania informacji i dzielenia się nimi jest potężna. To także czas, gdy w intencjonalnych fake newsach pewne podmioty dostrzegają możliwość osiągnięcia własnych celów, np. zarobienia. W Konkret24, widzę, że teraz zgłoszeń od użytkowników jest jeszcze więcej, ludzie pytają, czy w tym zalewie informacji ta, którą właśnie dostali, jest prawdziwa. To ważne, że odbiorcy szukają potwierdzenia.

Brygida Grysiak: Te trendy nie dotyczą tylko Polski, to jest zjawisko globalne. Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że rośnie liczba użytkowników, którzy chcą płacić za zweryfikowane i pogłębione treści. W odpowiedzi na tę potrzebę zdecydowaliśmy, że walkę z fake newsami przeniesiemy z internetu także na antenę i zmierzymy się z pandemicznymi fake newsami w specjalnym programie „Koronawirus Konkret24". Odkłamujemy w nim to wszystko, co niebezpieczne. Tak widzimy naszą rolę, mówimy widzom, jak jest naprawdę.

Informacji nieprawdziwych dotyczących koronawirusa pojawia się mnóstwo. Które z nich są szczególnie niebezpieczne?

B.B.: Wszystkie fake newsy, które dotyczą naszego zdrowia, są niebezpieczne, ale najniebezpieczniejsze to te, które na pierwszy rzut oka wydają się być poradami zdrowotnymi. Jak np. to, że picie dużej ilości wody wypłukuje koronawirusa czy że spożywanie alkoholu zapobiega zachorowaniu. Równie niebezpieczne jest sugerowanie, które leki pozwalają zwalczać koronawirusa. Inny przykład to twierdzenie, że noszenie maseczek jest niebezpieczne. W tych przekazach przywoływane są różne, nonsensowne twierdzenia i opinie, które nie mają nic wspólnego z prawdą. To nie jest tak, że jedna osoba, która się boi, zaczyna szukać informacji o tym, jak zapobiegać koronawirusowi i ze strachu podaje znalezione w sieci informacje. Nierzadko są to setki, a nawet tysiące osób, które wychodzą na ulice i krzyczą, że wirusa nie ma. Często chodzi o partykularne, komercyjne interesy.

Czy istnieje szansa, że zmęczeni i zagubieni w gąszczu niepewnych informacji odbiorcy powrócą do mediów tradycyjnych, profesjonalnych?

B.G.: Są badania, z których wynika, że już ponad połowa polskich internautów styka się w internecie z manipulacją i dezinformacją. To jest punkt wyjścia do rozmowy o roli tradycyjnych mediów. Tradycyjnych, czyli profesjonalnych, za którymi stoi warsztat, standardy i dobre praktyki pracy dziennikarskiej oraz ludzie znani z imienia i nazwiska; dużych redakcji, które mają kapitał wiarygodności. Mediów, którym widzowie, czytelnicy po prostu ufają. Analizujemy nasze wyniki oglądalności. W kluczowych, zwrotnych, czasami dramatycznych momentach, gdy pojawia się ważna, nagła informacja, oglądalność rośnie i widzowie z nami zostają. To pokazuje, że jest w odbiorcach chęć dotarcia do wiarygodnego przekazu. Sposobem na to jest w jakimś sensie powrót do źródeł, do dyskusji o tym, co, kiedy i w jaki sposób relacjonujemy. Mówię o dyskusji, ponieważ rozmowa – na którą w pędzie informacyjnym rzadko mamy czas – jest konieczna. Praca w mediach jest pracą na żywym organizmie, mamy różne poglądy, doświadczenia, emocje i aby wypracować odpowiednie mechanizmy, procedury, musimy rozmawiać. Wszystko po to, by skupiać się na faktach, na wiarygodnym, potwierdzonym w kilku źródłach przekazie. Dziś nie warto ścigać się tylko na newsy. One oczywiście też są dla nas ważne, ale dzisiaj wyzwaniem dla mediów jest jakość i wiarygodność. Przyglądamy się, jak z dezinformacją radzą sobie media za granicą. Biorąc pod uwagę siłę i doświadczenie mediów, ważne są doświadczenia z rynku brytyjskiego i amerykańskiego. Od kilku lat współpracujemy z ekspertami z The George Washington University, z którymi wymieniamy doświadczenia nie tylko te dotyczące standardów dziennikarskich, ale także sposobów weryfikacji informacji, wyzwań, jakie przed nami stoją, także w związku z tym, jak zmieniają się warunki uprawiania naszego zawodu.

B.B.: W temacie dezinformacji ważne jest niedemonizowanie internetu. Internet staje się coraz bardziej jakościowy. Pandemia pokazuje, że ludzie łakną sprawdzonych informacji zarówno w telewizji, jak i w internecie. Oczywiście korzystają z mediów społecznościowych i chcą być w stałym kontakcie ze znajomymi, ale potem, w mediach tradycyjnych weryfikują informacje, które znajdują w sieci. To jest budujące, że w dobie pandemii widzimy, jak w mediach, tradycyjnych jak i internetowych, rośnie ruch, bo to znaczy, że ludzie chcą wiedzieć więcej, chcą się doinformować. Czas pandemii pokazuje także, że ludzie chętniej korzystają z treści płatnych. Płacenie za treści oraz sięganie po tzw. long-formy i do sprawdzonych portali świadczy o tym, że internet może być i jest dobry. Nie należy utożsamiać powrotu do mediów tradycyjnych z odchodzeniem od internetu. Internet może być wartościową platformą i jako media powinniśmy o to dbać.

Czemu ktoś chce, byśmy uwierzyli w daną informację, np. w przypadku fake newsów stricte politycznych.

B.G.: To mogą być podteksty społeczne lub polityczne, może chodzić o to, byśmy zmienili decyzję, postawę, opinię na jakiś temat. To my jesteśmy sitem dla odbiorców i bierzemy odpowiedzialność za emitowane materiały. Ważne, by w takich sprawach nie ścigać się z konkurencją. Wiarygodności i zaufania odbiorców nie można zdobyć raz na zawsze. Formą walki z dezinformacją jest także dbanie o różnorodność, musimy dywersyfikować źródła i opinie. Wszyscy jesteśmy teraz w trudnej sytuacji, boimy się o siebie i naszych bliskich. Weryfikowanie informacji to element troski o odbiorcę, który nierzadko jest bezbronny wobec fali dezinformacji. Dlatego chcemy być tymi, którzy w tym trudnym czasie pełnią rolę przewodnika.

Jak brzmi złota rada na indywidualną walkę z fake newsami?

B.B.: Zawsze, gdy dociera do nas informacja, która nas zaniepokoi, wzbudzi intensywne emocje, warto odczekać, uspokoić się, znaleźć tę informację w innym medium, poszukać źródła. Nie dajmy się ponieść emocjom, nie przekazujmy takiej informacji w mediach społecznościowych czy wiadomościach do bliskich. Warto też wyjść ze swojej bańki informacyjnej, rozmawiać z ludźmi o różnych poglądach. Sięgać po sprawdzone, uznane źródła.

B.G.: Kluczowa jest świadomość, że ktoś może dezinformować celowo i może mieć w tym interes. Z doświadczenia reporterskiego wiem, że dobrym testem – nie tylko w sytuacji styczności z fake newsem – jest zadanie sobie pytania: czy na pewno mam rację? Gdzie jeszcze mogę to sprawdzić? Czy nie powinnam dowiedzieć się czegoś więcej? Pod koniec dnia to ważne, by nasi widzowie tych dodatkowych informacji szukali i mogli je znaleźć u nas.

Beata Biel jest dyrektorem działu rozwoju i premium news digital w TVN Grupa Discovery.

Brygida Grysiak jest zastępcą redaktora naczelnego TVN 24 i redaktorem ds. standardów i dobrych praktyk dziennikarskich w TVN Grupa Discovery.

Co sprawia, że fake newsy przybierają na sile w takich momentach jak pandemia koronawirusa?

Beata Biel: Odkąd się dowiedzieliśmy, że koronawirus pojawił się w Chinach, a potem w kolejnych krajach, w tym Polsce, obserwujemy ogromną falę dezinformacji. Dlaczego teraz? Głównie dlatego, że fałszywe informacje pojawiają się zwykle wtedy, gdy wszyscy czujemy strach. Każdy internauta ma do czynienia z Covid-19, to dotyka nas wszystkich. Potrzeba szukania informacji i dzielenia się nimi jest potężna. To także czas, gdy w intencjonalnych fake newsach pewne podmioty dostrzegają możliwość osiągnięcia własnych celów, np. zarobienia. W Konkret24, widzę, że teraz zgłoszeń od użytkowników jest jeszcze więcej, ludzie pytają, czy w tym zalewie informacji ta, którą właśnie dostali, jest prawdziwa. To ważne, że odbiorcy szukają potwierdzenia.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?